Miniaturka - Nie wybaczę ci tego
- Tato, dlaczego mi to robisz?
- Analise, zrozum, to dla twojego dobra.
- Oczywiście! Przecież to nie ty idziesz do wariatkowa.
- To dla twojego dobra. Nie komplikuj tego.
- Nie pojadę tam, rozumiesz? Po moim trupie!
***
- Dlaczego? Dlaczego, tato...
- Kiedyś mi za to podziękujesz, Analise.
- Nie wybaczę Ci tego. Nigdy!
- Krzykiem niczego nie zyskasz.
- P.ieprz się.
***
- Nadal jesteś na mnie zła?
- ...
-Odpowiesz mi?
- ...
- Porozmawiaj ze mną.
- ...
- Analise...
- Zabierz mnie stąd.
***
- Kochałeś kiedyś mamę?
- To było skomplikowane...
- Odpowiedz mi. Przecież to proste pytanie.
- Tak, kochałem ją.
***
- Jak się czujesz?
- Jak w więzieniu.
- Przecież nie jest chyba aż tak źle.
- Nie wiem. Zamień się ze mną miejscami, to się przekonasz.
- Chyba jednak spasuję.
- Tchórz.
***
- Masz ochotę na spacer?
- Nie.
- A porozmawiasz ze mną?
- O czym?
- Mhm... Nie wiem. A o czym byś chciała?
- To idziemy na ten spacer?
***
- Rozmawiałem z twoim lekarzem.
- I co powiedział?
- Masz bardzo dobre wyniki. Jestem z ciebie dumny.
- Kłamiesz.
- Dlaczego tak myślisz?
- Ojciec-polityk dumny z córki-wariatki. Niedorzeczne jak śnieg w czerwcu.
***
- Słyszałem, że ostatnio trochę przeszkadzałaś.
- I co z tego?
- Analise, musisz brać leki.
- Nic nie muszę. Rozumiesz? To ja decyduję o swoim życiu.
- Skoro jesteś taka samodzielna to, po co tutaj przychodzę?
- Żeby zagłuszyć głos sumienia. Nic innego cię tu nie trzyma.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top