4. To tylko przyjaciel!

Ewelina

Ledwo zamknęłam za sobą drzwi wejściowe, jak nagle Zuzka wyrywa mi reklamówkę, w poszukiwaniu czekolady.

Łamie kostkę, wkłada ją do ust i mówi z pełną buzią:

  - Spóźniłaś się. - patrzę na zegarek w piekarniku.
  - Jest 21.01, byłam punktualnie w domu. - podchodzę do lodówki i sięgam mleko, na kakao.
  - Myślałam, że podrzucisz mi te rzeczy, przed pójściem do parku. - jęczy, pochłaniając kolejną kostkę.
  - Dać Ci palec, a weźmiesz całą rękę. - wstawiam garnek na gaz i czekam, aż się przygrzeje.

Po wyjściu z kuchni zauważam, że drzwi do pokoju dziennego, a zarazem sypialni rodziców, są nadal otwarte, więc wchodzę bez pukania, by się "zameldować".

Ich pokój, to największe pomieszczenie w domu. Stoi w nim ogromna rogówka, a przy niej szklany stoliczek. W drugim końcu pokoju, jest stół z krzesłami, nad nim wisi piekny nowoczesny żyrandol, a w rogu koło okna, stoi wielki wazon ze sztucznymi dmuchawcami. Na przeciwległej ścianie, jest komoda z telewizorem i wysoka witryna.

Więcej mebli nie potrzebują mieć w pokoju, bo w korytarzu po całej wysokości i długości, który prowadzi do pokoju mojego i Zuzki, są trzy szafy z lustrami. Jest tam schowane prawie wszystko.

Rodzice leżą już w łóżku i każdy robi co innego. Mama rozwiązuje krzyżówki, tata zapewne gra w pasjansa na telefonie, a w tle leci jakiś film katastroficzny.

  - Jestem!
  - Jak zwykle punktualnie. - zauważa tata.
  - Nie zmarzłaś w tym parku?
  - Nie jest aż tak zimno.
  - A Michał Cię odprowadził?
  - Tak, zawsze to robi. - robię w tył zwrot. - Jak coś, będę u siebie.

Wchodzę do swojego pokoju i stawiam kakao na stoliczku. Nasz pokój też do małych nie należy, ale niestety nie da się go podzielić na dwa mniejsze, bo na samym środku ściany, znajduje się tylko jedno okno.

Nie mieszka mi się z siostrą źle. Każda ma swoją część pokoju. Problem jest tylko wtedy, kiedy przychodzą do nas znajomi i zazwyczaj ta druga wychodzi do rodziców, by pierwszej nie przeszkadzać.

Nasz pokój jest w kolorze żywej zieleni.
Każda z nas ma po swojej stronie pod oknem, białe łóżko z Ikei, gdzie obok niego stoi mała szafka nocna z lampką. Dalej stoi biurko i szafa w kolorze jasnego dębu z białym laminatem i lustrem.

Na środku pokoju, jest włochaty beżowy dywan, a na nim stoi prostokątny, dębowy stoliczek kawowy, kilka małych puf i wielki worek sako. Koło drzwi stoi komoda z telewizorem i xbox'em.

Choć meble mamy takie same, to każda z nas wyraża swój styl dodatkami lub ich brakiem.

Po mojej stronie nad łóżkiem, wisi pełno zdjęć z dzieciństwa, z rodziną i przyjaciółmi. Śpię na rozłożonym łóżku, z dużą ilością poduszek w kolorach żółtych i zielonych, a na półkach znajdują się książki i zapachowe świeczki.
Nad biurkiem mam przyklejone do ściany duże lustro z światłem by mieć 2w1, biurko i toaletkę.

U Zuzki jest kompletnie na odwrót.
Śpi na nierozłożonej kanapie, na ścianie wisi tylko pamiątka z komunii i dyplomy ze sportowych olimpiad, a biurko jest tylko biurkiem. Po prostu czysty minimalizm.

Siadam, a raczej wpadam w worek sako i sprawdzam telefon, w poszukiwaniu wiadomości od Siwego.

Jeszcze nic nie ma.
Z nudów odpisuje Marcinowi na smsa.

Ja: Wybacz, że Cię rozczaruje, ale żyć zamierzam długo.

Odkładam telefon i biorę kubek z kakao, co chwila zerkając na telefon. Zdążyłam wypić wszystko, a tu nadal cisza. Wyciągam z szafy, szarą piżamę w gwiazdki i idę się kąpać.

Po 30 minutach, wracam do pokoju odświeżona i wybalsamowana jak mumia. Biorę telefon ze stoliczka i od razu wskakuję do łóżka.

Jest wiadomość!

Ale niestety, to Marcin.

Ostatnio dziwnie się zachowuje. Jakby niewiadomo jakim figofago był. Wkurza mnie już samą gadką. Można śmiało doszukać się drugiego dna, w tym co mówi.

Marcin: Czyli mam się Ciebie spodziewać w poniedziałek w szkole?

Ja: Tak, czubku. Lepiej się pilnuj.

Marcin: Już nie mogę się doczekać, Pusiu.

Przestałam mu odpisywać, wolę go dorwać osobiście.

  - Chcesz pilota? - pyta Zuzka.
  - Nie, możesz wyłączyć.
  - To ja się kładę, Dobranoc.
  - Dobranoc. - odpowiadam i sama gaszę lampkę na szafce obok łóżka.

Już miałam podłączyć słuchawki do telefonu, kiedy przyszła wiadomość.

Siwy: Hej Słonko, śpisz już? Czy czekasz na mnie?

Ja: Oczywiście, że czekam. No mów, jak było. Udało się?

Siwy: Tak, ale nie było łatwo. Trochę mi uwierzyli, jak im powiedziałem o tym zapachu, a później pokazałem im smsa od tego debila, że mam mu te fajki zwrócić w poniedziałek. Wtedy wtrąciła się mama i kazała mi napisać do niego, że może zapomnieć o tych papierosach.

Ja: Cieszę się, że już jest ok :)

Siwy: Ja też. Głupio byłoby mieć szlaban za nic xD

Siwy: Muszę Ci podziękować.

Ja: Naprawdę nie masz za co.

Siwy: Jakie masz na jutro plany?

Ja: Jak co sobota, od rana zakupy na rynku, później sprzątanie domu.

Siwy: A popołudnie? ;>

Ja: Powinnam mieć wolne...

Siwy: To zapraszam Cię do kina w ramach podziekowania!

Ja: Nie musisz mi dziękować, głuptasie.

Siwy: Ale chcę, przyjdę po ciebie jutro o 16.00.

Ja: No dobrze... ;) do zobaczenia.

Siwy: Dobranoc, Słonko :*

Podłączam telefon do ładowania, przytulam się do poduszki i zapadam w sen.

~***~

Rano budzi mnie mama, głaszcząc mnie po policzku.

  - Ewelinka... Chcesz jechać z nami na zakupy, czy chcesz jeszcze pospać? - szepcze, by pewnie Zuzy nie obudzić.
  - Już wstaję. - zrywam się z łóżka i szybko ubieram świeżą bieliznę i wczorajsze ciuchy.

Uwielbiam zakupy, nie ważne czy to jest rynek, czy market, czy centrum handlowe. Takie chodzenie bez celu, sprawia mi duża radość oraz satysfakcję, kiedy znajdę jakieś nieplanowane okazje.

Wpadam szybko do łazienki, by załatwić potrzebę, następnie jest walka ze szczotką i mycie zębów. Akurat teraz się nie maluję, bo przecież mam plany na później i wolę zrobić świeży makijaż.

~***~

Po zakupach i wysprzątaniu całego domu z rodzinką, mam chwilę, by odspanąć, ale za pół godziny muszę zacząć się szykować, jeśli mam zdążyć.

Siadam przy toaletce i podłączam prostownice. Jak tylko kończę prostowanie moich długich, gęstych włosów, biorę się za malowanie.

Nakładam krem BB i lekkim bronzerem, podkreślam kości policzkowe. W kąciku oka nakładam, iskrzący się cień w kolorze szampana, a na końcach powieki nakładam czarny, głęboki. Do tego czarną kredką maluje linie wodną górną i dolną i tuszuje rzęsy.

Na usta używam zawsze tylko pomadkę ochronną. Moje usta są zbyt duże, żeby je malować szminką. Przynajmniej, ja tak uważam.

Z szafy wyciągam jasne jeansy, z przeróżnymi świecącymi aplikacjami, do tego biorę białą bluzkę z dekoltem w łódkę i rękawami 3/4 i na to długi sweter, w jasnoszarym kolorze.

W mojej garderobie, nie ma za dużo kolorów i nie dlatego, że ich nie lubię, po prostu najlepiej się czuję w szarościach, bieli, czerwieni i czerni.

Kiedy przeglądam się w dużym lustrze mojej szafy, do pokoju wchodzi mama.

  - Pięknie wyglądasz.
  - Dziękuję - uśmiecham się.
  - Gdzie Michał Cię zabiera?
  - Do kina.
  - To bawcie się dobrze, na tej randce. - uśmiecham się znacząco.
  - O Boże, mamo... to tylko przyjaciel! - krzyczę za nią.
  - Ja już swoje wiem! - wzdycham, bo od zawsze jej to powtarzam, a ona i tak "wie swoje".

Spryskuję swój dekolt, moim ulubionym zapachem od C-thru Lovely Garden, który coraz gorzej jest dostać w sklepach.
Załamię się, jak go wycofają ze sprzedaży.

Kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi, wiedziałam że przyszedł Siwy. Jak zwykle za wcześnie.

Po ubraniu szarych trampek, poszłam do kuchni go przywitać.

  - Obiecuję, że ją odprowadzę. - uśmiecha się słodko, do mojej mamy.
  - Cieszy mnie to. Życzę wam udanej randki.
  - Mamo... przestań. Michał jest tylko przyjacielem. - specjalnie mówię to przy nim, żeby w końcu w to uwierzyła.

Tak jak sądziłam, Michał nic się nie odezwał, tylko odwrócił wzrok, pewnie z zażenowania.

  - Tak czy siak... - klasnęła zakłopotana w dłonie. - ...bawcie się dobrze.
  - Dziękujemy. - odpowiada blondyn, a ona wyszła z kuchni, zamykając za sobą drzwi. - Pięknie wyglądasz.
  - Dziękuję. A ty jak zwykle jesteś za wcześnie. - uśmiecham się.
  - Nie mogłem się już doczekać. - gdy wchodzimy z domu, podaje mi ramię, które chętnie ujmuję.

Zabrał mnie na kino akcji, które uwielbiam, ale lubię też komedie, a najlepiej stare, polskie filmy. Mogłabym je ogladać na okrągło.

Nie byłam zdziwiona, kiedy blondyn mnie objął. Często się przytulamy, ale jak na przyjaciół przystało. Na przykład nigdy nie siadam mu na kolanach, choć nieraz mnie o to prosi i nie trzymamy się za ręce.
To zwyczaje tylko dla par.


Michał

  - Dziękuję, za ten film. - mówi, gdy wychodzimy z kina.
  - To nie koniec, na dziś. Zabieram Cię jeszcze na pizzę, co ty na to?
  - Czy ty chcesz mnie jeszcze bardziej utuczyć? Przecież wciągnęłam nosem, cały swój popcorn. - zaśmiałem się. Ona jest niemożliwa.
  - Nie wymigasz się. Chcę Ci odpowiednio podziękować.
  - Ale wiesz, że większości to zasługa Łukasza. To jego powinieneś zaprosić do kina. - śmieje się.
  - Bardzo śmieszne. On zasługuje tylko na to, by dostać po gębie.
  - To co? - łapie mnie pod ramię. - Mogę wybrać pizzę?
  - O nie... nie będę jadł ananasa. Kupimy dwie.
  - Super! - jej uśmiech jest rozbrajający.

Poszliśmy do PizzaHut, gdzie zamówiłem dwie pizze korona, z naszymi ulubionymi dodatkami. Sobie wziąłem mega ostrą, a jej z kurczakiem i ananasem.

Po pysznej kolacji, na której bawiliśmy się lepiej niż zwykle, wróciliśmy sobie pieszo, ulicą Piotrkowską.

Bardzo chciałem dać jej mały znak, łapiąc ją za rękę, ale nie było mi to dane, bo Ewela mnie wyprzedziła i złapała mnie pod ramię. Czasami zastanawiam się, czy ona robi to specjalnie domyślając się, co do niej czuję i czego pragnę.
Chyba nie, bo zawsze zachowuje się przy mnie swobodnie i naturalnie, tak jak teraz...

Mimo, że rozmawiamy całą drogę na różne tematy, nie mogliśmy się rozstać pod jej  domem.

  - No dobra... muszę uciekać. Robi mi się zimno.
  - Ogrzeje Cię. - przytulam ją całym ciałem.
  - Serio... naprawdę muszę już iść. - wzdycha, po czym dodaje szeptem. - Chcę mi się też siusiu. - nie potrafiłem powstrzymać chichotu.
  - No rozumiem. - odsuwam się.
  - Dziekuję za ten wieczór. Było rewelacyjnie.
  - To prawda. Częściej powinniśmy razem wychodzić. - a może to jest ta odpowiednia chwila?
  - Chętnie, ale teraz to odpada. - marszczy nosek, a ja marszczę brwi ze zdziwienia. - Mam wieczorami rehabilitację i jeszcze basen.
  - Jak długo to potrwa?
  - Dwa tygodnie.
  - No dobrze... - westchnąłem ciężko - ...poczekam.

Jednak to jeszcze nie teraz. Ale przysięgam, że po zakończeniu rehabilitacji, wszystko jej wyznam.

Na koniec, jak zwykle dostaję buziaka tymi cudownymi ustami, o których marzę przed snem i tuż po przebudzeniu.

Tak... ona jest moim marzeniem.
Jest moją obsesją.


Ewelina

Zawsze bawiłam się dobrze, w towarzystwie Michała, ale dzisiaj było jeszcze lepiej. Mam nadzieję, że powtórzymy to, z całą naszą paczką.

A propos paczki... muszę napisać do Natalki.

Zdążyłam usiąść w worku sako, jak telefon zaczął wibrować od nadchodzących wiadomości.
Chyba ściągnęłam ją myślami.

Natka: Hej, laseczko? Będziesz w poniedziałek w szkole?

Ja: Hej, Nat. Niestety, ale będę dopiero we wtorek, bo muszę jechać z rodzicami załatwić refundację na ortezę.

Natka: No szkoda... tęsknimy za Tobą. Zaraz porobię Ci zdjęcia notatek i wyślę.

Ja: Dziekuję Ci, mój skarbeńku ;*

Uwielbiam ją.
Nie. Wróć.
Ja ją pokochałam, jak tylko ją poznałam.

Po miesięcu znajomości, mogę powiedzieć, że mam przyjaciółkę... chyba do końca życia. Z żadną dziewczyną tak dobrze mi się nie rozmawiało, jak z nią.

Natalia jest śliczną, platynową blondynką z obcietymi na boba włosami, równymi jak żyleta. Do tego oczy w piwnym kolorze, dodają jej tylko zadziornego uroku. Jest szczuplutka, mojego wzrostu, z oliwkową skórą i co najlepsze z kolczykiem w języku. To musiało boleć. Podziwiam ją.

Kolejną bliską mi osobą z naszej paczki, jest Piotrek. Razem z nim i Natką chodzimy do jednej klasy. Mimo, że Natalka siedzi ze mna w ławce, to właśnie z nim ma najbliższy kontakt. Dokładnie taki sam jak ja z Michałem, tylko że oni znają się od dziecka, dlatego wołamy na nich Natka z Pietruszką, bo są nierozłączni.

Piotrek, to brunet z niebieskimi oczami i ciągle śmiejącą się buzią. Jeszcze nigdy nie widziałam go smutnego. Niestety, jak na chłopaka ma bardzo piskliwy głos, dlatego czasami nikt go nie traktuje poważnie lub bierze go za geja. Ale oczywiście nigdy się nie obraża i ciągle uśmiecha.

Do naszej paczki należy jeszcze dwoje przyjaciół Michała, Szymon i Dawid.

Obaj to słodziaki. Ciagle sobie dokuczają, mamy z nich czasem taki ubaw, że nieraz upłakana wchodziłam na lekcje do klasy. Szymon jest szatynem, o brązowych oczach, a Dawid jest trochę rudawy, o niebieskich oczach. Obaj wysocy jak Michał ok. 180cm. Szymon ma wysportowaną sylwetkę, a Dawid moim zdaniem jest trochę za chudy, dlatego biedny ciągle klepie w matę, gdy Szymon go przydusza. Ale za to Dawid ma komputer w małym palcu. Nie tylko potrafi wszystko naprawić, ale i także pisze programy, więc ma łeb nie od parady, jak to powiada moja babcia.

Do naszej paczki, ciężko jest się dostać. Wszyscy zdążyliśmy się poznać przez ten miesiąc, a i od razu się polubiliśmy. Każdy każdego akceptuje takim jakim jest, dlatego nikogo nie dopuszczamy do nas. Lubimy swoje towarzystwo i każdą przerwę spędzamy razem.

Uwielbiam ich wszystkich, bez wyjątku. Mam nadzieję, że z ukończeniem szkoły średniej, nasze drogi sie nie rozejdą.

W końcu mam paczkę przyjaciół, których nie chciałabym stracić... za żadną cenę.

2120 słów.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top