17

Shoto wchodząc do domu strzepnął śnieg z włosów i ubrań po czym w przedsionku zdjął przemoczone ubrania. Śnieg prószył nieustannie pokrywając cały świat kolejną warstwą białego puchu. Mimo, że luty zbliżał się już ku końcowi nadal pogoda nie poprawiała się zbytnio. Zapowiadał się całkiem zimny rok skoro w lutym nadal intensywnie padał śnieg, a temperatura nie podnosiła się ponad zero. Izuku słysząc kroki partnera odłożył czytaną książkę na blat małego stoliczka kawowego stojącego przed kanapą na której siedział i już podniósł się na równego nogi pozwalając aby puchaty kocyk zsunął się z jego ud gdy na miejscu tuż obok z ciężkim westchnieniem wylądował alfa. Jego rumiane od zimna policzki nieco zaniepokoiły Izuku. Wolałby żeby alfa nie przyniósł do domu żadnej choroby zwłaszcza teraz, gdy jego odporność jest osłabiona, a dziecko potrzebuje zdrowia.

- Cześć. Jak minął ci dzień? - zagadnął miłym tonem wracając na swoje poprzednie miejsce. Alfa przeciągnął się strzelając stawami na co niższy skrzywił się nieznacznie i ziewnął. Ten dzień należał do tych raczej leniwych. Poza przygotowaniem pysznej, rozgrzewającej i dość szybkiej do zrobienia zupy miso Izuku właściwie nie zrobił nic innego. W ciszy i spokoju siedział w salonie czytając jakieś niezbyt porywające romansidło zastanawiając się przy tym jak Shoto mija dzień. Od kiedy Todoroki jest jego partnerem przybyło mu obowiązków. Aż strach myśleć jak bardzo zapracowany byłby gdyby Enji dowiedział się że niedługo na świat przyjdzie potomek nowej pary rządzącej. Shoto jako przyszły przywódca zaczynał powoli przejmować obowiązki ojca, nie mogąc przy tym zaniedbać tego co robił do tej pory. Tak więc oprócz nierzadko kilkudniowych wypraw do innych miast czy polowań zajmował się też osądzaniem przestępstw, które na szczęście nie zdarzały się zbyt często, dyplomacją i handlem z innymi wioskami czy nadzorowaniem zbiorów zapasów oraz liczebności wojska. Był całkiem zapracowany przez co rzadko bywał w domu. Jednakże gdy już zjawiał się w mieszkaniu tuż przy boku Izuku, drobnymi gestami i czułymi słowami albo małymi prezentami starał się powoli zdobyć jego zaufanie. Izuku choć ze strachem, że historia się powtórzy zaczynał ufać swojej alfie. Małymi i bardzo niepewnymi kroczkami zaczynali rozwijać związek, z którego przecież jeszcze mogło powstać coś pięknego. Z każdym kolejnym dniem brzuch omegi rósł nieznacznie zaczynając zbliżać się do rozwiązania wielkimi krokami. Ciążę męskich omeg są bardzo nieregularne. Ich potomkowie charakteryzują się lepszym zdrowiem i większą wrodzoną odpornością niż te wydane na świat przez kobiece omegi. Odbija się to jednak na matkach. Dziecko rozwijające się w Izuku powoli wysysało jego siły i zdrowie przez co omega nie bardzo miał siły na cokolwiek innego. Regularnie widywał się zarówno z mamą jak i Bakugo, którzy pomagali mu trzymać rękę na pulsie. Zapowiadało się na to że do porodu nie pozostało więcej niż trzy miesiące. Co znaczyło, że urodzi nie dalej niż w ósmym miesiącu ciąży. Niektóre męskie omegi, którymi zajmował się gdy jeszcze pracował w klinice mamy potrafiły urodzić już po pięciu miesiącach, co pozwalało im urodzić nawet dwójkę dzieci w ciągu jednego roku. Nie było to jednak bezpieczne ani dla dzieci ani dla omeg. Jeżeli dziecko rodziło się przed siódmym miesiącem nie miało zbyt dużych szans na przetrwanie i to, że rzadko dochodziło do śmierci noworodków było prawdziwym cudem.

- Nudno. Już chciałem wrócić do domu. Do was. - alfa uśmiechnął się ciepło i oparł głowę o ramię niższego. Rozczulony Izuku uśmiechnął się pod nosem i złapał delikatnie dłoń partnera spoczywającą na jego udzie. Nie zapomniał o tym co się między nimi działo. Wiedział też, że pewnie nigdy do końca tego nie wybaczy. Widząc jednak jak alfa się stara nie chciał samolubnie tarzać się w rozpaczy i ciągle patrząc w tył. W ten sposób niczego nie zmieni, nie zbuduje trwałego związku. A ponad wszystko chciałby żeby jego dziecko dorastało w rodzinie, w której czuje się bezpieczne i kochane. Cóż może nie zna się z Shoto zbyt długo i nie połączyło ich płomienne uczucie, a początki ich znajomości były bardzo trudne i nadal gdzieś z tyłu głowy czasami pojawiają sie obawy, że alfa znów wybuchnie złością albo zrobi jeszcze coś gorszego, to przecież niż nie szkodzi im spróbować stworzyć coś pięknego. Zwłaszcza, że niedługo będą rodzicami i opiekunami całej wioski. Powinni świecić przykładem.

- Nam też bez ciebie było nieciekawie. Daj rękę. - omega złapał partnera za chłodną dłoń i ułożył na lekko na brzuchu gdzie dało już się wyczuć subtelne ruchy maleństwa. Nie były to jeszcze mocne kopnięcia, lecz doskonale dało się wyczuć że coś, a raczej ktoś tam jest. Midoriya mimowolnie ucieszył się, że alfa nie odsunął się od niego. Potrzebował teraz bliskości swojego partnera, jego instynkt łaknął uwagi, a delikatny i subtelny kontakt cielesny pomagał im powoli zacieśniać więź. Nie całowali się, nie uprawiali seksu, czasami nawet nie przytulali się przez sen, ale nie przeszkadzało im to. Wiedzieli, że tym razem wszytko powinni potoczyć się naturalnym tempem, aby błędy z przeszłości się nie powtórzyły - Czujesz? - zapytał z iskierkami radości patrząc w dwukolorowe oczy alf. Mężczyzna zamarł w bezruchu i w zupełnej ciszy delikatnie poruszał dłonią chcąc poczuć więcej. Nawet nie zauważył jak oczy zaszkliły mu się łzami szczęścia gdy maluch jak na zawołanie lekko kopnął w jego dłoń. Ruch był tak delikatny i pozbawiony siły, że Shoto nie wiedział czy to wydarzyło się naprawdę czy tylko sobie to uroił.

- To..?- mruknął cicho wlepiając wzrok w swoją dłoń spoczywającą na ciążowym brzuchu omegi. Nigdy wcześniej nie doświadczył takiego uczucia. Jego serce zalało dziwne ciepło gdy uświadomił sobie, że faktycznie będzie ojcem żywej istotki, która będzie potrzebowała wsparcia i opieki. Chciałby już trzymać ją albo jego w swoich ramionach, dać im całą tą miłość i ciepło, którego sam nie doświadczył i którego uczył się na nowo przy Izuku.

- Już czuć ruchy. Jeszcze trochę i będzie mocniej kopać.- omega z ciepłym uśmiechem na ustach trzymał swoją dłoń na tej należącej do alfy. Shoto odsunął się odrobinę i po chwili ułożył głowę na udach partnera przekręcając się na drugi bok. Języku zaśmiał się głośno gdy alfa wycierając łzy rozczulania schował twarz w jego brzuchu. - Jesteś rozpalony. Może na wszelki wypadek weź leki?- dłonią delikatnie gładził policzek partnera przy tym z niemałym niepokojem zauważając jaki jest ciepły. W domu nie było aż tak gorąco, a o tej porze roku łatwo było o przeziębienie.

- Za parę miesięcy będzie z nami co? Już bliżej niż dalej.- alfa przymknął oczy z uśmiechem chowając twarz w luźnej koszulce przesiąkniętej przyjemnym zapachem bzu. Szczupła dłoń omegi gładziła jego miękkie włosy sprawiając, że zmęczenie wyższego dało o sobie znać, a powieki zaczęły mu ciążyć. - To nic takiego. Tylko zbliża mi się rutyna.- odparł sennie bardziej wtulając się w omegę, który tylko zaśmiał się i oblał rumieńcem.

- Mhm... Dlatego... Chyba powinniśmy powiedzieć twoim rodzicom, że będą dziadkami. Coraz trudniej ukrywać mi brzuch. Gdyby nie to, że jest zima wszyscy już by wiedzieli, a pewnie i tak już się domyślają... - zaczął niepewnie nie przestając przy tym głaskać wyższego. Miał nadzieję, że Shoto się zgodzi. Męczyło go już to całe ukrywanie. I tak niedługo wszyscy się dowiedzą przecież nie schowają dziecka na zawsze. Przy okazji będzie to dobry pretekst aby wreszcie poznał matkę swojej alfy. Mimo, że była Omegą i Matką dla całej wioski nie wiedziało się o niej zbyt dużo. Właściwie to Izuku nigdy nie widział jej na oczy. Była raczej owianą tajemnicą postacią, w której istnienie lud wierzył, choć nie do końca miał ku temu powody. Izuku domyślał się, że prawdopodobnie niemalże zniknięcie Rei miało dużo wspólnego z tym jakiego usposobienia człowiekiem jest jej mąż.

- Powiedzieć ojcu? Ale... Co jeśli będzie chciał... - alfa od razu przebudził się i podniósł się do siadu. Wiedział że partner ma rację jednakże obecny stan rzeczy wcale mu nie przeszkadzał. Gdzieś głęboko w nim krył się irracjonalny lęk o dobro i bezpieczeństwo dziecka i wpływ jaki może próbować wywrzeć na nim jego ojciec. Miał świadomość tego, że nie uda im się udawać, że nie mają dziecka zwłaszcza gdy już się urodzi, ale może uda im się odsunąć to w czasie jeszcze odrobinę... Z innej strony jednak ojciec pewnie już i tak będzie zły, że nie powiedzieli mu od razu, a jeśli dowie się, że to Izuku ukrywał ten fakt na pewno odbije się to na omedze. Cóż najwyżej powie coś o tym, że nie chcieli zapędzać dopóki nie upewnili się, że wszytko jest w porządku. Może nie będzie tak źle..?

- Nie bój się. Nikt nie będzie decydował o naszym dziecku za nas. Teraz szansę na poronienie są coraz niższe więc nie powinieneś się niczym przejmować. Dobrze? - omega szybko zauważył zawahanie i niespokojne spojrzenie partnera. Przysunął się bliżej i delikatnie ułożył dłonie na policzkach alfy patrząc mu w oczy. Wiedział jak bardzo Shoto nienawidzi swojego ojca. Wiedział też, że jego teść będzie próbował przelać swoje poglądy na kolejne pokolenie alf, ale nie miał zamiaru do tego dopuścić. Niczego nie był bardziej pewien. Nigdy nie pozwoli aby jakiś obcy mężczyzna będący jedynie ojcem jego partnera decydował o życiu jego dziecka. Izuku wahał się czy w ogóle będzie pytał Shoto o zdanie w niektórych sprawach nie mówiąc już o Enjim. Przyjemny zapach omegi otoczył ich delikatną mgiełką spokoju i bezpieczeństwa. Wyższy z lekkim uśmiechem patrzył w duże zielone oczy ukochanego odpowiadając na jego zapach swoim bardziej orzeźwiającym i mocniejszym, w którym faktycznie dało się wyczuć nadchodzący upał. Spokojną chwilę przerwało głośne pukanie do drzwi dobiegające z głębi domu gdzie znajdowało się główne wejście.

- Kto to?- wyższy odsunął się od partnera z wyraźną niechęcią na twarzy. Nie miał zamiaru odsuwać się od przyjemnego ciepła zbyt szybko, a tym czasem ktoś miał czelność dobijać się do ich domu akurat w takiej przyjemnej chwili. Oboje podnieśli się z kanapy.

- Zobaczę. - powiedział Izuku uśmiechając się do alfy i wskazując ręką aby dalej odpoczywał po pracy. Nie czekając czy alfa pójdzie za nim czy nie udał się do drzwi, które otworzył zamaszyście. Całe pomieszczenie wypełnił przyjemny zapach feromonów alfy, która przyszła ich odwiedzić  - Sero? Co ty tutaj robisz?- zdziwił się przyglądając się alfie ociekającemu rozpuszczającym się śniegiem. W dłoni trzymał koszyk pełen świeżych ryb, które musiały pochodzić z porannego połowu. Widać było, że nie spał od dawna i był zmęczony, a mimo to przyszedł tutaj. Czyżby stało się coś poważnego?

- Cóż złowiłem sporo ryb i pomyślałem że przyniosę ci kilka. Proszę. - z nonszalanckim uśmiechem na ustach wyciągnął dłoń w jego stronę i oddał mu cały kosz. Izuku tylko zamrugał zszokowany. Przecież nie zje tego zupełnie sam. Nawet gdyby usiedli do kolacji całą rodziną i tak sporo by zostało. Przecież Sero mógłby sprzedać te ryby i zarobić zamiast iść tutaj w tej okropnej śnieżycy. Omega cofnął się kawałek aby alfa wszedł do przedsionka zamiast stać na progu.

- Oh. Dziękuję... Nie musiałeś się tak wysilać. Nadłożyłeś sporo drogi tylko żeby mi je przynieść. To takie miłe. - omega z nieskrywaną wdzięcznością odstawił koszyk na podłogę i złapał dłonie alfy w swoje. Mężczyzna był ubrany w grube, pokryte sporą warstwą śniegu ubrania, a mimo to Izuku był pewien, że i tak zmarzł. Przez myśl przeszło mu czy nie zaproponować mu chociaż ciepłej herbaty i suchych ubrań. Coś z szafy Shoto na pewno weszłoby na Sero, a przynajmniej w taki sposób mógłby się odwdzięczyć za to całe jedzenie. Nie zdążył nawet się odezwać gdy alfa uniósł jego dłonie do ust i ucałował je delikatnie wprawiając go tym samym w niemałe zakłopotanie.

- To nic takiego. Dla twojego uśmiechu zrobiłbym wszystko. Poza tym w twoim stanie trzeba dbać o jakość jedzenia. - flircarski ton alfy połączony z jego pięknym zapachem wprawiał omegę w konsternację. Nie wiedział czy to jeszcze specyficzny żart między dwójką dobrych znajomych czy faktyczny flirt. Sytuacji nie poprawiały ciężkie kroki, które słyszał za sobą. Nawet nie odnotował tego, że Hanta domyślił się o ciąży.

- Izuku ma już kogoś kto o niego dba. Nie musisz się fatygować. - zazdrosny Shoto objął ciasno partnera w pasie i rzucił drugiemu alfie nieprzychylne spojrzenie przy tym w geście protekcji układając dłoń na brzuchu ciężarnego.

- Wolę jednak sprawdzić na własne oczy, czy przypadkiem się nie zaniedbuje. - czarnowłosy nie spuszczał z tonu i zauważając wyniosłą postawę przeciwnika tylko bardziej się napiął i skrzyżował ręce na piersi.

- Znajdź sobie własną omegę i się o nią martw co?- zasugerował nie delikatnie Todoroki nadal przylegając ciałem do pleców Izuku.

- Nie zasługujesz na niego dobrze o tym wiesz. - brunet spojrzał alfie prosto w oczy doskonale wiedząc, że te słowa go zabolą. Shoto nie potrafił ukryć tego jak dogłębnie trafne były słowa Sero. Zareagował na to cichym prychnięciem i uwolnieniem dużej ilości nieprzyjemnego dla innych alf zapachu

- Nie wiesz jaki jestem dla niego. - odparł  wściekłe. Jeszcze chwila i rzuci się na tego bezczelnego faceta i wybije mu z głowy podrywanie zajętej omegi. Uparł się żeby wyprowadzić go z równowagi już na początku. Specjalnie flirtował z Izuku tylko po to żeby mu dokuczyć i cholera udało się. Shoto był wściekły jak nigdy, a najbardziej bolało go to, że obcy mu Sero miał zupełną rację. Prawdopodobnie Hanta faktycznie byłby lepszym alfą i ojcem niż on, ale nie miał zamiaru tego przyznać.

- Ale za to doskonale wiem, że ja byłbym lepszy. Oboje to wiemy. - wyższy przeniósł wzrok na Izuku, który bez większych problemów odsunął się od Shoto i z głośnym westchnieniem stanął między nimi gdy ci nadal nie przestawali mierzyć się nieprzyjemnymi spojrzeniami. Midoriya wyglądał teraz jak przedszkolanka rozdzielająca dzieci kłócące się o zabawkę i właściwie tak też się czuł. Dwie alfy, które próbują wyrwać sobie omegę z rąk. Jeszcze jakby było o co walczyć...

- Chłopcy. Nie kłóćcie się. Sero przepraszam za Shoto. Wpadnij do nas kiedyś na obiad. Zrobię coś pysznego żeby odwdzięczyć się za te ryby. - powiedział kładąc dłonie na klatce piersiowej Sero i delikatnie popychając go w stronę drzwi aby dać mu znać, że pora już iść. Brunet zrozumiał aluzje i szybko wycofał się do drzwi.

- Nie musisz nic mi dawać w zamian. Po prostu o siebie dbaj. - poprosił na odchodne unikając spojrzenia w oczy drugiego alfy, który z triumfem w oczach przyglądał się mu.

- Obiecuję że będę. Do zobaczenia. - Izuku z promiennym uśmiechem machając na pożegnanie zamknął drzwi za wychodzącym gościem i odwrócił się do partnera - Co to niby miało być?- zapytał z wyrzutem zabierając koszyk jedzenia do kuchni.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top