Ω #24
Maraton #6
Dwa miesiące później
Nareszcie zakończyło się śledztwo, które prowadzone było w celu wyjaśnienia sprawy, z ostatnich pięciu miesięcy. Odkryto miejsce pochówku moich rodziców, a raczej ich szczątek... Psy znalazły rozkładające się zwłoki, daleko od miejsca ich śmierci, czyli na wysypisku śmieci. Rozkładające się śmieci, miały zamaskować odór ciał, niestety to się nie udało. Jestem teraz w trzecim miesiącu ciąży, jak na razie wszystko idzie dobrze, oczywiście, jeśli wierzyć w słowa lekarza. Firma Liech Nietsnet zbankrutowała, po tym, jak udowodniono im długi, jedynym ratunkiem była sprzedaż budynku. Co do Rozy... Przez cały czas był przy mnie, oczywiście, pod nadzorem policji. Został skazany na 30 lat więzienia. Sędzia uświadomił mu, jak ciężkie były zbrodnie, które popełnił, jednak złagodził wyrok po tym, jak dowiedział się, że były to czyny pod wpływem groźby. Dlatego teraz musi odsiedzieć wyrok tylko trzech lat. Mimo wszystko, to szmat czasu, nie mam pojęcia, jak ja wytrzymam to rozstanie...
Ruth zniknął z mojego życia, po tym, jak go rzuciłem, czasem miewam wyrzuty sumienia, jednak nawet jeśli miałbym możliwość cofnięcia czasu, moja decyzja by się nie zmieniła, kocham Rozę.
James nadal czuwa nade mną, znaczy się, normalnie, tym razem nie próbuje się chować, a ja zaakceptowałem go jako starszego brata. Miał naprawdę trudne dzieciństwo, moi rodzice uratowali mu życie, więc ja też muszę teraz o niego zadbać. Obiecał Rozie, że podczas jego pobytu w więzieniu, zaopiekuje się mną, na co Roza rzucił się na niego z pięściami, ponieważ wyczuł „podtekst". Na szczęście akcja skończyła się tylko siniakami.
Jak na dwa miesiące, to sporo się wydarzyło, lecz nareszcie mamy ciszę i spokój.
Właśnie w tej chwili leżymy sobie z Rozą na łóżku, oglądając film w mieszkaniu moich rodziców, które udało się mi odkupić, za odszkodowanie, które dostałem po tym, jak zeznałem, że zostałem zgwałcony. Gdy policja się dowiedziała, o wszystkim, dosłownie o wszystkim (też o Rivaillu i duchach), nie mogli w to uwierzyć. W sumie, gdyby ktoś mi o tym opowiedział, ja także najpewniej nie mógłbym uwierzyć.
- Dymitr... — zaczął Roza — na prawdę cię kocham... Wciąż nie wierzę, że to już koniec...
- Tak... Ja też cię kocham i także nie mogę w to uwierzyć — zaśmiałem się i bardziej wtuliłem się w jego klatkę, natomiast on przyciągnął mnie do siebie i delikatnie pocałował w czoło.
- Dymitr, zróbmy to...
- Ale... ja jestem w ciąży...
- Ja tak bardzo cię pragnę... Chce cię, dotykać, całować, chcę cię...
- Nie kończ — zatkałem mu usta ręką, czując wypieki na policzkach.
- Będziesz musiał poczekać... Po twoim wyjściu z więzienia... zrobimy to...
- Obiecujesz?! — oczy mu się zaświeciły.
- Tak... Ale najpierw, muszę urodzić to dziecko i przekazać je Carterowi.
- Rozumiem...
- Nie chcę, żebyś opuścił mnie na aż trzy lata... to szmat czasu... — powiedziałem po dłuższej przerwie.
- Wiem... Ale nie martw się, spędźmy ten tydzień razem, jak najlepiej, a później wyjdę szybciej, zobaczysz, będę się dobrze sprawował, uda nam się, a poza tym, James będzie z tobą...
- Te słowa chyba nie chcą ci przejść przez gardło — zaśmiałem się.
- A żebyś wiedział! Nie mogę usiedzieć spokojnie, gdy myślę, że ktoś mógłby mi cię odebrać!
- No już, już, spokojnie, poza tym m James ma przecież dziewczynę.
- No niby ma, ale kiedyś cię kochał, przecież wiesz, jak cię traktował.
- To już przeszłość — uśmiechnąłem się.
- Może i masz rację...
- Na pewno ją mam.
Roześmialiśmy się oboje i zasnęliśmy wtuleni w siebie.
Zapomniałem jeszcze powiedzieć, że DOŚ-T wypuścił wszystkie dziewczyny, jakie udało im się ochronić. Dyrektor powiedział, że w sumie było ich ponad tysiąc. Teraz świat powoli wraca do normy. Każda omega i beta chodzi na sesje, podczas której wymazuje się geny. Te procesy potrwają jeszcze bardzo długo, lecz wynikiem będzie istnienie tylko mężczyzn i kobiet, bez podziału na alfy, bety i omegi.
•×•
Słowa: 612
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top