Głosy
Hej! To nie sen. To się wydarzyło na jawie.
To miało miejsce chyba w zeszłym roku. Kończył się wtedy rok szkolny. Zostałam sama w domu, żebym się pouczyło i poprawiła oceny z niektórych przedmiotów. Sporo się uczyłam, więc postanowiłam zrobić sobie przerwę. Włączyłam Xbox'a i zaczęłam grać w Just Dance. Przetańczyłam kilka kawałków. Kiedy skończyłam kolejną piosenkę to gwałtownie poczułam, że ktoś mnie obserwuje. To uczucie było tak silne, że aż ledwo się ruszałam. Powiedziałam niepewnie ,,Halo...?". Cisza.
Przez jakiś czas nasłuchiwałam i nic, ale dalej czułam na sobie czyjś wzrok. Nagle usłyszałam wokół siebie jakieś głosy - szepty jak z filmów o medium, albo szepty duchów z horrorów. Nie wiedziałam co to. Ze strachu zaczęłam się szybko obracać wokół własnej osi w nadziei, że to się skończy.
Złapałam się za głowę i wbiłam wzrok w dywan. Zaczęłam cicho krzyczeć. Coś w stylu: ,,Odejdźcie..! Idźcie stąd! Cicho..! Proszę..!"
Miałam już łzy w oczach i ledwo powstrzymywałam się żeby nie zacząć płakać.
Po krótkiej chwili nastąpiła cisza. Ulżyło mi, ale nie na długo. Usłyszałam wyraźne w górnej części domu. Jakby ktoś wszedł po schodach na górę. Potem usłyszałam śmiechy moich sióstr ciotecznych (mieszkają centralnie koło mnie). Słyszałam ich śmiechy z ulicy. Szybko pobiegłam do kuchni, żeby zobaczyć przez okno, czy nie ma ich na drodze. Nie było ich, a śmiechy ciągle było słychać. Poza tym, zawsze o tej porze są zajęte i nie wychodzą na dwór.
Byłam już tym zmęczona. Postanowiłam, że pójdę spać, a jutro o tym pogadam z rodzicami. Ale zmieniłam zdanie i o niczym nie powiedziałam. Nie chciałam żeby wzięli mnie za wariatkę. Jeszcze by pomyśleli, że mam schizę czy coś.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top