4
Omega obolały otworzył oczy czując jak ciepło powoli ustępuje. Miał nadzieję, że ten nieprzewidziany upał skończył mu się na dobre, ale na tyle ile znał swój organizm wiedział, że to tylko kilkugodzinna przerwa między jedną, a drugą falą rui. Z ciężkim westchnieniem czując promieniujący ból pleców i pośladków opadł spowrotem na poduszki i zasłonił oczy ramieniem. Nie miał pojęcia jak znalazł się w łóżku, o której to było ani czy uprawiali jeszcze seks. Zdziwił się odrobinę nie widząc w pobliżu alfy. Miał nadzieję, że skoro oboje mają swoje upalne dni, a do tego wszystkiego tego poranka uprawiali bardzo niespodziewany i bardzo żarliwy seks to ich relacje się trochę zmienią. Chciał aby Shoto był z nim w te dni. Chciał czuć przy sobie ciało alfy czuć, że nie jest sam, a tymczasem heterochromik zniknął gdzieś bez słowa gdy on tylko zmrużył oczy. Domyślał się, że po tym jak opadł z sił na kuchennej podłodze to właśnie Todoroki zaniósł go do łóżka, co nie zmienia faktu że był trochę rozczarowany. Nie spodziewał się, że upał wystąpi tak szybko. Uczył się kiedyś, że po oznaczeniu ciała partnerów muszą się do siebie dopasować, ale już w kilka godzin po połączeniu w pary? Jego policzki oblały się rumieńcem. Jak mógł stracić cnotę z obcym człowiekiem i do tego w taki sposób?! Pamiętał jedynie fragmenty tego co się wydarzyło, ale wiedział jedno. Było mu wstyd jak cholera. Nie tylko zachował się jak jakaś pierwsza lepsza puszczalska omega, za którą nigdy nie chciał być uważany, ale też zupełnie dał się ponieść chwili. Zapomniał, że powinien się zabezpieczyć. Zapomniał, że Shoto jest mu zupełnie obcy. Zapomniał o całym świecie. Nie mógł powiedzieć, że żałował. Mimo, że zupełnie inaczej wyobrażał sobie ten owiany niemalże kultem pierwszy raz nie był zły na alfę. Było mu dobrze. Dobrze jak nigdy wcześniej. Ale też było mu wstyd. Nie tak wyobrażał sobie swój pierwszy raz. Zwłaszcza, że alfa ewidentnie miał znacznie większe doświadczenie w podbojach łóżkowych niż on. Właściwie nie dziwiło go to. Alfy wcześniej wchodzą w dojrzałość płciową i nie muszą przestrzegać żadnych zasad odnośnie czystości czy wierności. Właściwie Shoto w tym samym czasie mógłby mieć dzieci z nim i kilkoma innymi omegami i jedyne co by się stało to nadszarpnięcie reputacji rodziny panującej. Nie wiedział jak po tym wszystkim powinien spojrzeć mu w twarz. Po kilku godzinach znajomości poszedł z nim do łóżka. Nawet nie. On mu po prostu dał się przelecieć. W oczach omegi zebrały się łzy. Był obolały i zażenowany swoim zachowaniem. Miał ochotę zapaść się pod ziemię. Miał tylko nadzieję, że nie doszło do zapłodnienia. Nie wyobrażał sobie siebie jako matki. Nie teraz. Nie w takiej sytuacji i tego typu relacji. Nie było gotowy na zostanie rodzicem, a napewno nie w taki sposób. Chciałby starać się o dziecko z miłości do partnera i chęci założenia rodziny, a nie przez pchający go do tego instynkt i zywczaje.
Czując przeszywający ból mięśni przy każdym ruchu podniósł się i z niemałym zdziwieniem zauważył ubrania złożone w kostkę leżące na szafce zupełnie jakby czekały tylko na niego. Korzystając z okazji, że po raz pierwszy znalazł się w sypialni alfy postanowił trochę się rozejrzeć. Na szafkach stało kilka zdjęć rodzinnych jak mu się przynajmniej wydawało. Na niektórych znajdowała się nawet omegą, która pamiętał z ceremonii, a na jeszcze innych czerwonowłosy alfa, którego miał okazję poznać poprzedniego dnia. Izuku czuł się źle tak bezceremonialnie przeglądając własność prywatną alfy. Nie chciał naruszać jakiś zasad o których nawet nie miał pojęcia więc z ciężkim westchnieniem zawodu postanowił odpuścić sobie dalsze rozpoznawanie terenu i zabrał złożone w kostkę ubrania. Bakugo w takiej sytuacji pewnie stwierdziłby, że skoro są już parą to Shoto nie może mieć żadnych tajemnic. Izuku jednak nie był tak odważny i pewny siebie. Zwłaszcza, że już miał okazję poczuć złość alfy na swojej skórze. Dokładniej przyjrzał się dość dużym ubraniem należącym ewidentnie do alfy. Miał nadzieję, że się w nich nie utopi. W odróżnieniu od wczorajszej szaty były bardzo ciepłe. Przygotowano dla niego długie czarne spodnie i workowatą miękką ciepłą bluzę. Przynajmniej teraz uda mu się nie zachorować gdy będzie wychodził z domu na jesienną pogodę. Zastanawiał go ich kolor. Wiedział, że omegi muszą nosić szaty w jakiś sposób związane z rodziną do której trafiły jednak zazwyczaj były to nawet w przypadku wysoko postawionych rodzin jasne szaty z dodanym herbem lub wstążką albo paskiem. On natomiast dostał zwykle ubrania. Do tego czarne jak smoła. Wiedział że najbliżsi żołnierze i głową stada nosili ciemne szaty, a wczoraj nawet jego alfa takie miał ale nie spodziewał się że on też będzie zmuszony je nosić. Z niemały trudem wciągnął na siebie znacznie zbyt długie spodnie i bluzę która pachniała tak mocno feromonami alfy że niemal oszalał. Przemknął do drzwi posiadłości niezauważony, a przynajmniej na to liczył. Nie wiedział czemu się ukrywa skoro Shoto pozwolił mu wyjść. Wolał jednak nie zwracać na siebie uwagi. Przy drzwiach założył buty i szybko opuścił teren swojego nowego domu. Cieszył się, że nikt go nie zatrzymał. Wolał jeszcze nie poznawać rodziny swojej alfy. W głębi duszy bał się jak może się to potoczyć. Coś mu podpowiadało, że rodzeństwo Shoto wraz z jego ojcem na czele może być jeszcze gorsze i bardziej okrutne. Choć dziewczyna witająca ich w wieczór ceremonii wydawała się dość miła, a jej uśmiech był ciepły Izuku postanowił jej nie ufać. Na początku co do alfy również miał dobre przeczucia i nie wyszedł na tym najlepiej.
Dom jego matki, w którym sam mieszkał do niedawna mieścił się niemalże w centrum wioski tuż obok domu medyka, gdzie pracował i uczył się razem z Katsukim. Z oddalonej nieco od głównej uliczki rezydencji Todorokich do jego domu było około piętnaście minut marszu. W takich chwilach cieszył się, że chodzi całkiem szybko, a pogoda nie zawsze jest okrutna. Starał się przemknąć jak najbardziej niezauważalnie, ale ciemne szaty pachnące alfą i wielki, czerwony i nadal pulsujący boelm znak po oznaczeniu skutecznie to utrudniały. Czuł na sobie wzrok innych ludzi. Wiedział, że alfy przyglądają mu się z pogardą, a omegi z zazdrością jednak gdy tylko zwrócił spojrzenie w stronę kogokolwiek kto na niego zerkał ten od razu odwracał głowę. Niektóre kobiety, które mijał na jego wzrok reagowały wbiciem wzroku w ziemię i lekkim pochyleniem głowy jakby się kłaniały. Nie spodziewał się, że ktokolwiek będzie go szanował. Zwłaszcza, że jego walsna alfa najwyraźniej tego nie robi. Był rozżalony tym jak wiele ludzi w jego wieku chciałoby się z nim zamienić. Nienawidził systemu stworzonego przez założyciela stada. Nie chciał czuć się gorszy i nie powinien biorąc pod uwagę że za kilka miesięcy będzie omegą stada. A mimo to nadal wolałby być nieszanowaną publicznie samotną omegą odrzuconą przez wszystkich. Wtedy przynajmniej mógłby czuć namiastkę wolności, którą mu odebrano. Zielonooki uśmiechnął się lekko czując kłujący ból w sercu gdy przed jego oczami pojawił się mały jednopiętrowy drewniany domek. Od razu widać było, że nie powodzi im się zbyt dobrze, ale wolał biedę niż to co go czeka. Z ciężkim westchnieniem wszedł do domku. Inko stojącą przy zlewie gdy tylko usłyszała trzęsły drzwi odwróciła się w jego stronę i upuściła trzymaną w rękach szklankę na podłogę. Czarne jak noc szaty... Ugryzienie... Izuku nie było w domu od kiedy wyszedł na ceremonię... Z jednej strony cieszyła się, że jej syn ma alfę z drugiej widząc zbolałą minę omegi, którą próbował nieudolnie zamaskować uśmiechem serce jej pękało.
- Synku! Jak się czujesz?- zapytała szybko podchodząc do omegi. Izuku tylko pociągnął nosem i wpadł w rozłożone ramiona matki zaczynając płakać w jej ramię jak małe dziecko.
Nie sprawdzone. Mam nadzieję, że się podobało.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top