4.2
Bakugo z cichym westchnieniem rzucił pustą torbę na dno szafy stojącej w ich wspólnej sypialni po czym wyszedł z pomieszczenia zamykając za sobą przesuwne cienkie drzwi. Dom Kirishimy podobnie jak większość domów bogatych ludzi, a zwłaszcza takich którzy niedawno dorobili się dobrej opinii i majątku był urządzony w tradycyjnym stylu. Podłogi w kuchni i salonie były drewniane w sypialniach natomiast wyłożone były matami tatami. Na szczęście nie czeka go spanie na futonie. Łóżko było na tyle duże, że spokojnie bez żadnej potrzeby dotykania zmieszczą się na nim oboje nawet nie musząc się martwić i spać na brzegach. Bakugo zdążył się już przebrać i nawet wziąć prysznic aby jak to powiedział zmyć z siebie obrzydliwy zapach alfy. Kirishima krzątał się po kuchni gdy blondyn z westchnieniem upadł na brązową kanapę w salonie. Jedną z ozdobnych poduszeczek wcisnął sobie pod brodę i wzrokiem powoli oceniał wystrój salonu. Nigdzie do tej pory nie widział żadnych rzeczy które nie należałyby do niego ani Ejiro, nikogo też nie spotkał w tym sporym choć pustym domu. Domyślał się, że alfa albo nie miał rodziców albo najzwyczajniej w świecie sie od nich wyprowadził. Nie pytał o to jednak. Nie chciał poruszać tematu, który mógłby być trudny i drażliwy zwłaszcza, że znają się od niedawna. Miejsce, w którym na przegryzionej skórze powoli zaczynał tworzyć się strup pulsowało piekącym bólem, a bijące od niego ciepło przyjemnie rozchodziło się po całym jego ciele. Nigdy wcześniej nie zdarzało mu się żeby nie umiał kontrolować swojego zapachu czy instynktu. Aż do teraz. Nie wiedział czy to kwestia oznaczenia czy tego alfy, ale nie umiał zapanować nad zapachem wylewającym się z niego falami. Mimo, że na zewnątrz było zimno on aż gotował się w środku. Całe szczęście pozostało w nim na tyle silnej woli aby nie wyskoczyć z ubrań i czekać aż alfa zrobi mu dzieciaka. Katsuki mocno zacisnął szczęki wściekły na reakcję własnego organizmu. Teoretycznie upał, który miał kilka tygodni temu powinien przyjść dopiero za miesiąc. Problem był tylko taki, że w przypadku dominującej męskiej omegi która kilka godzin wcześniej została oznaczona wydarzyć może się dosłownie wszystko. Blondyn zerwał się do siadu i przycisnął poduszkę do swojego brzucha gdy usłyszał zbliżające się kroki. Kirishima usiadł przy stoliku kawowym po drugiej stronie i uśmiechnął się szeroko zdejmując z tacy czarki pełne herbaty, imbryczek i talerz z ciastkami. Omega podejrzliwie przyglądał się wyższemu biorąc w dłonie parujący napój. Alfa uśmiechnął się szeroko zakłopotany drapiąc się po policzku. Blondyn choć nie chętnie musiał przyznać samemu sobie, że nie tylko jego alfa był całkiem przystojny, ale też dobrze zbudowany, nieźle usytuowany majątkowo no i całkiem miły. A do tego ten zapach... Ejiro pachniał w jego mniemaniu jak mokra ziemia po deszczu. Przypominało mu to dzieciństwo gdy uciekał nad rzekę żeby tam w spokoju i samotności skakać po kamieniach i łapać żaby do słoików. Wiele omeg by się z nim nie zgodziło, ale pomimo, że nie był to zapach piżma blondyn uważał go za całkiem ładny i jego zdaniem dobrze komponował się z groteskowo nie pasującą do niego otaczającą go mgiełką kwiatowo-owocowego zapachu. W odróżnieniu jednak do klasycznych zapachów Bakugo pachniał nie jak cytrusy lecz jak świeże jagody i maliny znad rzeki. Nie wiedział czy jego zapach ma cokolwiek wspólnego z jego młodością ale chciał wierzyć, że nie jest to zwykły przypadek. Blondyn z niemałym zdziwieniem zauważył że partner również mu się przygląda. Pociągła duży łyk ciepłego naparu i uniósł jedną brew.
- Nie myśl że urodzę ci dziecko. - prychnął odstawiając na stolik czarkę i sięgając po ciasteczko które szybko wepchnął do ust. Okazało się, że jest przekładane kremem kawowym. Poczuł dziwny dreszcz na plecach. Wątpił żeby alfa wiedział o nim cokolwiek nie mówiąc już o ulubionym smaku ciastek, a jednak trafił w dziesiątkę wybierając właśnie je.
- Dobrze.- Kirishima z ciężkim zmęczonym westchnieniem spojrzał na blondyna i zgodził się na jego warunek. Miał już trochę dość tego dnia. Polubił omegę. Cieszył się że Katuski nie jest zwykłym uległym. Lubił jego ciężki charakter, ale po całym dniu wrażeń miał już po prostu dość. W nocy mało spał bo razem z Shoto dopiero nad ranem wrócili z polowań. Potem musiał udać się na ceremonię, następnie w deszczu łaził po wiosce z kąta w kąt, a teraz musi jeszcze znosić bycie traktowanym jak oprawca i potwór. Nie wymagał od blondyna żeby od razu mu zaufał. Nie chciał też aby ich relacją kierowały tylko instynkty bo w ten sposób nigdy się nie dogadają, ale ostatnią rzeczą jakiej chciał była ta cisza i oceniający każdą jego reakcje wzrok. - Wrócimy jeszcze do tego tematu jak się lepiej poznamy. - odparł uśmiechając się lekko na co blondyn zareagował skrzywieniem się i prychnięciem. Ewidentnie był obrzydzony samą myślą że mógłby zostać matką.
- Nie będę ci też gotował. Nie wyobrażają sobie że zrobisz że mnie kurę domową. - Bakugo nie dawał za wygraną i nadal uważnie obserwował mimikę alfy przy tym ani na chwilę nie przestając być niemożliwie nieprzyjemnym co w połączeniu z kuszącym zapachem wprowadzało alfę w niemałą konsternację. - Nie będę ci usługiwał. - z niewiadomego powodu Katsuki założył, że Kirishima ma co do niego takie same plany jak większość alfy do niemal każdej omegi. Nawet nie zadał sobie trudu poznania swojej alfy, a już przyjmował obronną pozycję. Czerwonooki nie tylko był z tego powodu niesamowicie zawiedziony, ale też coraz bardziej zaczynał się denerwować a jego feromony karmione silnymi emocjami rozpływały się po pomieszczeniu tworząc wokół nich przerażająco gęsta atmosferę wiszącej w powietrzu kłótni. - Jestem medykiem a nie jakąś tam głupia omegą. - Bakugo miał to szczęście, że jego przyjaciel i bliski sąsiad mieszkających w lecznicy państwa Midoriya mógł przyjmować w nich nauki zamiast chodzić do szkółki dla omeg i słuchać o tym jak dobrze gotować. Umiał zszywać skórę ale nie potraficie zacerować skarpety i był z tego dumny.
- Dobrze. Niech będzie i tak.- wyższy zrezygnowany dopił zieloną herbatę w której tafli do tej pory przyglądał się swojemu odbiciu dopóki nie wystygła, z imbryczka zdobionego ręcznie przez jego matkę nalał sobie drugą porcję i spojrzał w oczy omegi. Bakugo nie wiedział o nim nic. Założył z góry sądząc pewnie po tym jak wygląda dom oraz jak on sam był ubrany na ceremonii, że Kirishima pochodzi z bogatego domu i jest jednym z uprzywilejowanych alf. Nie wiedział, że chłopak poświęcił młodość na treningi aby dostać się do gwardii Alfy Stada. Nie wiedział, że codziennie w pracy ryzykuje życie na zmianę towarzysząc w pertraktacjach w innych plemionach oraz polując. I co najważniejsze nie widział jacy byli jego rodzice. Nie miał pojęcia że jego matka uciekła od ojca razem z nim a potem pomieszkując w jednym pokoju w małym domku przyjaciółki zarabiała na życie i jego edukację robiąc ręcznie naczynia. A mimo to Bakugo go oceniał. Cały smutek i rozczarowanie powoli wyparowywał z jego ciała ustępując miejsca wściekłości.
- Pantofel. - Blondyn z nieopisaną kpiną w głosie i wyższością wypisaną na twarzy obrzucił zuchwałym spojrzeniem wyższego odstawiając czarkę na stolik. Przesunął się odrobinę na brzeg kanapy i nogę pod stołem przesuną w stronę siedzącego po turecku na podłodze alfy. Jego naga stopa wylądowała na kroczu alfy ugniatając je i powoli masując - I ty uważasz się na silnego alfę?- prychnął ze śmiechem patrząc z politowaniem na zaciśnięte szczęki partnera - Czego nie powiem ty się zgadzasz. W ogóle nie masz charakteru.- w jego głosie dało się słyszeć kpinę - Mogę zrobić co zechcę a ty nic nie powiesz. Pantofel. - nie wiedział skąd bierze się u niego taki ton ani tym bardziej czemu postanowił wygarnąć to w tak bezwstydny sposób osobie, której nie zna ale nie umiał się już zamknąć. Z resztą nawet nie chciał. - Może to ja powinienem ciebie wyruchać a potem pójść do pracy panie Alfo?- blondyn pochylił się w stronę wyższego siedzącego na podłodze i prychnął czując jak penis pod jego stopa twardnieje. Ejiro z hukiem odstawił czarkę na stolik i opierając się na dłoni położonej na blacie stołu szybko nachylił się w stronę omegi. Katsuki nawet nie zdążył zareagować gdy jego broda znalazła się w żelaznym uścisku drugiej dłoni alfy. Odrobinę się skrzywił a spomiędzy jego warg wydobył się cichy dźwięk przypominający jęk wywołany nagłym bólem. Z jego ust zniknął drwiący uśmiech. Pojawiło się za to widoczne zainteresowanie i podniecenie w oczach. Bakugo się nie bał. Podobała mu się ta stanowczość z jaką został potraktowany.
- Nie kpij ze mnie. Nie znasz mnie. Nic o mnie nie wiesz. - Kirishima był wściekły. Każde wypowiedziane przez niego zdanie było ostre jak nóż przecinający gęsta atmosferę między nimi. Był wściekły. Jego spojrzenie wędrowało między błyszczącymi oczami omegi a figlarnie przygryzioną wargą. - Nie dostałem się do gwardii na ładne oczy. - wycedził przez zaciśnięte zęby. Nie tylko mięśnie jego twarzy znacznie się napięły. Bakugo bezwstydnie wodził wzrokiem po ciele alfy jakby chciał go rozebrać. Oboje zdawali sobie sprawę, że cała ta sytuacja to wina zmęczenia i rozchwianych instynktów jednak dziwne napięcie zaczynało powoli przeradzać się z agresji w coś znacznie bardziej intymnego i podniecającego Zwłaszcza, że stopa niższego nadal tkwiła na kroczu alfy. Jak najszybciej należało to przerwać nie zależnie od tego jak bardzo by tego nie chcieli. Kirishima okazał się być tym, który miał więcej samokontroli. Powoli odsunął się od omegi przełykając głośno ślinę i uwalniając jego twarz z uścisku. Na brodzie i częściowo też na szyi niższego wykwitły czerwone ślady po mocnym uścisku silnych palców. Blondyn rozumiejąc co się dzieje szybko zabrał stopę starając się nie myśleć o tym jak bardzo chciałby poczuć twardą erekcję nie tylko na swojej skórze ale też w sobie. Czerwonowłosy bez słowa wstał z miejsca i poszedł w głąb domu prawdopodobnie do toalety, ale Katsuki jeszcze na tyle nie znał budynku aby widzieć gdzie co jest, aby móc stwierdzić napewno. Jego serce biło szybko, a oddech stał się urywany. Cieszył się że żaden z nich nie był na tyle głupi aby się odezwać. Wtedy pewnie wszystko potoczyłoby się inaczej... Co grosza obecna sytuacja przypomniała mu, że mimo wszystko jego instynkt działa tak samo jak każdej innej omegi i pragnie bliskości swojej alfy.
Siem. Nie wiem kiedy będzie następny rozdział ale się postaram. Mam wakacje ogarnęłam moje życie więc może dokończę to opowiadanie. Pochwalę się że jestem studentką japonistyki i już kierowcą! Trzymajcie się w tej Polsce.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top