5.2

Blondyn ziewając głośno podniósł się do siadu, zauważając rozrzucone po podłodze poduszki podniósł je niechętnie z ziemi i ułożył spowrotem na łóżku. Kirishimy nie było obok co właściwie go nie dziwiło. Od ich ostatniej można powiedzieć sprzeczki minęło kilka dni podczas których nawzajem się unikali. Sami właściwie nie wiedzieli dlaczego. Może nadal było im głupio a może bali się że to się powtórzy. Nawet posiłki jadali osobno. Bakugo zwykle budził się sam w pustym dużym łóżku. Druga jego połowa była taka sama jak poprzedniego wieczora. Czysta, zaścielona osobnym kompletem pościeli i nawet nietknięta. Zupełnie jakby Kirishima albo spał gdzieś indziej albo wcale nie wrócił do domu. Czasami nawzajem słyszeli swoje kroki ale zdarzało się to rzadko bo Katsuki gdy tylko mógł opuszczał dom i albo przesiadywał w lecznicy albo włóczył się nad rzeką jak za starych dobrych czasów gdy był jeszcze dzieckiem. Omega ubrał się w pierwsze lepsze rzeczy które znalazł w szafie nawet nie zwracając uwagi do kogo należą i uchylił okno. Zimny wiatr przyjemnie otulił jego twarz sprawiając że jego policzki się zarumieniły. Blondyn już od kiedy otworzył oczy czuł się nieswojo. Nic go jeszcze nie bolało, a instynkt nie był bardziej dokuczliwy niż zazwyczaj, ale dobrze zdawał sobie sprawie z tego co zwiastuje ten nieprzyjemny cień bólu kotłującego się w jego podbrzuszu. Nigdy wcześniej też nie przeszkadzał mu zaduch sypialni czy zapach alfy unoszący się w całym domu, a dziś woń mokrej ziemi przenikała go i przeszywała na wylot powodując mu niego dreszcze. Blondyn ciężko westchnął i z lekkim uśmiechem podniósł kawałek bluzy do nosa po czym zaciągnął się specyficznym zapachem. Ubrania alfy były na niego niemal idealne. Mimo że był omegą był całkiem umięśniony, a Kirishima nie był szczególnie wyższy. Co najwyżej kilka centymetrów różnicy, jednak dziś w ubraniach Eijiro Katsuki czuł się tak cholernie bezbronny. Na jego policzkach pojawił się mocny rumieniec gdy zapach przywołał wspomnienia sprzed kilku dni. Z jednej strony blondyn lubił mieć ostatnie słowo i nienawidził gdy ktoś traktował go jak słabą, głupią omegę, z drugiej jednak nie mógł zaprzeczyć, że podobała mu się dominującą i władcza wersja alfy. Nie wiedział czy to kwestia jego upodobań czy instynktu ale bardzo chciał zostać zdominowany przez alfę. Mógłby nawet udawać, że jest bezsilny byleby tylko znów zobaczyć ten błysk w oczach czerwonowłosego. Mimo, że był silniejszy niż nie jedna alfa w wiosce nie mógł oprzeć się wizji Kirishimy dominujacego go dopóki nie zacząłby płakać z rozkoszy. Nigdy przy nikim nie czuł się jednocześnie taki swobodny, a przy tym zakłopotany. Nigdy nie spotkał alfy który dałby mu poczucie bezpieczeństwa, a jednocześnie obudził w nim pragnienie uległości. I przede wszystkim rzadny alfa do tej pory nie sprawiał, że Bakugo czuł się jak prawdziwa omega. Nigdy wcześniej nie pragnął być dominowany, nigdy wcześniej czułe, miękkie spojrzenia nie sprawiały, że jego serce było szybciej i nigdy nawet nie pomyślał, że mógłby zostać matką z własnej woli. Z Eijiro było inaczej. Katsuki nigdy nie przyznałby się do tego ale czuł się dobrze przy alfie. Nadal nienawidził ich wszstkich. Oprócz Eijiro. Ten jeden człowiek nie wywoływał u niego wściekłości samym faktem, że istnieje i jest wyżej w hierarchii. Blondyn skonfundowany opuścił sypialnie pozostawiając otwarte okno i zamarł stając w korytarzu w bezruchu gdy do jego nozdrzy dostał mocny zapach alfy. Nie spodziewał się ujrzeć Eijiro w domu o tej porze. Przy prawdziwych feromonach Kirishimy resztki zapachu pozostawionego na ubraniach były niczym. Blondyn był pewien, że zapach chłopaka nie robi na nim wrażenia. Do tej pory jego ciało nie reagowało na woń mokrej ziemi niczym poza rumieńcem i lekkim dreszczem. Omega zupełnie zapmnial że resztki unoszące się w domowym powietrzu to pikuś w porównaniu z wylewających się z partnera falami feromonów. Czyżby Kirishima też miał swoje dni? A może to on wpada powoli w upał i dlatego zapach stojącego w przedpokoju alfy jest w jego mniemaniu tak silny. Bakugo zauważył że partner trzymający koszyk z zakupami w dłoni i również przygląda mu się w ciszy. Nic dziwnego. Przecież nie tylko nagle zamarł, ale też ma na sobie jego ubrania i myśląc, że jest sam w domu wcale nie krępował się ze swoim zapachem. Omega udając nonszalancję oparł się o ścianę plecami i z wymalowanym na twarzy wyuczonym poczuciem wyższości maskującym jego prawdziwe emocje spojrzał w oczy alfy który odstawił na szafkę w salonie koszyk, a swoją kurtkę cisnął na piłeczkę na buty. Przy tym wyższy nawet na chwilę nie oderwał wzroku od omegi. Blondyn starał się wyglądać na jak najbardziej zrelaksowanego jak tylko mógł. Cała ta poza była niezwykle fałszywa. Prawda jest taka, że od samego zapachu partnera jego ciało zaczęło już nie tylko lekko drżeć, ale też produkować naturalne nawilżenie, które pewnie teraz było niezwykle widoczną plamą na szarych spodniach dresowych. Jego serce biło jak szalone gdy wzrokiem wodził po całym ciele zbliżającego się do niego alfy. Kirishima wyglądał jak bestia, która właśnie dostrzegła smakowity kąsek. Tak właśnie zresztą było. Jego oczy błyszczały w sposób, którego Bakugo nie umiał określić słowami. Wyglądał jednocześnie przerażająco i pociągająco. Blondyn zaczynał walczyć sam ze sobą. Chciał zachować się jak gdyby nigdy nic, a przy tym jakaś część jego błagała o wykonanie jakiegoś kroku w stronę alfy co prawdopodobnie doprowadziło by ich do pieprzenia się jak zwierzęta. Czerwonowłosy alfa zatrzymał się tuż przy nim i z władczym uśmiechem od którego blondynki aż miekly nogi pochylił się w stronę ust partnera. Zatrzymał się kilka centymetrów przed twarzą niższego nie pozwalając aby ich usta się złączyły i spojrzał głęboko w oczy omegi. Niebezpieczny błysk w oku i lekki uśmiech na ustach alfy przypominały Bakugo, że Kirishima faktycznie jest bardzo dominującym osobnikiem. Wyższy oddychając kwiatowym zapachem omegi oblizał usta uważnie wyczekując reakcji na twarzy partnera.

- Wszystko dobrze? Drżysz. - stwierdził uwalniając z siebie więcej zapachu. Udawał, że wcale nie wie co właśnie dzieje się z jego małą omegą. Nie miał zamiaru dać po sobie cokolwiek poznać. Chciał aby blondyn dał się wciągnąć w tą brudną grę i zaczął błagać go o jakiś ruch.

- Nie udawaj głupiego - mruknął blondyn bardziej przylegając rozgrzanym ciałem do ściany. Oddałby wszytko żeby mógł teraz zapaść się pod ziemię. - Dobrze wiesz czego chcę - mruknął wbijając wzrok w oczy alfy które ponownie zwęziły się i rozbłysły drapieżnym blaskiem. Kirishima wsunął dłonie pod luźna koszulkę niższego na co ten zareagował szybkim głębokim, świszczącym wydechem gdy dłonie wyższego badały uważnie jego mięśnie brzucha.

- Nie. Nie wiem czego chcesz. - odparł grając głupiego. Zimny od chłodu panującego na dworze nos alfy przesunął się po bladej rozgrzanej szyi omei wprawiając go tym samym w kolejny jęk - Musisz powiedzieć mi wprost co chcesz żebym zrobił. - mruknął niskim gardłowym tonem tuż przy uchu omegi.

- Ja... - zaczął blondyn i od razu przerwał zażenowany tym co co chce poprosić - Ja chcę ciebie... Potrzebuję cię... - jęknął żałośnie patrząc w oczy wyższego. Na jego twarzy malował się żałosny uległy obraz mężczyzny zamroczonego podnieceniem tak dużym, że na moment opuścił go rozum. Alfie się to podobało.

- Chcesz mojego kutasa?- prychnął przygrywając płatek ucha niższego - Chcesz żebym cię wyruchał? Jak nigdy nigdy wcześniej? Tak żebyś zapomniał jak się nazywasz?- kontynuował bez najmniejszego skrępowania z niemałym uśmiechem obserwując rumieniec na twarzy. Zamilkł dopiero gdy zauważył że blondyn wpatruje się w ziemię a raczej w ich ciasno przylegające do siebie biodra. Omega nadal pozostawał bierny mimo, że to on zainicjował całe to zdarzenie swoim zapachem roztaczającym się absolutnie wszędzie. Alfa zaczynał tracić cierpliwość - Odpowiedz. - warknął łapiąc omegę za brodę i podnosząc jego głowę tak aby Bakugo musiał spojrzeć mu w oczy. Blondyn jęknął głośno wpatrując się w oczy alfy.

- Tak. Proszę. Przeleć mnie. Wyruchaj. Nie musisz się powstrzymywać. - mruknął z szerokim uśmiechem wpatrując się w zdziowny wyraz twarzy partnera który szybko przerodził się w pełen satysfakcji uśmiech - Jestem twoją omegą. Lubię trochę bólu. - mruknął rzadzucajac ręce na kark wyższego.

W najniższych rozdziałach czeka nas dużo ruchania. A potem dużo dramy u tododeku i dużo cuteness u kiribaku. No i impreza na której powróci Momo...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top