No więc to jest znowu historia z Patelnią.

Była sobie jedną lekcja i na niej robiliśmy coś z balonami (nie pytajcie). I ja sobie tak oderwałam tą część, w którą się dmucha, że powstało kółeczko. Różowe kółeczko pokryte klejem. No i ja założyłam go na palec i pokazałam dziewczynom. Jedna z nich stwierdziła, że to pierścionek zaręczynowy od Patelni. Ja chciałam jej powiedzieć, że sama go zrobiłam z balona itp. ale mnie nie słuchała, tylko zaczęła to krzyczeć na całą klasę. I usłyszał to jeden z kolegów Patelni i od razu mu powiedział. Ja w tym czasie schowałam się po ławkę (nie wiem, co ja mam z tymi ławkami). Widziałam głupią minę Patelni, gdy to usłyszał.

No i to w sumie koniec tej historii.