Do wtorku
Pewnej soboty zmierzyliśmy się z miastem
Nieśmiałe słońce zmalowało kontury na twej twarzy
Ogrodzeni ciszą, a jednak hałasem
Dzień zapamiętany jako ten, w którym przestałem marzyć
Powyższe pisałem dawno, a ty mi to z ust wyjęłaś
Jeśli nie chcesz się godzić, to nie trzeba
Jestem z ciszą za pan brat
Dobrze o tym wiesz
Pewnie dlatego tak szybko powiedziałaś "Cześć"
Niestety do zgody nie mogę się nastawiać
I dziękuję, że chociaż tak mogę z tobą porozmawiać
Ale konflikt ci przeszkadza
W sumie nam obojgu
Zobaczymy co z tego wyjdzie
Pa, do wtorku
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top