4
Kiedy ja cały czas byłem pogrążony w szoku, Jimin ze łzami w oczach uciekł do swojego pokoju, w którym się zamknął na cztery spusty... Ja sam musiałem sobie teraz wszystko dokładnie przemyśleć, nie wiem jak mam postąpić, ani co zrobić...tak bardzo bezsilny to jeszcze nigdy się nie czułem.
Jimin
Cały zapłakany i przerażony wbiegłem do pokoju, od razu zamykając drzwi na klucz, po czym usiadłem w kącie pokoju jak najdalej się dało...do tego cały czas po głowie chodziła mi jedna i ta sama myśl-"Matko co ja zrobiłem...co ja zrobiłem...dlaczego dałem ponieść się emocjom, przecież ojciec mnie znienawidzi"...byłem cały spanikowany, nie mogłem przestać płakać, to wszystko mnie przerosło...ze swojej własnej głupoty spisałem swoje życie na straty.
Jak bardzo ojciec się mną brzydzi? To była kolejna myśl która nawiedziła moją głowę, i zarazem było to dobrym pytaniem, bo szczerze byłem ciekawy, co myśli o mnie ojciec, jak bardzo się mną brzydzi? Czy przez to wszytko wyrzeknie się mnie? Czy może będę miał na tyle szczęścia i puści całe zdarzenie w niepamięć? Matko! Ja już nic nie wiem, nawet nie wiem, czy nie lepiej było by się stąd wynieść tak z własnej woli, kto wie czy ojciec nie będzie chciał mnie wyrzucić z domu po tym wszystkim.
Przez to nawet nie mam pojęcia jak długo już siedzę na tej podłodze, rycząc i myśląc zarazem o najgorszym. Taki stan rzeczy przerwało nagłe pukanie do drzwi, przez co wstrzymałem oddech na dłuższą chwilę.
-Jimin...otwórz drzwi- zażądał mój tata, co wywołało u mnie jeszcze większe przerażenie...i znowu dopadła mnie ta nie wiedza, bo na prawdę w tej chwili nic nie wiedziałem, nie wiedziałem czy mam otworzyć drzwi i skonfrontować się z ojcem, czy może siedzieć cicho i czekać aż się znudzi i sobie pójdzie, zostawiając mnie w spokoju. Jednak nie było dane podjąć mi tej decyzji, ponieważ mój tata znowu się odezwał. -Proszę cię, otwórz...chcę tylko z tobą porozmawiać...Jimin...proszę...siedzisz tak już 2 godziny...martwię się o ciebie.- powiedział to teraz tak troskliwie bez żadnego obrzydzenia czy gniewu w głosie, aż ciężko było mi w to uwierzyć, przez co znowu zacząłem płakać, ale wstałem z zajmowanego miejsca i poszedłem otworzyć drzwi, wpuszczając ojca do środka.
-Jimin...Słońce nie płacz...- kiedy tata zobaczył w jakim stanie jestem, od razu mnie przytulił...a ja nie potrafiłem pojąć co się wokół mnie dzieje.
-Po-powinieneś m-mnie nie-nienawidzić,...p-powinieneś czuć do m-mnie obrzydzenie...-wyszlochałem żałośnie w koszule ojca zaciskając na niej dodatkowo pięści, żeby się upewnić że mi przypadkiem nigdzie nie ucieknie.
-Dlaczego niby...no może faktycznie przeżyłem szok i to nawet nie mały, kiedy powiedziałeś mi o swoich uczuciach, no bardziej wykrzyczałeś mi to w twarz, ale to już nie aż tak ważne...Jimin jesteś moim synem i kocham cię całym sercem, lecz....-nie dałem mu skończyć zdania, bo wiem co chcę teraz powiedzieć.
-Błagam nie kończ...W-wiem co chcesz teraz powiedzieć, n-nie każ mi tego słuchać.- chociaż mój szloch jeszcze nie ustał, to dałem rade w miarę logiczne zdanie z siebie wydusić.
-Nawet nie wiesz co chce ci powiedzieć.- zachichotał lekko, co mnie przyprawiło o szybsze bicie serca i nawet zacząłem się uspokajać, ale wciąż nie dałem rady przestać płakać. -Słońce to może tak, najpierw otrzyj te grochy, uspokój się i wtedy powiem ci to co chciałem powiedzieć wcześniej, bez żadnego przerywania z twojej strony, okej?-zapytał a ja kiwnąłem głową na zgodę i wytarłem łzy w swój rękaw, biorąc do tego kilka głębokich wdechów.
-Już, jest okej.-mimo że zdołałem się trochę uspokoić to nadal jestem kłębkiem nerwów...chociaż wiem co tata ma zamiar mi powiedzieć, to nadal nie chce tego słyszeć, wiem że powinienem się cieszyć, że jednak mnie nie znienawidził, ale sama świadomość odrzucenia boli i to bardzo.
-Dobra, usiądziemy sobie co?-przytaknąłem i zacząłem kierować się w stronę łózka żeby na nim usiąść.- Jak już mówiłem, jesteś moim synem i kocham cię całym sercem, mam nadzieję, że o tym wiesz...nie chce żebyś cierpiał, jesteś wszystkim co mam, moim największym skarbem, nie umiałbym cię skrzywdzić, nie umiałbym patrzeć jak każdego dnia cierpisz i to z mojego powodu...dlatego...dlatego postanowiłem spróbować pokochać cię w ten inny sposób...spróbować zbliżyć się do ciebie z tą dozą namiętności i seksualności...Oczywiście wiąże się to z tym, że będę musiał przestać myśleć o tobie jak o swoim własnym dziecku...to jest dla mnie też bardzo ciężkie, ale chce żebyś był szczęśliwy...Jimin, pozwolisz mi na to? Pozwolisz się pokochać i dotykać własnemu ojcu?
Hej kochani!
Przepraszam że musieliście trochę czekać, ale miałam urwanie głowy przez to zdalne nauczanie jak i egzaminy zawodowe. Lecz są już wakacje, więc rozdziały powinny pojawiać się częściej.
Zostawiajcie gwiazdki pod tym rozdziałem i piszcie w komentarzach jak wam się podoba ten rozdział. Za wszelkie błędy z góry przepraszam.
Do zobaczenia.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top