Pegaz
Jesteśmy w sali jadalnej, jest obiad. Mam bardzo ważne pytanie do Olimpijczyków. Mianowicie: Czy mogę mieć Pegaza?
Ja: Mogę mieć Pegaza?
Zeus: Co?
Ja: Noo, czy mogę mieć Pegaza?
Hades: Co tam, jakiś nic nie ważny Pegaz. Czemu, ja muszę siedzieć, obok niego?
Apollo: Pfffff.
Afrodyta: Nie mam pojęcia.
Hades: I czemu, zostałem tu "zaproszony".
Afrodyta: Nie mam różowego pojęcia.
Ja: Wracając do spraw ważnych. Mogę mieć Pegaza?
Zeus: Miałaś już Pegaza.
Ja: Ale on był mały!
Hera: Mimo to pewnie już nie żyje.
Ja: Szkoda, że ty jeszcze żyjesz...
Ja: Ale do rzeczy. To, mogę go mieć?
Zeus: NIE!!!
Posejdon: Czemu?
Zeus: Nie było cie wtedy, to się nie odzywaj.
Posejdon: Gdzie mnie nie było?
Zeus: Na śniadaniu.
Posejdon: I co takiego się stało? Tosta ci zjadł?
Ja: Nic się nie stało.
Zeus: Stało się. Ten latający koń, nasrał do kubków z ambrozją.
Ja: Nie do wszystkich.
Hera: Bo twój zostawił czysty.
Ja: Oj tam...
Zeus: Oplułem się wtedy.
Hermes: Odnoszę wrażenie, że każdy się popluł.
Ja: To nie jego wina.
Ja: Może szukał toalety i zabłądził?
Apollo: Przecież on robił do kuwety.
Ja: Ale do kibelka też...
Ares: To wtedy, kiedy kibel był tak ochlapany to on??? Ja myślałem, że ktoś się bawi w MOIM kiblu.
Ja: Oj no, czasami mylił drzwi.
Ja: Ale macie problemy.
Posejdon: To musiało fantastycznie wyglądać. Wszyscy tak plujecie, opluwając siebie nawzajem.
Zeus: Jakie ty masz dziwne fetysze.
Posejdon: Ja?!
Zeus: Tak, ty.
Posejdon: No cóż. Kiedyś powiedziałeś, że twój polega na tym, żeby dziewczyna nie wyglądała podobnie do Hery.
Hera: CO?!?!?!
Zeus: Misiu, on kłamie.
Hera: I jeszcze mówisz, że jestem gruba, tak?
Ja: Jak dobrze, że nie siedzę już na przedzie.
Hermes: O ile wiem to cię wywali tutaj.
Ja: To się przydaje.
Hera: Ty... Ty... Nawet nie wiem jak mam cie nazwać!!!!
Zeus: Posłuchaj, Kochanie...
Herkules: Wróciłem!!!!!
Hades: Nie mogłeś tego jakoś poprzedzić telefonicznie?
Herkules: Ja tylko po rzeczy przyszedłem. Więc zaraz wracam.
Zeus: Jak to, "tylko po rzeczy"?
Herkules: Zakochałem się!!!
Apollo: Zaliczyłeś ją i nagle się zakochałeś???
Herkules: Nikogo nie zaliczyłem. Po prostu się zakochałem. A najlepsze jest to, że przypomina Megarę.
Ja: Czyli tu już nie wracasz? Dlaczego?
Zeus: Jak się nazywa?
Hera: Jasne, zajmijmy się tym... A nie czekaj, żeby ją zabić potrzebne mi jej imię. Wiec mów.
Herkules: Ona nazywa się Metara.
Hera: Jedna literka.
Hades: Świetnie. Tanatos! Rusz dupę!
Tanatos: Czego? Ja mam prace.
Hades: Metara, masz ją zabić.
Tanatos: Ona ma jeszcze 70 lat życia. I... Ja już pójdę...
Herkules: Gdzie?
Tanatos: Na placek do Hypnosa. Nie mam zamiaru jej zabijać.
Hades: Co?
Tanatos: Bardziej boje się jego, nie ciebie. Więc pa!!!
Herkules: No tak. Ja w każdym razie idę po ubrania, nie przeszkadzajcie sobie.
Apollo: Ona i tak cię rzuci. Później będzie złamane serce i tak w kółko.
Hades: Kiedy stałeś się taki... do wytrzymania?
Ja: To nie fair.
Hera: Ja też tak uważam.
Ja: Nie o ty mi chodzi. Jeżeli nie będzie Herkulesa, to kto mnie uratuje?
Hermes: Ano, nikt, zatoniesz w beznadziei.
Ja: Nie ochroni mnie przed waszymi sadystycznymi pomysłami...
***********************************************************************************************************************************
Przerywamy program, ponieważ Herkules się zakochał, więc ja idę na dalszy plan, co jest niefajne. Chyba pójdę do Narnii. Chociaż... Mogę pomóc Herze w zabiciu Metary. Tak, to nawet fajny plan. Musze się jeszcze zastanowić.
Do następnego rozdziału/odcinka/części.
HERMAFRODYTA I BOGOWIE
PS.
Rysunek na górze rysowałam ja. Rysowałam to w jakieś 10 minut. Mam nadzieję, że się podobało.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top