8.2
Blondwłosy omega siedział w ciszy na kanapie gdy jego partner wrócił do domu. Uwadze Kirishimy nie umknęła zmiana nastroju omegi. Bał się, że mogło wydarzyć się coś złego. Miał go przecież odwiedzić przyjaciel. Czyżby z Izuku coś było nie tak? Może wcale nie przyszedł? A może się pokłócili? Czerwonowłosy podszedł bliżej i aby ostrzec o swoim wcześniejszym powrocie zamyślonego Bakugo, który co wcale nie było do niego podobne nawet nie zauważył, że alfa wrócił, dotknął lekko jego ramienia po czym obszedł kanape i usiadł obok. Przez chwilę Kirishima siedział w ciszy tuż obok omegi i patrzył przed siebie.
- Coś się stało? - zapytał wreszcie odwracając głowę w stronę ponownie pogrążonego we własnych myślach Katsukiego. Gdy rano wychodził z domu wszystko było jeszcze w jak najlepszy porządku. Mało tego omega był nawet w nastroju do żartów, a teraz nie tylko wyglądał na smutnego ale też zupełnie nie interesował się całym otoczeniem jakby w głowie rozważał właśnie szalenie ważną i jednocześnie smutną kwestie. Z każdą chwilą ciszy Eijiro co raz bardziej bał się jaka może być odpowiedź. Już myślał, że szykuje im się w rodzinie jakiś pogrzeb, albo może Katsuki chce go opuścić. Jego myśli pędziły jak szalone wymyślając co raz to czarniejsze scenariusze.
- Nie nie. Wszystko dobrze. - zaprzeczył gładko niższy wreszcie zaszczycając partnera spojrzeniem. Na usta przywołał lekki nieco wymuszony uśmiech aby potwierdzić swoje słowa. Nie rozumiał dlaczego jego myśli nadal zaprząta test ciążowy. Przecież to nawet lepiej że był negatywny. On nie nadaje się na rodzica, a zwłaszcza nie wtedy gdy praktycznie nie zna potencjalnego ojca dla jego dziecka. Był przekonany, że głęboko zakorzenione w nim rozczarowanie i smutek to wina wariującego instynktu. Przecież to właśnie przez omegę głęboko w jego wnętrzu raz na jakiś czas w upale błagał o bycie zapłodnionym mimo, że zupełnie trzeźwo myśląc wcale nie chciał być w ciąży. W tej chwili najpewniej zmartwienia błądzące po jego głowie bez odpowiedzi również były wywołane przez omegę. Jeden negatywny test nie oznacza wcale, że nigdy nie zostanie rodzicem. A może jednak?
- Rano jeszcze byłeś w dobrym nastroju. - Kirishima nie dawał za wygraną. Uważnie przyglądał się partnerowi chcąc znaleźć jakąkolwiek odpowiedź wypisaną na jego twarzy. Bakugo wyraźnie unikał spojrzenia w oczy alfy co tylko bardziej zmartwiło mężczyznę.
- Nadal jestem. - ponownie skłamał starając się zachować opanowanie. Czemu Kirishima tak go wypytuje? Przecież powiedział że wszytko jest w porządku więc czemu w ogóle ciągną ten temat. Katsuki nie do końca wiedział jak zareagować na to gdy ktoś się o niego martwi. Z jednej strony irytowała go nachalności alfy. Powiem sobie odpuścić ten temat gdy zauważył, że Bakugo nie chce o tym rozmawiać a tymczasem czerwonowłosy ciągnie to licząc, że Katsuki w końcu się ugnie i odpowie. Bakugo cieszył się, że ktoś się o niego martwi. To było całkiem urocze, że Eijiro aż tak przejmował się jego samopoczuciem, a z drugiej strony był zirytowany. Za nic nie miał zamiaru przyznać się do tego co go tak zmartwiło. Jakby to wyglądało skoro na początku ich relacji to on był tym, który zarzekał się, że nie ma zamiaru tworzyć rodziny z alfą?
- Wyglądasz jakby coś cię martwiło. - odparł czerwonooki alfa obejmując lekko omegę. Ramieniem otoczył plecy blondyna, który z westchnieniem ufnie oparł się o silniejsze ciało. Kirishima delikatnie wsunął palce w miękkie włosy i oplótł palce wokół nich.
- Bo... Bo robiliśmy testy. Znaczy Deku chciał żebym zrobił razem z nim. - wyjaśnił Katsuki przymykając lekko oczy i opierając głowę o ramię alfy. W ramionach wyższego smutki i zmartwienia jakby zniknęły. Poczuł się lżej. Jakby ten ciężar leżący na jego piersi podzielił się między ich dwoje.
- I? Jesteś w ciąży? - Zapytał wyższy wzrokiem wracając do twarzy omegi, który spiął się nieznacznie i wyprostował się odsuwając się tym samym od alfy.
- Nie. Nie jestem... - odpowiedział wzdychając ciężko. Nie wiedział dlaczego w momencie powiedzenia tych słów jego dłonie zaczęły drżeć, a wzrok skakać z miejsca na miejsce byleby tylko nie spotkać na swojej drodze oczu Kirishimy. Palcami nerwowo skubał skórki z paznokci nie mogąc znaleźć dla siebie dobrego zajęcia.
- I to cię martwi? - zdziwiony alfa zmarszczył brwi próbując ponownie przysunąć się do omegi, który wyraźnie unikał spojrzenia partnera. Gdy tylko Eijiro przysunął się kawałek Katsuki szybko odsunął się od niego, a głowę ostentacyjnie odwrócił w przeciwną do alfy stronę.
- A... A co jeśli... Nigdy nie dam ci dziecka? - wyszeptał cicho pozwalając aby wraz z ciężkim westchnieniem napięcie z niego zeszło. Czuł się jak żałosne i słabe dziecko. Nienawidził tego uczucia, ale już dłużej nie mógł w sobie tłumić emocji. Kirishima zauważając drżenie ciała partnera i jego cichy płaczliwy ton stanowczo przyciągnął go do siebie i przycisnął do swojej klatki piersiowej uwalniając odrobinę spokojnego przyjemnego zapachu. Blondyn nie protestował, a tylko pociągając nosem wtulił się w umięśniony tors alfy.
- Nie myśl tak. Mamy za sobą tylko jeden upał. Jeszcze jest dużo czasu. - Kirishima bezskutecznie próbował uspokoić partnera głaszcząc jego włosy i całując czubek głowy. Z jakiegoś powodu czuł się winny. Może gdyby rano nie zażartował w tak głupi sposób Katsuki teraz nie martwił by się z takiego powodu.
- A Deku już jest w ciąży. Też mieli tylko jeden upał. - odparł blondyn zaciskając palce na koszuli partnera. Zamknął mocno oczy próbując zwalczyć w sobie chęć płaczu gdy w jego głowie narodziła się nowa myśl.
- I co z tego? Nie zawsze uda się za pierwszym razem. - Eijiro nie uważał aby zostanie rodzicami w takim wieku było dobrym pomysłem. Nie wydawało mu się aby to był dobry moment. Prawie się nie znali. Jeśli jednak dla jego omegi było to takie ważne miał zamiar wspierać go w jego wyborach. Od tego przecież był. Jeśli tylko Bakugo poczuje się na siłach mogą zacząć starać się o dziecko nawet od zaraz. Eijiro nie znał się na anatomii omeg ani na tym jak działa ich ciało. Wiedział jednak, że w przypadku alf samo posiadanie rutyny nie musi oznaczać że od razu po seksie z omega zostaną ojcami. Najwidoczniej omegi też potrzebują czasu aby ich organizm zaczął w pełni funkcjonować. Być może ciało Bakugo samo nie było jeszcze gotowe na ciążę.
- A może to ze mną jest coś nie tak? Może jestem wadliwy... - wyszeptał niższy cicho przygryzając mocno wargę aby nie zanieść się szlochem gdy łzy spłynęły po jego twarzy. Zawsze był inny. Był silniejszy i lepiej zbudowany niż inne omegi. Jego upały były krótsze. Ciało reagowało zupełnie inaczej niż wszystkich innych omeg dookoła. Może on wcale nie był omegą? Może tylko ciało płata mu figle i tak naprawdę nie należał do żadnej dynamiki? A może jego problemy z upałami i własnym ciałem to kara za stosowanie antykoncepcji w tak młodym wieku. Może bogowie ukarali go bezpłodnością za wybryki sprzed lat? Może powinien był faktycznie trzymać się zasad?
- Napewno nie jesteś. Równie dobrze to może być przeze mnie. Albo po prostu jeszcze nie jest czas na bycie rodzicami. Nie dla nas. - Kirishima mocniej objął omegę i delikatnie podniósł jego twarz aby mogli spojrzeć sobie w oczy. Usta alfy złożyły delikatny powolny pocałunek na ustach niższego. Blondyn cicho odetchnął.
- A jeśli faktycznie nie mogę mieć dzieci? Wtedy... Znajdziesz sobie kogoś innego kto da ci potomka? - dopytywał nadal zmartwiony gdy dłoń wyższego gładziła jego plecy. Bał się. Nie chciał być znowu sam. Kirishima to pierwsza osoba przy której czuł się tak dobrze. To pierwszy i prawdopodobnie jedyny alfa który go nie obrzydza ani nie przeraża. Gdyby nie Kirishima nigdy nie pomyślał by że w ogóle może spróbować założyć rodzinę. Nie mógł go stracić.
- Co? Nie. Nie ma mowy. Kocham cię Katsuki. Kocham cię jak głupi od momentu gdy tylko cię zoabzcylem. Nie zostawię cię. Nie ma takiej opcji. - czerwonowłosy żywo zaprzeczył kręcąc głową. Nie miał zamiaru porzucać kogoś kto znaczył dla niego więcej niż wszyscy inni razem wzięci. Bakugo był jego całym światem od momentu gdy tylko ujrzał go na oczy. Wiedział, że Katsuki pewnie tego nie pamięta, ale już kiedyś się spotkali. Kirishima podobnie jak inne alfy z wojska często bywał hospitalizowany. Właśnie w klinice po raz pierwszy spotkał Bakugo. Omega chwycił go za serce swoją odmiennością i ciężkim charakterem. Eijiro wiedział, że pod tą maską obojętności i nienawiści kryje się dobre serce.
- Ale... Być może nigdy nie będziemy mieli dzieci. - Bakugo mimo wszystko nie chciał uwierzyć, że Kirishima byłby w stanie poświęcić ojcostwo na rzecz bycia z nim. On przecież nie zasługiwał na kogoś tak dobrego .
- To nie będziemy mieli. Trudno. Z resztą nie możesz tak myśleć. Jeden raz nie zawsze wystarcza. - wyższy wzruszył ramionami ponownie całując Katsukiego, który rozumiejąc, że chwilę wcześniej partner wyznał mu miłość zarumienił się mocno odwracając wzrok od błyszczących tęczówek alfy.
- Tak myślisz? - być może Kirishima miał rację. Jeszcze za wcześnie aby się załamywać. Katsuki westchnął cicho odsuwając się od partnera. Wystarczy już tego okazywania słabości na dziś.
- Jestem pewien że będziemy mieli całą gromadkę dzieci. Ale najpierw postarajmy się stworzyć dla nich odpowiednie warunki. - zaproponował Eijiro obejmując blondyna przewracającego oczami ostentacyjnie jakby wcale nie lubił być w ramionach alfy.
- Warunki?- Bakugo zmarszczył brwi zerkając na wyższego. Jakie warunki? Przecież mieli dom i pieniądze.
- Najpierw stwórzmy kochającą się rodzinę i dom pełen miłości. Nauczmy się żyć z sobą nawzajem. A potem zacznijmy się starać o dzieci - wyjaśnił wyższy całując blondyna z szerokim uśmiechem na ustach. Omega również uśmiechnął się delikatnie.
- Masz rację. - niechętnie przyznawała komuś rację. Wolał żeby to zawsze jego zdanie było tym ważniejszym w tym przypadku jednak mógł jedynie pokiwać głową z uznaniem dla opanowania jakie zachował Kirishima wysłuchując jego gadania.
- Mamy dużo czasu. Nie mamy jeszcze nawet dwudziestu lat. Nie martw się prędzej czy później zajdziesz w ciążę - czerwonooki zaśmiał się całując szybko blondyna w policzek i wstając z kanapy.
- Nie wiem czy to obietnica czy groźba. - westchnął ze śmiechem również wstając z miejsca i przeciągając się - Chodź zjemy coś.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top