Hotdog! Gdzie jesteś?!

Jesteśmy w tym tak jakby salonie, razem ze mną są Ares i Apollo. Oglądamy serial „Ranczo", pokazałam im to i pokochali ten serial/film. Oglądamy akurat najnowszy odcinek (wszystkie inne mamy zaliczone, bo oni musieli być na bieżąco). Serial sobie leci w najlepsze, a ja coraz bardzie zakrywam głowę poduszką...

Ja: Czemu?

Ja: No czemu, no?

Apollo: Cicho.

Ares: Akcja się zagęszcza.

Ja: Tak.

Ja: Idźcie wszyscy ratować psa.

Apollo: To nie jest pies!!!

Ares: To Hotdog!!!!!

Ja: No! Czyli gorący pies!!!

Ares: A idź ty.

Ja: Tak, idźcie po niego wszyscy, bo przecież jakiś tam pies, jest taki ważny!!!

Ares: Zaraz oberwiesz.

Apollo: A te podusie są twarde.

Ja: Nie wytrzymam.

Ares: Och, jak oni słodko postąpili.

Apollo: Bohatersko.

Ja: No jasne!

Ja: Lekcja jest nie ważna!

Ja: Pies jest ważny!!!!

Ares: ONIE.

Apollo: Och.

Ja: Jak myślicie co się z nim stało?

Apollo: Źli ludzie go porwali.

Ares: Sidła.

Ja: A ja uważam, że niedźwiedź go zjadł.

Ares: Jak będziesz miała racje, to cie zabije.

Apollo: Ja też.

Ja: Echhhhhh.

Ja: Tak.

Ja: Nareszcie coś innego się dzieje.

Ja: Cholera.

Ja: Czy im się pomysły kończą?

Apollo: Moim zdaniem to coś z psychiką.

Ares: Ale co?

Ja: No nie wiem, ale jak nie mają pomysłów, to może...

Ares: Ciiiiii.

Apollo: Diagnoza lekarza.

Ja: Co? Aaaaaaa...

Ja: To wy cały czas o akcji gadaliście, tak?

Ares: Mówiłem żeby ją przebadać, kiedy jeszcze był czas, a teraz to tylko nogi będzie leczyć, bo na głowę to już za późno.

Ja: Dzięki, za mił...

Apollo: Cicho!!! Diagnoza lekarza!!!

Ares: Jak to nie wiesz co mu jest, do cholery?!?!?! Jesteś lekarzem!!!! Musisz wiedzieć!!!!!

Ja: Ale oni was nie słyszą...

Apollo: Kłamiesz.

Apollo: Zobacz do podręcznika, tam na pewno będzie!!!! Pod hasłem psychologia!!!!

Ares: No, idiota, nas nie słucha!!!!!

Ja: O, zwrot akcji.

Ja: Znowu ten pies.

Ares: Hotdog!!!! Gdzie jesteś????!!!!

Apollo: Odezwij się piesku!!!!!!

Ja: Lekarz, zwariował. Wojownik, zwariował. Kto następny?

Apollo: HOTDOG!!!!!!!

Ares: CO ONI CI ZROBILI????!!!!!

Ja: No wygrałeś, Ares, to były sidła.

Ares: Dlaczego akurat teraz musiałem mieć racje????????!!!!!!!!!

Ja: Ale na serio?

Ja: Wy ryczycie? Przecież to tylko fikcja. To się nie dzieje naprawdę. Ten pies możliwe, że już dawno nie żyje i wykorzystują tylko jego truchło.

Apollo: OCH, BIEDNY HOTDOŻKU!!!!!!

Apollo: ...Zaraz, zaraz, co?

Apollo: Jak to truchło?!?!

Ja: No, normalnie.

Ares: Nie, on ewidentnie jest żywy.

Ja: Skąd wiesz?

Ares: Bo, ogonem rusza. Truchło psa nie rusza ogonem. Sprawdzałem.

Ja: Co za idioci....

Apollo: Tak. Tylko idioci mogli zrobić coś takiego!!!!

Ares: No właśnie.

Ares: Podasz mi chusteczki?

Apollo: Masz.

Ares: Dzięki.

Afrodyta: Kto tu się tak drze? Ja chce spać.

Ares: To masz problem.

Apollo: Hotdog jest ważniejszy.

Afrodyta: To se zjedz tego hot doga i się zamknij. Żeby być piękna, to znaczy ja zawsze jestem piękną, ale żeby lśnić codziennie, muszę się wysypiać.

Ares: Trudno.

Afrodyta: FOCH.

Apollo: Idź se fochać gdzie indziej.

Afrodyta: Ares! Wracam do mamy!... Czekaj... Ja nie mam mamy... Trudno! Jadę do domu! BEZ CIEBIE!!!!

Ares: Yhym.

Ja: Jutro może być ciekawie....

Ja: I znowu ten durny pies, ale przynajmniej dostało się tamtym.

Ares: Mam ochotę tam wejść i ich naklepać.

Apollo: Ja też.

Artemida: Apollo. Spać.

Apollo: Nie.

Artemida: Teraz.

Apollo: No, ale serial, noooo.

Artemida: Jutro też jest dzień.

Ja: Gadasz jak moja mama.

Apollo: Zaraz się skończy! Daj pooglądać mi do końca!

Artemida: Dobrze. Ale zostanę tu żeby sprawdzić czy pójdziesz spać.

Apollo: Jasne.

Ares: Już????? Co tak krótko?????

Ja: No nareszcie, to chyba był najgorszy odcinek.

Apollo: A mnie się podobał.

Ares: Mnie też.

Ja: A mnie nie.






***************************************************************************

Tak oto kończymy. ponieważ Artemida zaciągnęła nas do naszych pokoi. żebyśmy spali. Co z tego, że Ares i Apollo chcieli spać razem - jak wytłumaczyli, żeby pocieszyć się po tym, że Hotdog został ranny. Artemida im nie pozwoliła i przytulili się na do widzenia. Szkoda, że nie miałam przy sobie czegoś do nagrywania, albo robienia zdjęć. To byłby hit.


Do następnego rozdziału/odcinka/części.





HERMAFRODYTA I BOGOWIE













PS.

Ktoś jeszcze ogląda „Ranczo"? Bo ja tak. I ten odcinek na serio był średni. No, ale tak to jest, jak się ciągle szuka psa. I podobno cały czas jedzą pierogi, ale to tata zauważył, nie ja. No, mam nadzieje, że się podobało, a jak nie, to ja mogę przestać publikować, jak chcecie. Bo pisać nie przestanę. Jednak fajnie by było, gdyby się wam podobało, ale chyba nie można mieć wszystkiego.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top