Czas

Uśmiech znów powrócił
Ten sam co z dawnych dni
Lecz czas już nie powróci bo ukradłeś go ty
Ty ten co obiecał sen nieskończony a teraz śmieć przez niego szybciej zbiera plony
Ten co uśmiechem błyska i krzyczy pewnie teraz bawcie się ludziska
A ja gdy to czytasz się załamuje
Ale nigdy tego nie zobaczysz bo ty nie współczujesz
Czy źle ci życzę?
Nie. Nie umiem
Choć nie zbyt to rozumiem
To mi dalej zależy byś tętnił życiem
A nie jak on był siebie odbiciem
Takim słaby i kruchy
A ty dalej śmiałeś się
Biłeś i kopałeś go też
A ja. Idiota patrzyłem jak kona
Bo siłę straciłem
Bo bezsilny byłem
Ale i tak walczyłem
A do dziś udawałem
Śmiałem się a nawet zakochałem
Lecz gdy wspomnienia wróciły a z nimi tamten czas
Wszystkie nauki poszły w las
Maskę zgubiłem i znaleźć nie mogę
Mam nadzieję że to chociaż mi pomoże
Może czuje smutek czy gniew
Ale nie zapomnę o tobie bo to byłby mój grzech
Mój błąd nie śmiertelny zamknięty jak ja który w żalu i rozpaczy w ciąż trwa
Na uśmiech się nie zdobędę ale pamiętaj
Ty masz w dłoniach moje serce

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top