Część 22

Rozdział 28

Elle

- Co się stało ?- pyta mnie Jane. Otworzyła drzwi i chyba muszę mieć zdruzgotaną minę, bo nawet nie było żadnego "cześc". Przeszła od razu do sedna.

- Złamał mi serce- opowiadam i nie mogę nic więcej powiedzieć, bo zaczynam płakać. Jane szybko wciąga mnie do swojego mieszkania i mocno przytula.

- Co on zrobił? Za co mam go zabić?- słyszę poważny głos Jane i nie mam pojęcia co się ze mną dzieje bo z płaczu nagle przechodzę do śmiechu. Jane puszcza mnie i patrzy jak na szaloną.

- Zdecydował się spróbować z Sandrą.

- Co ?- niemalże krzyczy i widzę furię w jej oczach.

- Powiedział, że to mnie kocha ale musi zrobić wszystko by Claire była szczęśliwa.

- Z tobą była szczęśliwa...a ta cała sandrynka ją porzuciła na litość boską!

- Ale wróciła i wygląda na to, że nie ma zamiaru wyjeżdżać.

- Widziałam, że cos będzie knuła kiedy wprowadziła się do nich, co za szmata! - Jane kończy i idzie do kuchni. Zmierzam za nią i widzę jak wyciąga z lodówki butelkę wina. Etap pocieszania właśnie się rozpoczął. Nalewa nam porządne porcje i zaczynamy opijać moje smutki. Wszystko ze szczegółami jej opowiadam. Co jakiś czas muszę przerwać, ponieważ mam ochotę caly czas płakać.

- Urwę mu jaja. Przysiegam, że to zrobię...

- Jane, jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie...ale nie chcę byś cokolwiek mu mówiła...ja...ja mam już dosyć.

-Elle słoneczko, tylko się nie załamuj. Jeśli pozwolił ci odejść, niech go diabli biorą. Niech mu Sandra zrobi z życia piekło skoro ja nie mogę! - uśmiecham się na słowa mojej zwariowanej kumpeli. Wiedziałam, że mogę jej wszystko powiedzieć i liczyć na pocieszenie. Zawsze stanie po mojej stronie.

- Czy jestem aż taka głupia, bo wcale nie życzę mu źle?- pytam ją i sama słyszę jak w moim głosie przebija smutek.

- Nie Elle, jesteś po prostu za dobra. Gdyby Danny mi coś takiego odpieprzył, to właśnie szukałabym płatnego mordercy. Mówię poważnie.

- A jak sprawy z Dannym?- chcę zmienić temat, czuję się już zmęczona. Jane stara ukryć uśmiech ale nie bardzo jej wychodzi, więc mówię...

- Wiesz...to,że ja mam teraz kiepską sytuację , to nie znaczy , że musisz maskować swoje szczęście. Kibicuję wam z całego serca.- puszczam jej oczko i Jane chyba się rozluźnia.

- Przy nim czuję się taka pożądana wiesz? Wielu facetów mnie podrywało ale on przechodzi samego siebie. Ma ciągle ochotę na seks i ja chyba także się uzależniłam. A kiedy już nie rozwala mi mózgu w łóżku, to jest zabawny i pomocny. Oczywiście wkurza mnie czasami na maksa i mam ochotę sięgnąć po nóż kuchenny ale ...szkoda by było tego wspaniałego bzykanka- oznajmia i obie zaczynamy chichotać

-Bzykanka? Jezuuu już brzmisz jak Danny hahaha.

- Nie czepiaj się , bo ci zabiorę wino- grozi mi a ja mocniej ściskam kieliszek i z przerażeniem mówię...

- Nie wolno. Więc ...jesteś zakochana maleńka?- pytam ostrożnie i czekam na serię zaprzeczeń ale tak się nie dzieje.

- Chyba tak. Kiedy jest obok i mnie wkurza, nie chcę go widzieć. Ale kiedy go nie ma... ciągle o nim myślę i chcę by już tu był...

- Cieszę się , to wspaniale.

- Dziękuję Elle. Ty też kiedyś...

- Nie, nie kończ. Przynajmniej nie teraz. Najpierw muszę zapomnieć. I obiecuję, że to właśnie zrobię...

--------------------------------

Kilka dni pózniej

Ryder

-  Nie jesteś już z Elle? Co ci strzeliło do głowy? A może uderzyłeś się w nią i teraz jesteś niepoczytalny co?- pyta mnie Danny. Jane na pewno mu powiedziała. Sam nic nikomu jeszcze nie powiedziałem. Nie umiałem tego zrobić. To ja zerwałem, a jednak nie umiem wypowiedzieć to na głos. Unikałem klubu, by tylko nikt nie wspomniał o mojej dziewczynie. Cholera, nawet nie umiem myśleć o niej jak o byłej. Danny zjawił się w warsztacie i zaczął zasypywać pytaniami.

-Danny zrobiłem to ze względu na córkę. Sandra...

- Pierdolić Sandrę, nie umywa się do Elle!- przerywa mi nagle

- Stary, ja nie wybrałem Sandry bo ją wolę. Gdyby to ode mnie zależało wciąż bym był z Elle.

- Ale to zależy od ciebie jełopie.

- A jak Sandra postanowi wyjechać i zabrać ze sobą Claire?

- To ją wyśmiejesz, kopniesz w dupę i powiesz "sayonara ".

- Jeśli pójdzie do sądu to przegram, będę widywać córkę raz w miesiącu albo i rzadziej. Nie wytrzymam tego Danny. Ta mała jest dla mnie wszystkim, chcę...muszę ją widzieć codziennie...

- Kurwa to by była tragedia, nawet ja sobie nie wyobrażam nie widzieć Claire, a jestem jej tylko wujem. Co prawda podejrzewam,że kocha mnie bardziej od ciebie, ale i tak jestem tylko wujkiem...- Danny mówi to tak nostalgicznie. Tak jakby to była oczywista oczywistość, nie mogę się powstrzymać i zaczynam się śmiać. A raczej to śmiech przez łzy...

- Czuję się jak skończony drań. To co zrobiłem Elle...gdybyś ją widział...ciągle mam to przed oczami.

- Kochasz ją. Widziałem cię z wieloma laskami, bawiłeś się świetnie. Wyglądałeś na zadowolonego z życia skurwiela. Ale dopiero z Elle...to było coś innego. Byłeś szczęśliwy, spokojny. Nie moge uwierzyć, że nie będziecie już razem...

- Ja też nie mogę w to uwierzyć, ja też...

- Czyli teraz jesteś z Sandrą?

- Cały czas chce ze mną o tym rozmawiać. Mówi , że wszsytko się ułoży. Nie czuję tego. Jedyne o czym mogę myśleć to Elle...

-  Nadal uważam , że to złe wyjście. Nie można się zmusić do kochania kogoś. Może z czasem i ją polubisz, może nawet poczujesz pociąg ale to nie będzie miłość stary. To będzie szopka. Claire będzie miała rodziców razem, ale nie będą się kochać. Myślisz, że to ją uszczęśliwi? Niespełniona matak i ojciec wzdychający do innej? Pomyślałeś o tym, że za jakiś czas Elle kogoś pozna i może się zakocha? Wyjdzie za mąż i urodzi milion dzieci?

Kiedy Danny to mówi, moje serce zamiera. Elle z kimś innym? Elle w ciąży z kimś innym? Jakiś fagas będzie jej mężem i będzie z nią sypiać? Będzie ją dotykać?

- Po twojej minie stwierdzam, że nie przemyślaleś tego do końca Ryder. Ona cię kocha, ale to ty ją zostawiłeś. Nie będzie wiecznie do ciebie wzdychać. Ma prawo ułożyć sobie życie i na pewno to zrobi. Jest ładna, mądra i zjebiście gra w playke. To idealna partnerka na całe życie...

- Możesz przestać mnie dołować?- krzyczę na mojego przyjaciela i zaczynam chodzić ze złości po warsztacie. Mam ochotę w coś lub kogoś uderzyć. Mam ochotę coś rozerwać gołymi rękoma....mam ochotę zrobić to sobie . Zasłużyłem....

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top