52. Nie chcę żyć bez Ciebie, rozumiesz?
Ewelina
Dom, zrobił na mnie ogromne wrażenie. Jest idealny, w każdym calu. Ale nie mam czasu się nim nacieszyć, bo szykujemy się na spotkanie z naszymi przyjaciółmi.
Kompletnie zachwycona, siadam przy moim biurku i toaletce w jednym i zaczynam się malować. Idziemy do klubu, więc mogę sobie pozwolić na mocniejsze zaakcentowanie oka, lekko srebrnymi i ciemnymi cieniami. Włosy tylko delikatnie pofalowałam.
Zanim włożyłam na siebie bieliznę, wysmarowałam całe ciało olejkiem z drobinkami złota, który rozświetla moją skórę. Ręce będę mieć zakryte, bo sukienka ma długi, ale cieniutki prześwitujacy materiał, ale nogi i dekolt będą się świetnie prezentować.
Ubieram na siebie czarną, koronkową bieliznę i na to krótką, czarną sukienkę z białymi, jeszcze bardziej wyszczuplającymi wstawkami w talii, z dosyć sporym dekoltem. Na nogi wkładam 7cm, zabudowane zamszowymi, czarnymi paseczkami szpilki, na trochę szerszym słupku.
Na koniec spryskuję ciało perfumami i po wzięciu torebki, wychodzę do Adama, który czeka już gotowy w salonie.
Brunet słysząc moje kroki, które niosą się po holu, wstał i wyszedł mi na spotkanie, ale na mój widok stanął w miejscu.
Nigdy go nie widziałam w czarnej koszuli, z podwinietymi rękawami i jasnoszarych spodniach, ale i w takim zestawie, wygląda równie przystojnie. Oboje obserwujemy się uważnie, czując to napięcie skaczące miedzy nami.
- Jestem... gotowa.
- Ja... też. - podchodzi do mnie. - Nie powinienem... pozwolić Ci iść, tak ubranej. - ogarnia moje ciało wzrokiem.
- To zwykła sukienka. - odparłam.
- Masz pojęcie, jak wyglądasz? - chrypie.
- Tak, jak zawsze chciałam.
- Nie możesz iść tak ubrana. - daje coraz większy nacisk na to zdanie.
- Ale dlaczego? Wyglądam chyba odpowiednio. - przybliża się jeszcze bardziej, kładąc mi dłonie na biodrach.
- Wyglądasz cholernie seksownie. - robi kilka kroków do przodu, zmuszając mnie tym do cofania się, aż trafiam plecami na ścianę.
Dociska mnie całym swoim ciałem, szczególnie biodrami, gdzie na swoim podbrzuszu, czuję jego twardy jak głaz, sprzęt. Sama nie potrafię, ukryć swojego podniecenia, dlatego odwracam w bok głowę, a on to wykorzystuje i zaczyna jeździć nosem po mojej szyji i policzku.
- Nie masz pojęcia, jak bardzo żałuję, że zaprosiłem ich na tą imprezę. Powinienem ten wieczór i noc spędzić tylko z Tobą, bo od rana zajebiście mnie dręczysz.
- Nie przesadzasz? Nic takiego nie robię.
- Powiem Ci, co robisz. - warczy seksownie. - Od 4 miesięcy Cię nie widziałem i jestem na pieprzonym głodzie. Pragnę Cię każdą komórką mojego ciała i gdy w końcu jesteś już blisko, nie mogę się do ciebie zbliżyć, bo jesteśmy kurwa umówieni i musimy już wychodzić, a Ty mi tego nie ułatwiasz, ubierając się w ten sposób.
- Nie przebiorę się, Adam. - zajęczałam, gdy ugryzł mnie w szyję i ją trochę zassał. - Zrobiłeś mi malinkę? Oszalałeś? - odepchnęłam go nieznacznie od siebie, patrząc na niego wściekłym wzrokiem.
Wyminęłam go i szybkim krokiem weszłam do wiatrołapu, gdzie w szafie jest wielkie lustro. Od razu zauważam jedną małą malinkę. Adam stanął za mną i obserwuję mnie od góry do dołu i spowrotem w lustrze.
- Jedziemy twoim autem, czy taksówką? - pytam, zanim naprawdę się rozmyśli.
- Naszym. - syknął.
- Dzieciak. - prychnęłam i poszłam do garażu.
~***~
Wchodzimy do klubu, dosyć sporo spóźnieni. Przez całą drogę nie odzywałam się do bruneta, który usilnie próbował złagodzić sytuację. Oczywiście nie pozwolił mi samej wejść do środka. Złapał mnie mocno za rękę i prowadził prosto do wynajętej loży.
Mimo nerw jakie na niego miałam, szeroko się uśmiechnęłam, widząc wszystkich. Pierwszy zauważył nas Adrian, który akurat pił już whisky. Na nasz widok powoli odsunął szklankę z trunkiem od ust i powoli ją położył na stoliku przed sobą, narazie nie informując nikogo, o naszym przybyciu. Wstał, zwracając na siebie uwagę wszystkich i już chce ruszyć w naszą stronę, jak wyprzedza go Natka, lekko go trącając.
Staje przede mną kilka kroków i oglada mnie od góry do dołu, z otwartą buzią.
- Boże... to Ty! - zaczęła piszczeć i rzuciła mi się na szyję.
- Ja za Tobą też się stęskniłam. - odsunęła się ode mnie i obróciła jak w tańcu, trzymając za rękę.
- Ja pierdziele! Jak Ty bosko wyglądasz!
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się. - To skutki uboczne częstego basenu i ćwiczeń na rehabilitacji.
- Jak się czujesz?
- Bardzo dobrze.
- Natka! Daj i nam się przywitać! - krzyczy Szymon i razem z innymi, ustawiają się w kolejce do mnie.
Jestem szczęśliwa, widząc ich wszystkich. Tak bardzo za nimi tęskniłam.
Adam
Stanąłem z boku, by moja śliczna mogła się z każdym swobodnie przywitać. Każdy z naszych przyjaciół ją przytula i zachwyca się nią. Ja też nie mogę oderwać od niej wzroku.
- Wygląda, jak milion dolarów. - odparł Mateusz.
- Dla mnie już przed wypadkiem, tak wyglądała.
- Bo Ty jesteś zakochany w niej na amen. Nie ma dla ciebie różnicy. A my... ją widzimy i owszem, już wtedy była śliczna i wzbudzała zainteresowanie, ale teraz... to ideał.
- To prawda... - przyznał Szymon. - Każdy się ślini na jej widok.
- I to mnie martwi. - wyznaję.
- A jak jej się spodobał dom?
- Była bardzo pozytywnie zaskoczona. Mimo, że dom wymaga dopieszczenia, wszystkim była zachwycona.
- Dlaczego nie dałeś architektowi, dokończyć dekorowanie domu?
- Żeby ona mogła to zrobić. Mówiłem wam, jak bardzo nie chciała, żebym kupował ten dom, ale w końcu się zgodziła. Chcę, żeby poczuła się jak u siebie i pozmieniała, co tylko będzie chciała. Dlatego dom został pomalowany, w jasnych barwach.
- Rozumiem. - uśmiechnęli się.
Obserwuję, jak Adrian się z nią wita. Widziałem, jego reakcje na nią i jak teraz na nią patrzy. Powinienem być zajebiście zazdrosny, ale to mój najlepszy przyjaciel. Ufam mu, jak nikomu innemu.
Ewelina
Po przywitaniu się z Mariem, podszedł do mnie Adrian. Patrzy na mnie takim samym wzrokiem, jak Adam, co bardzo mi schlebia.
Choć jestem zakochana w brunecie i w sumie nie zależy mi na zainteresowaniu innych mężczyzn, to jednak czuję się dzięki temu piękna i na pewno to dodaje mi pewności siebie.
- Witaj, ślicznotko... - uśmiechnęłam się, kiedy rozłożył ramiona.
- Hej. - wtuliłam się w niego. - Fajnie was wszystkich widzieć. Bardzo za wami tęskniłam.
- A my za Tobą. - odsunęłam się. - Jak się czujesz?
- Bardzo dobrze.
- Dzisiaj każdy Ci to mówi, ale ja też muszę to powiedzieć. - uśmiechnął się słodko. - Wyglądasz... - ogarnął mnie wzrokiem. - ...zjawiskowo.
- Dziękuję.
- Mam nadzieję, że będę mógł dzisiaj z Tobą zatańczyć. - patrzy na moją malinkę z uśmiechem.
- No nie wiem. - westchnęłam. - Jak widzisz, Adam zaznaczył już swój teren. - zaśmiał się.
- Coś Ci powiem... - pochylił się i zaczął szeptać. - Na jego miejscu... zrobiłbym to samo. - szturchnęłam go, na co on jeszcze bardziej się zaśmiał i teatralnie masuje sobie bok.
- No widzisz? A ty się na mnie obraziłaś. - dodał Adam, stając bardzo blisko za mną.
- Dziwi mnie to, że takie dwa samce alfa, są tak mało pewni siebie. Która kobieta, chciałaby dobrowolnie od was odejść? - z uśmiechem zostawiłam ich obu i poszłam do Natalii i Kamilii, cały czas czując na sobie ich wzrok.
O tak... czuję się wyjątkowo.
Adam
Odprowadzamy wzrokiem, tą małą kokietkę, myśląc obaj o tym samym.
- Kiedy masz zamiar jej powiedzieć? - zapytał.
- To nie jest takie łatwe. - wzdycham.
- Domyślam się... ale zdajesz sobie sprawę, że ona nie żartuje?
- Wiem... kurwa. Zastanawiałem się, czy by nie wyjechać wcześniej do dziadków.
- Chcesz uciec? - zdziwił się.
- Chcę kupić trochę czasu. Jak widzisz, nie jest miedzy nami całkiem dobrze. Ewela ma żal, że ani razu do niej nie przyjechałem i ostatnio rzadziej do niej dzwoniłem, przez to wszystko. I jak już zdążyłem coś naprawić, wszystko znów spieprzyłem tą malinką.
- Po cholerę, żeś ją robił?
- Czy ty widzisz, jak ona wygląda i jak każdy się ślini na jej widok?
- Widzę... sam nie mogę oderwać od niej oczu.
- No właśnie. Każdy facet, który ją obserwuje, a stąd już widzę kilku, rozbiera ją wzrokiem.
- To prawda... ale nadal nie rozumiem, czemu się tak wściekasz? Przecież ona jest twoja. To ty, rozpakujesz dzisiaj ten cukierek, nie oni.
- O ile mi na to pozwoli, bo nadal jest zła. - wzdycham. - Chryste, Adrian... rozpaczliwie jej pragnę. - poklepał mnie po ramieniu.
- Ona nie potrafi dać Ci szlabanu. - zauważa. - Myślę, że mimo nerw, ona również Cię pragnie i jeszcze dziś, zaspokoisz was oboje.
- Nawet jeśli, to wątpię. Nigdy nie potrafiłem się nią nasycić. Mimo bardzo częstego seksu, ciągle było mi jej mało. A teraz? Chyba mi jaja zaraz spuchną. - zaśmiał się.
- Tylko jej nie wykończ.
- Jej się chyba nie da. - uśmiecham się.
- Czyli... jest idealna.
- Jest... - odpowiedziałem wiedząc, o co mu chodzi.
Ewelina
Dziewczyny nie mogą się uspokoić i ciągle chwalą moją figurę. Szkoda tylko, że uzyskałam ją, tak cierpiąc na ćwiczeniach. Bardzo długo bolało mnie biodro.
- Chodźcie... - wstała Kamila. - ...idziemy zatańczyć!
- Adam, zabieramy Ci ją! - krzyczy Natka.
- Gdzie?
- Na parkiet!
- Zaraz do was dołączę. - odpowiedział, patrząc cały czas na mnie. - I bez szaleństw! Ona jeszcze nie może...
- Oj daj spokój! Nikt jej nie każe tańczyć kankana i robić na koniec szpagatu! - zaśmiali sie panowie.
- Nie spiesz się!
Dziewczyny złapały mnie za ręce i zaczęły prowadzić na dół, na parkiet. Czując się o wiele pewniej, od razu po wmieszaniu się w tłum, zaczęłam poruszać się z dziewczynami, w rytm muzyki.
Tańczymy bardzo blisko siebie, czasami się nawet o siebie ocieramy, ale po jakimś czasie, robimy sobie więcej miejsca.
Nagle staje przede mną, jakiś facet w dłuższych włosach i zbliża się coraz bardziej, kładąc rękę na moim biodrze. Jest zaskoczony kiedy, ją strącam i kręcę na boki głową, po czym się odwracam spowrotem do dziewczyn, które tańczą ze sobą w bardzo niegrzeczny sposób. Facet jednak nadal nie odpuszcza i czuję go teraz za sobą.
- Nie tańczę z obcymi. - mówię i próbuje oderwać jego ręce od moich bioder.
- Zawsze możemy się poznać, laleczko.
- Mam... chłopaka.
- Tak? A gdzie on jest?
- Tutaj! - Adrian odrywa go ode mnie.
- Co jest, kurwa?
- Odpierdol się do niej. - warczy, przytulając mnie do siebie.
Gościu spojrzał na nas obojętnie, po czym odpuścił i zniknął w tłumie.
- Dzięki. - uśmiecham się do niego.
- Nie ma za co. Ciesz się, że nie był to Adam, bo by chyba go zabił.
- A właśnie, gdzie on jest?
- Szuka Cię w innej części. Rozdzieliliśmy się. - spojrzał na mnie. - Wszystko w porządku?
- Tak. Po prostu malinka Adama, nie zadziałała. - zaśmiał się.
- Zatańczymy?
- A nie boisz się go? - podnoszę brew z uśmiechem.
- Nie, bo on mi ufa. Dobrze wie, że choć bardzo mi się podobasz i to od dawna, nie odbiję Cię jemu. - zaśmiałam się,
- Umiesz bajerować. - zakręcił mną i zaczęliśmy grzecznie tańczyć.
Adam
Przeciskam się przez tłum, szukając wzrokiem płomiennych włosów. Niestety ostro zmieniające się światło, wcale mi tego nie ułatwia.
- Adam. - ktoś łapie mnie za rękę. - Mnie szukasz? - kurwa... trzymajcie mnie.
- Nie. - wyrywam się.
- Ona tu jest? Wróciła?
- Nie interesuj się. - warczę.
- Uważaj, bo twoja narzeczona, jeszcze dzisiaj się dowie, o... - chwytam ją za ramię i wyporwadzam z parkietu. - Zawsze kręciła mnie ta twoja dominacja. - jęczy.
Popycham ją na ścianę, nie zważając na to czy ją zaboli.
- Posłuchaj... odpierdol się ode mnie, od nas.
- Chyba Cię popierdoliło, mój drogi. Mówiłam Ci jasno, albo dajesz mi pół miliona, albo wracamy do tego co było.
- Zapomnij. - warczę.
- Nie obchodzi mnie, czy z nią zerwiesz, czy będziesz ją zdradzał. Albo wracamy do pieprzenia, które najbardziej Cię satysfakcjonuje i oboje mamy z tego przyjemność, albo płacisz mi za milczenie.
- Skąd mam mieć pewność, że nie zawołasz więcej. - uśmiechnęła się wkurwiająco.
- Nie masz... i o to właśnie chodzi. Daję Ci jeszcze tydzień. W razie czego... wiesz gdzie mnie szukać. Do zobaczenia, mój lordzie. - cmoknęła powietrze i odeszła.
Przypierdoliłem pięścią w ścianę, z tych nerw.
Co za suka...
Poszedłem trasą Adriana, by znaleźć Ewelę i widzę ich z daleka, jak razem tańczą.
Kurwa... co ja mam robić?
Nie mogę jej stracić...
- Odbijany. - mówię do nich.
- Szkoda, że tak szybko nas znalazłeś. Ewelka świetnie tańczy.
- Jeszcze nieraz będziesz mógł sprawdzić jej talent. - uśmiecham się lekko. - A teraz wybacz...
- Oczywiście.
- Ad... - zatrzymał się obok mnie. - Ona tu jest. - ściszyłem głos. Od razu pojął, o kim mówię.
- Zajmę się nią.
- Dzięki.
Spojrzałem na mojego śliczną, który nieświadomie uwodzi mnie spojrzeniem. Wystarczyło, że podszedłem tak blisko, by nasze ciała się dotykały, a ona już zaczyna głębiej oddychać. Chwytam za jej biodra i po wsunięciu kolana, między jej nogi, zaczynam się poruszać w rytm remixu Djdanc "Chica bomb".
Moja mała uśmiechnęła się słodko i sama zaczęła kręcić biodrami, a mnie aż prawie kopara opadła. Owszem, tańczyliśmy już razem na imprezie, ale dopiero teraz jest bardziej śmiała i gibka.
Muszę ja poczuć całym sobą, dlatego zjeżdżam dłońmi do jej pośladków i ściąsnąłem je dociskając jeszcze bardziej do siebie, na co ona jęknęła. Nagle odwraca się do mnie tyłem i zaczyna zmysłowo kręcić tyłkiem, ocierając się o mój i tak już gotowy sprzęt.
No kurwa... mam przed sobą, swoją własną Shakirę!
Mam ochotę już teraz wrócić z nią do domu, ale kompletnie się obrazi, jak ją stąd zabiorę za wcześnie.
Chryste... zaraz oszaleję przez nią...
Ewelina
Czuję jego podniecenie i sama też mam ochotę na niego, ale nie możemy teraz wyjść. Adam ich tu wszystkich zaprosił i nie możemy ich zostawić.
Po długim i bardzo namiętnym tańcu, który chyba był naszą gra wstępną, wróciliśmy do przyjaciół.
- A co wy tu robicie? - pyta Mateusz. - To wy nie pojechaliście już do domu?
- Nie? Tańczyliśmy. - odpowiedział brunet.
- A my już piliśmy za wasza dobrą zabawę, w nowym domu! - krzyczy Mario.
- Skoro tak... - podchodzi do Adriana i szuka coś w portfelu. - ...to udawajcie, że nas nie widzieliście i bawcie się dalej na mój koszt. A my... uciekamy skorzystać z waszego toastu. - wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Takie imprezy, to ja rozumiem!
- Mogę Cię prosić, żebyś później wszystko za mnie uregulował? - podaje mu karte.
- Jasne.
- Pamiętasz pin? - skinął z uśmiechem głową. - Dzięki.
- Bawcie się dobrze, gołąbeczki! - krzyczy Kamila.
- I nie zarwijcie łóżka! - dodaje Natka.
- Nacieszcie się sobą. - mrugnął Adrian, a ja uśmiechnęłam się trochę zawstydzona.
- To życzymy miłej zabawy! Pa!
- My wam również!
Wszyscy mieli ubaw, gdy Adam szybkim krokiem, ciągnął mnie do wyjścia, ale chciałam tego. Chciałam jak najszybciej być jego.
~***~
Nawet nie zliczę, ile przepisów złamał brunet, by szybko nas dowieźć do domu. Ale muszę przyznać, że bardzo mi się podoba jego niecierpliwość i determinacja.
Nie mogłam się na niego gniewać, gdy od razu po wejściu do domu, zabrał mnie do sypialni. Po zamknięciu drzwi, których w sumie nie musiał, bo jesteśmy tu sami, podszedł do mnie głęboko oddychając. Patrzy na mnie takim wzrokiem, że aż mnie ciarki przeszły z ekscytacji i podniecenia.
- Adaś...? - pytam, gdy widzę jak zaciska mocno pięści. - Co się dzieje?
- Tak bardzo Cię pragnę, Maleńka. - podchodzę do niego i zaczynam rozpinać mu koszulę.
- Ja też Cię pragnę. Bardzo za Tobą tęskniłam.
Wiecej nie musiałam mówić. Szybko pozbył się swoich ubrań i kompletnie nagi podszedł jeszcze bliżej. Złapał za skraj mojej sukienki i jednym ruchem, rozebrał mnie z niej.
Spojrzał na moje ciało, odziane tylko w czarną bieliznę, jakbym była cudem.
- Chryste... jaka Ty jesteś piękna. - wziął mnie na ręce. - I za lekka. - uśmiechnęłam się.
18+
Położył mnie wygodnie na łóżku i długo na mnie patrzy.
- Już się nie mogłem doczekać, by mieć Cię pod sobą w tym łóżku, w tym domu i zrobić to. - łączy nasze usta.
Zaczynam pieścić jego ciało rękami.
- Cholernie za Tobą tęskniłem. To było okropne, nie mogąc Cię przytulić, czy pocałować. Dlatego od dziś, masz być zawsze w zasięgu mojej ręki lub wzorku.
- Dobrze.
- Kocham Cię.
- Kocham Cię. - odpowiadam.
Skacze wzrokiem z moich oczu na mój biust. W końcu decyduje się, rozpiąć biustonosz.
- Na szczęście... - pieści dłońmi moje piersi. - ...one nic się nie zmieniły. Są cudowne, tak jak wcześniej. - pochyla się i każdą czule całuje, przyprawiając mnie o dreszcze. - Jesteś moja.
- Tylko twoja, Adam. - odpowiadam jęcząc z rozkoszy, kiedy zaczną ssać moje sutki.
Ja też jestem spragniona jego ciała, mam ochotę całować każdy jego cal, ale to jest teraz jego kolej i muszę cierpliwie czekać, tak jak on za mną.
- Nie masz pojęcia, co ja z Tobą robiłem w moich myślach. Mam ochotę rzucić się na Ciebie i kochać do utraty tchu, ale boję się, że zrobię Ci krzywdę.
- To kochaj.
- To za chwilkę, Maleńka. Teraz muszę poznać na nowo twoje ciało. - całuje mnie w górę po szyji, do ust. - Dzięki Bogu, że nie straciłaś nic w biuście. Uwielbiam twoje piersi.
- Też je lubię.
- Nie odchudzaj się już więcej. - patrzy mi w oczy. - Jesteś idealna.
- Jesteś nieobiektywny. - uśmiecham się, wkładając palce w jego czarne włosy.
- Mam takie samo zdanie, co reszta chłopaków i pół klubu. Myślałem, że im oczy wydłubię, jak patrzyli na Ciebie, w tej sukience. - zaśmiałam się. - Kocham Cię, nie ważne jaka jesteś. - totalnie się wzruszyłam. - Pozwól mi dziś robić co chcę.
- Nie musisz prosić, o moje pozwolenie. Po prostu to zrób. - pocałował mnie namiętnie i zszedł pocałunkami spowrotem do piersi.
Ale nie zatrzymał się tam długo. Oderwałam głowę od poduszek, by zobaczyć czemu nic nie robi, a on patrzy na moją bliznę. Już chciałam zakryć ją ręką myśląc, że mu się nie podoba, a on mnie zaskoczył i pocałował z taką czułością kilka razy po niej, że aż się wzruszyłam.
Potem nie przerywając tych pieszczot zszedł niżej, aż położył się między moimi nogami i zassał mój punkt.
- Ach... Adam, zaraz dojdę. - jęczę.
- Wiem, Maleńka. - kolejny raz się dossał, a ja już widziałam gwiazdy. Gdy zrobił to trzeci raz, doszłam z krzykiem, zaciskając ręce na pościeli.
- Adaaam!
- O tak, kochanie. Uwielbiam jak krzyczysz moję imię.
Bardzo szybki orgazm zawładnął moim umysłem. Nawet nie byłam w stanie zarejestrować, że brunet jest już ubrany w zabezpieczenie i gotowy, by po tylu miesiącach zatracić się we mnie.
- Spójrz na mnie. - zrobiłam to. - Chcę widzieć twoje oczy, jak wchodzę w Ciebie, po tak długim czasie.
Nachylił się i delikatnie, jak do dziewicy, wchodzi we mnie centymetr po centymetrze. Jęczę głośno czując go całą sobą, z resztą on też nie jest cicho.
- O kurwa... pamiętałem, że jesteś ciasna, ale nie że aż tak. - myślałam, że jest tak spragniony i będziemy się ostro pieprzyć, ale dzięki Bogu zdecydował się narazie na taką formę. Ja też muszę się do jego wielkości przyzwyczaić. - Jak Ci jest, Maleńka? - zapytał, gdy wszedł we mnie, po samą nasadę.
- Cudownie, ale daj mi chwilę. - uśmiechnął się.
- Wiem, kochanie. Po takim czasie, czujesz się jak dziewica, z resztą ja też to czuję. Gotowa?
- Tak. - wyszedł delikatnie ze mnie, by wbić się we mnie trochę szybciej.
- O kurwa, jak ja Cię kocham. - krzyczy.
- Ja Ciebie też!
- Popraw się. - nakazuje.
- Kocham Cię, Adam! - jego ruchy stają się coraz szybsze i z każdym pchnięciem krzyczy, patrząc mi w oczy.
- Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię.
- Adam, jestem blisko!
- Czuję to.
Dochodzę znowu, głośno krzycząc i po kilku sekundach, dołącza do mnie brunet, z głośnym rykiem.
- Ewela!! Jesteś moja!!!!
- Taaak! - zwalnia, aż w końcu przestaje i wychodzi ze mnie.
♡♡♡
Nagle widzę, że jego oczy są zaszklone.
- Skarbie, co się stało? - chwytam w dłonie jego twarz.
- Nie wiem... jak mam mu podziękować za to, że oddał mi Ciebie. Że mogę znów Cię kochać i trzymać w ramionach.
- Adaś...
- Bądź już zawsze przy mnie. Do końca moich dni. - błaga.
- Będę.
- Wyjdź za mnie.
- Wyjdę. - całuje mnie z desperacją, płacząc. Jego łzy mieszają się z moimi.
Całym sobą kładzie się na mnie, wtulając się jak małe, wystraszone dziecko. Nie słyszę szlochu, tylko czuję jak jego ciało trzęsię się, płacząc. Nie ukrywa swoich łez, a ja chłonę jego emocje, przytulając go z całej siły.
- Kocham Cię, Adaś. Bardzo. Cieszę się, że żyjesz i jesteś cały.
- Tylko dzięki tobie. Ale już nigdy więcej tego nie rób. - ścieram mu łzy z twarzy.
- Zrobiłabym to jeszcze raz i kolejny, bo Cię kocham nad życie. - moje serce zatrzymało się na chwilę, widząc jego zapłakane oczy.
Wiedzieć, że płacze a widzieć, to dwie różne rzeczy.
- Nie chcę żyć bez Ciebie. Rozumiesz? Nie chcę. - łączy nasze usta w bardzo długim, namiętnym i słony od naszych łez pocałunku.
Tej nocy oddałam mu się cała i to dosłownie. To on robił ze mną co chciał, dając nam niesamowitą rozkosz. Uwielbiam być pod jego władzą. Raz kochał mnie czule, a raz jakby sam diabeł w niego wstąpił. Ale w każdym zbliżeniu pokazywał mi, jak bardzo mnie kocha i jak za mną tęsknił.
Poszliśmy spać dopiero, gdy niebo zaczęło się już na wschodzie przejaśniać.
To była magiczna noc.
3275 słów.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top