***
Skarżysz się że mówię za mało
To twe spojrzenie utwierdza we mnie nieśmiałość
Rozkłada moje ciało
Jak tłuczone szkło
Rani
Zostawia blizny na sercu
Jest noc
Leżę, malujesz się na każdej ścianie
Zostawiasz ślad i na tysiącach myśli pozostajesz
Masz ten niewidzialny dotyk
Mówi że jesteś obok
Czy dotyk może kłamać?
Na pewno nie nocą
Gdy zamykam oczy widzę miejsca naszych snów
Łąka, przesyt słońca, brak miejsca na lód
Wieczorem niebo splecione purpurą granatu
I mogę tak trwać z tobą póki zatrzyma cię słów zasób
Lecz czy zrozumiesz że nie zawsze trzeba krzyczeć
Nadstawić ucho by usłyszeć czym jest życie
Posłuchać bicia serca, ciszy, smutków i chorób
To już wszystko
Satis verborum
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top