Moje marzenie
- Mamo!!! - wykrzyczał mój syn, biegnąc w tą stronę, a za nim jego bliźniaczka - Rili zabrała mi samochodzik!
- Wcale nie! Sam mi go dałeś!
Zaśmiałam się cicho. Takie kłótnie między 5-cio letnim rodzeństwem były codziennością.
- Jak było naprawdę, Carol? - Zapytałam się najstarszej 12-sto letniej córki, która siedziała w pokoju gdzie bawili się bliźniacy.
- Rozmawiam przez telefon! - usłyszałam w odpowiedzi. Znów na mojej twarzy zagościł uśmiech.
- Mamo? Dlaczego mam na imię Allen? - zapytał się mój syn.
- Powiedz mi, jak mam na imię? - spytałam się go.
- Allena! - wykrzyknął chłopiec ucieszony że zna odpowiedź.
- To teraz zabierz ostatnią literkę "a" z mojego imienia.
Len myślał chwilę, ale uprzedziła go jego bliźniaczka.
- Allen! Wyjdzie Allen!
Pogłaskałam Rillianne po główce.
- Brawo malutka. - Teraz zwróciłam się do chłopaka - To znaczy że zawsze będę przy tobie.
- A co ze mną? - spytała Rili trochę posmutniawszy.
- Przy tobie zawsze będzie Len. Bo jest twoim ukochanym braciszkiem. Więc skoro ja będę przy nim to będziesz miała nas obydwoje.
- A co ze mną? - spytała Carol idąc w naszą stronę.
- Ty masz nas wszystkich. Więc opiekuj się rodzeństwem, bo to największy skarb.
- Oczywiście! - I wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Wtedy przyszedł do mnie mój mąż. Pocałował mnie w czoło i powiedział:
- Jesteś wspaniałą matką.
- A ty wspaniałym ojcem, Frank.
______________________________________________________
Obudziłam się. To był tylko sen. Wspaniały sen. Spojrzałam na budzik. 6.30. Trzeba wstać do szkoły. I zaczęłam się szykować.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top