Śniło mi się to nocy z 3 na 4 września

-------------------------------------

Zaczęłam pisać z kolegą z neta na Instagramie o tym, że nie lubię dziewczyn typu walnie tapetę na twarz, chodzi na dyskoteki i nie ma ambicji.
Potem nagle jestem na jakiejś plaży, spotykam Emilię Sanecką, z "Daj to Głośniej", która śpiewała w teledysku "Mama ostrzegała",która miała czarne, kręcone, długie i rozpuszczone włosy (w se się w tym śnie, dop. aut) Jestem przy jakiś palmach w cieniu, a Emilia Sanecka przychodzi do mnie. Po czym idzie do mnie i Emilii jakiś napakowany typ, chyba mulat, na oko z 20 góra 40 lat, który zaczyna z nią się powoli ganiać i śpiewać "mama ostrzegała". Po dłuższej chwili ganiania i chodzenia z nią typ oddala się w pole. Sanecka ego nie rozumie, idzie za nim, a okazuje się że od widział jakieś jezioro, na którym chciał łowić ryby. Jak już do niego podeszła, on z nią zerwał. Potem nagle jestem w domu i ojciec mówi mi i reszcie rodziny w dziennym pokoju, że trzeba niektóre koty rozdać i mówił, że jeden z tych co się niedawno urodziły zdechł (tak na prawdę mam ogólnie wszystkich więcej niż 8, ale zapomniałam ile bo te nowe niedawno się urodziny dop. aut.).

-----------------------------------------

Wiem, bezsens kompletny. No ale cóż.
Jak co jak się ode mnie oddalili, to widziałam wszystko z lotu ptaka i czasami tak jakbym się do nich teleportowała (ale tego nie robiłam). Nie wiem o co chodzi w tym śnie. Sorka, że taki krótki i krótko napisany, ale starałam się go dobrze napisać, bo niektóre sny są na tyle dziwne, że trudno mi jest je opowiedzieć.