Umiecie jeździć na łyżwach? Ja tak trochę...

No i pojechałam z tatą sobie na lodowisko, żeby właśnie trochę pojeździć.

Założyłam te łyżwy i weszliśmy na lód. Na początku prawie się wyglebiłam, ale złapałam się bandy. Puszczono muzyczkę i ludzie zaczęli jeździć. Ja nie jeździłam od ok. 2-3 lat, także na początku szło mi kiepsko. Ale później było spoko.

I teraz najważniejsza część tej historii: GLEBY!

Ja wywaliłem się 4 razy, a mój tata 2.

Opowiem wam najbardziej przypałowe:

1. Jechałam sobie z tatą i trzymałam go za rękę. Straciłam równowagę i runęłam na lód przy tym pociągając tatę. Leżeliśmy tak przez kilka sekund.

2. Raz tak jakoś dziwnie chciałam zrobić "krok" i wywaliłam się na tyłek. Do teraz mnie boli...

I teraz najbardziej przypałowa:

Ja sobie jeździłam sama, a tata robił szybkie okrążenia. Nagle ŁUP!! Odwracam się, a za mną leży tata i kurczowo trzyma się bandy. Okazało się, że po prostu nie wyhamował i po prostu przywalił w bandę.

I to koniec tej historii.