Masz jakiś problem?!

Jesteśmy w moim pokoju gdzie patrze na to co pomalowałam. Wyszło znośnie. Miałam schować malowanki, akurat w momencie, kiedy do mojego pokoju wszedł Ares.

Oryginał obrazu:


Ares: Czy ty tam masz kolorowanki?!

Ja: Nie...

Ares: No to pokaż.

Ja: No, ale... Ej! Oddaj mi to!!!

Ares: Co za dziecinada!!!!

Ares: Ty malujesz jakieś kolorowanki!!!

Ja: Malowanki.

Ares: To, to samo.

Ja: Nie.

Ares: A czym to się różni?

Ja: Kolorowanki się koloruje, a malowanki maluje. A, ja to malowałam.

Ares: Niesamowite. Moje życie już nigdy nie będzie takie samo.

Hades: Ares, miałeś mi dać kartkę ze spisem ludźmi, których zabiłeś.

Ares: Wybacz, ale teraz mam czas na przeszkadzanie. I wyśmiewanie dziecinnych kolorowanek.

Hades: Kolorowanek? Nie wiedziałem, że to lubisz.

Ares: No, chyba ci się coś pomyliło, kretynie!!! To ona maluje!!!

Ja: No i co z tego. Oddaj mi je.

Ares: Weź je sobie.

Ja: To nie fair!!! Ty jesteś wyższy.

Hades: Ares, oddaj jej te malowanki.

Ares: Co?!

Hades: To co słyszałeś.

Ares: Od kiedy jesteś po jej stronie?

Hades: Ja też maluje, więc rozumiem, że ty nie rozumiesz, że to jest fajne.

Ares: CO?!

Ja: No nareszcie! Nie możesz zabierać rzeczy innym?

Hades: Ares, możesz mi powiedzieć co się tak śmiesz?

Ares: Co mnie tak śmieszy? No, pomyślmy.

Ares: Może to, że jeden z Najpotężniejszych Bogów, maluje jakieś malowanki!!!!

Hades: A, co ty masz do tego co, Ja robię?

Apollo: Usłyszałem jakieś krzyki i pomyślałem, że może ktoś jest tu zarzynany. Więc, co się dzieje?

Ares: Nie, skąd, nic się nie dzieje.

Ares: Tylko, Hades maluje kolorowanki dla dzieci!!!

Hades: Wcale nie są dla dziec,i a poza tym są antystresowe i mogę się przy nich wyciszyć.

Apollo: Malujesz? A mi nie mówiłeś.

Ja: Może wyjdziecie z mojego pokoju? Nie musicie kłócić się akurat tutaj.

Ares: Ja stąd idę, nie mam zamiaru zwariować.

Hades: A ja mam pytanie. Jakie akurat teraz malujesz?

Ja: Obrazy polskie i antystresowe.

Hades: Obrazy? Jeszcze takich nie mam, ale muszę dokończyć tamte zaczęte, więc muszę sprowadzić sobie nowe niedługo.

Apollo: No jasne. bo ja nie jestem ważny. więc porozmawiajmy o, jakiś nic nie ważnych malowankach. Ja idę do Aresa. Wychodzę!

Ja: Co tu się właśnie stanęło?

Hades: Też się zastanawiam.

Hermes: Zeus, albo raczej Herkules, kazał przekazać, że za dwa dni na obiedzie maja być wszyscy, ponieważ Metara będzie.

Ja: Co?

Hermes: Obiad. Za dwa dni. Metara. Herkules jak... jak ktoś zakochany, tylko o tym myśli.

Hades: A po co, ona ma tu być?

Hermes: Ja tylko mam powiadomić o tym wszystkich.

Ja: A co będzie wtedy na obiad?

Hermes: Wiewiórka w sosie własnym, podsmażana, razem z zającem.

Ja: No dobra. Wychodzi na to, że nic nie zjem.

Hades: Zdajesz sobie sprawę z tego, że on blefował?

Ja: Tak. Ale ja nie jem wiewiórek.

Hades: A ja zajęcy!!!

Ja: No tak, istnieje ryzyko, że to ktoś z rodzimy, no, nie?

Hades: What?

Ja: No, Szarak. Zając, taki.

Hades: Grabisz sobie.

Hades: I wcale nie grabiami!!!

Ja: Wiem, nie jestem idiotą.

Hades: Ja kiedyś zwariuje...







****************************************************************************************************************************

Przerywamy program, ponieważ postanowiłam sobie popisać jakieś opowiadanie. No i naprawdę muszę przemyśleć zabicie Metary.


Do następnego rozdziału/odcinka/części.


HERMAFRODYTA I BOGOWIE





PS.

Nie wiem dlaczego to jedno zdjęcie jest do góry nogami. Trudno. Najwyraźniej tak miało być. Urodziło się takie, nie moja wina.













Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top