👑 𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝟏𝟖 👑

👑

2018 r.

Dla Nicky'ego jego partyzanka, Madeline, była naprawdę ważna. Mimo iż miał tylko czternaście lat, rozumiał swoje uczucia do niej i darzył ją wielkim uznaniem. Dlatego dla niego rozmowy z nią były takie ważne, pełne uczuć i nadzwyczajnie dorosłe jak na ich wiek.

W końcu, po kilku latach, odnowiony został obraz rodziny królewskiej. Aktualnie znajdował się na nim Nicky, król, królowa i matka króla. Zanim jednak zawisł na ścianie w sali tronowej, znajdował się on na dworze, gdzie schnął.

— Cześć, książę.

Nicky usłyszał głos Madeline, gdy wyszedł ze swojej komnaty, by ruszyć na śniadanie. Jego mina nie była najlepsza, gdyż w końcu na śniadaniu nie działo się nic ciekawego, a on, jako nastolatek, uwielbiał interesujące rzeczy.

— Dzień dobry, księżniczko. Niezmiernie cieszę się, że będziesz towarzyszyć mi podczas śniadania.— wymamrotał Nicky, poprawiając ciężką koronę.

— Przecież zawsze to robię.— zauważyła z chichotem, dorównując Nicky'emu kroku i obejmując go ramieniem. On był ubrany w granatowy garnitur ze złotymi dodatkami, a ona jak zwykle miała na sobie jedną z różowych sukienek.

— Wiem, ale dzisiaj nadzwyczaj mi nudno.— mruknął Nicky.— Życie w zamku jest okropnie nudzące.

— Rozumiem cię, Nicky, bo sama przecież mieszkam w zamku, ale nie może być aż tak źle...— westchnęła Madeline.— Znajdziemy sobie jakieś zajęcie, spokojnie.

— No ja mam nadzieję.— odparł Nicky, cicho chichocząc.— Może poćwiczymy szermierkę?

— To bardzo pożyteczne.— przyznała Madeline, kiwając głową.— Dlatego po śniadaniu możemy iść poćwiczyć.

— Super.— odpowiedział zadowolony Nicky, uśmiechając się w stronę swojej najdroższej księżniczki i przyjaciółki.

Weszli do sali tronowej, gdzie zawsze odbywały się wszystkie posiłki, ale także konferencje i narady. Nastolatkowie zajęli swoje miejsca, a gdy wszyscy już się zjawili, zaczęli konsumować pyszne śniadanie przygotowane przez tutejsze kucharki, które naprawdę miały rękę do gotowania.

Madeline i Nicky szybko chcieli zwinąć się z pomieszczenia, dlatego zjedli śniadanie tak szybko, jak tylko potrafili, ale oczywiście zachowując przy tym zasady savoir–vivre'u, by nie narobić sobie obciachu.

Po zjedzeniu pożywnego posiłku, podziękowali i wyszli z sali tronowej. Bez żadnego słowa ruszyli w stronę sali gimnastycznej, gdzie zamierzali poćwiczyć szermierkę.

— Szczerze mówiąc, nie mam zielonego pojęcia, dlaczego palnąłem o szermierce, skoro nawet nie znam zasad.— mruknął ze śmiechem Nicky, obrzucając Madeline spojrzeniem.

— Zdaję sobie z tego sprawę, Nicky. Nie przypominam sobie, żebyś kiedykolwiek ćwiczył szermierkę.— odpowiedziała, również roześmiana. Kiedy dotarli na miejsce, a było to ogromne pomieszczenie z wielkimi oknami z drewnianymi oprawami. Podłoga wyłożona była czarnymi, cienkimi materacami, a w kącie sali znajdował się kantorek.

Madeline właśnie tam się udała. Weszła do środka, zapalając światło. Chwilę zajęło jej szukanie dwóch strojów do szermierki, które by na nich pasowały. Stroje szermiercze wykonane były z mocnego włókna bawełnianego lub nylonu. Do wyrobu ubiorów najwyższej klasy stosowało się też dodatkowo kevlar. Dodano go jakiś czas po incydencie, jaki miał miejsce na Mistrzostwach Świata w Rzymie w tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym drugim roku, kiedy ostrze klingi floretowej przebiło maskę i wbiło się w mózg Władimira Smirnowa.

Pełny strój szermierczy składał się z naprawdę wielu rzeczy, ale o to właśnie chodziło – zależało tutaj na bezpieczeństwie. Strój składał się z dopasowanej do sylwetki bluzy, u dołu z trójkątem, który zakrywał podbrzusze. W kołnierzu umieszczony był „klingochwyt”, czyli zakładka z tkaniny, która zapobiega wślizgnięciu się ostrza broni przeciwnika pod maskę i wzdłuż bluzy, do góry, w kierunku szyi. Plastron to dodatkowy ochraniacz na klatkę piersiową i ramię, który zakłada się pod bluzę, zapewnia podwójną ochronę w miejscu najbardziej narażonym na trafienia bronią przeciwnika – na boku klatki piersiowej i w górnej części ramienia. Jedna rękawica znajdująca się na uzbrojonej ręce z wydłużonym mankietem pokrywającym dolną część rękawa bluzy. Mankiet zapobiegał przed wślizgnięciem się klingi do rękawa, co mogłoby spowodować obrażenia. Rękawica ponadto chroniła dłoń i zapewniała komfortowy chwyt broni. Krótkie spodnie, u dołu kończące się tuż za kolanem, tak zwane bryczesy. Skarpety do kolan chronią natomiast łydki, kolana i ewentualnie uda. Buty szermiercze były produkowane specjalnie dla tej dyscypliny sportu: z płaskimi podeszwami i dodatkowymi ochraniaczami (na wewnętrznej stronie stopy i na pięcie). Maska, u dołu z kołnierzem, który chronił szyję.

— No, ubieraj.— powiedziała Madeline, podchodząc do Nicky'ego i podając mu jego strój.

— To wszystko mam założyć?— spytał Nicky, marszcząc brwi, a Madeline skinęła głową, prychając.

— Chyba że chcesz skończyć z przebitym mózgiem jak Władimir Smirnowa na Mistrzostwach Świata w Rzymie w tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym drugim roku.— wymamrotała Madeline, patrząc na Nicky'ego karcącym wzrokiem.

— To lepiej wszystko założę.— odparł natychmiast Nicky, ściągając swoją marynarkę.

— Pójdę się przebrać do kantorka.— oznajmiła dziewczyna, wróciwszy do zamkniętego pomieszczenia, wkładając cały strój.

— A co? Wstydzisz się?— spytał ze śmiechem Nicky, zmieniając swoje spodnie, zakładając ochraniacze i bluzę.

— Żebyś wiedział.— odpowiedziała ze śmiechem, po chwili wychodząc z kantorka i związując swoje włosy, by nie przeszkadzały jej podczas ćwiczeń. W jednej dłoni trzymała swoją maskę, a w drugiej floret.

— Jestem gotów.— powiedział zadowolony Nicky, okręcając się, a Madeline zachichotała, odkładając floret i maskę na parapet.

— To teraz siadaj i słuchaj.— odparła Madeline, siadając na podłodze wyłożonej materacami, a Nicky uczynił to zaraz po niej.— Floret to broń kolna. Trafienia zadaje się pchnięciem, umieszczając koniec broni, tak zwaną puntę, na polu trafienia. Ważnym polem trafienia jest cały tułów z podbrzuszem. Nie zalicza się trafień w głowę, ręce i nogi, to musisz pamiętać. Obowiązuje tak zwana „konwencja pierwszeństwa trafienia”, która ustala pierwszeństwo jednych akcji nad innymi akcjami. Przy trafieniach jednoczesnych, trafienie zalicza się zawodnikowi, który wykonał akcję uprzywilejowaną. Podstawowe zasady konwencji to: linia ma pierwszeństwo przed natarciem; natarcie ma pierwszeństwo przed przeciwnatarciem; pierwszeństwo natarcia (atak) jest zniesione przez obronę zasłoną i odpowiedź. Rozumiesz cokolwiek?

— Oczywiście, nie miej mnie za głupca.— odpowiedział niemal urażony Nicky.

— No, świetnie.— odpowiedziała zadowolona dziewczyna, natychmiast się podnosząc.— Bierz maskę, broń i zaczynamy.

Dodała, zakładając szczelnie swoją maskę, chwytając do ręki floret. Oboje ustawili się pośrodku ogromnej sali, w której byli sami. Później zaczął się ich taniec, który potraktowali, jakby była to prawdziwa walka o honor. Oczywiście Madeline, jako bardziej doświadczona, wygrywała kilkoma punktami, przez co Nicky był naprawdę rozzłoszczony.

— Dlaczego nie dajesz mi szansy, żeby zdobyć kilka punktów?!— spytał Nicky, gdy zrobili sobie przerwę, ściągając maskę, rzucając nią i bronią o materac.

— A chcesz, żebym właśnie to zrobiła i niesprawiedliwe dała ci wygrać?— spytała Madeline, również ściągając swoją maskę.— Żebym dała ci fory i żyłbyś w przekonaniu, że jesteś lepszy, choć tak naprawdę to fikcja?

— W sumie, może i masz rację...— mruknął Nicky, wzdychając.— Ale nie poszło mi aż tak źle.

— Poszło ci bardzo dobrze jak na pierwszy raz, Nicky.— odpowiedziała z uśmiechem, przecierając twarz, na której znajdowały się ledwo widoczne kropelki potu. Nie była zbytnio wykończona, w końcu miała świetną kondycję jako partyzanka, ale w sali było strasznie duszno, na dodatek przyodziani byli w tak złożone stroje.— Kończymy na dziś?

— Zdecydowanie.— odpowiedział zmęczony Nicky.— A teraz pragnę napić się lemoniady z lodem. Pójdziemy do kuchni, poprosić o to kucharki?

— W porządku, możemy iść.— odparła. Kiedy zdjęli już swoje stroje, odstawili z powrotem do kantorka i założyli swoje normalne ubrania, stwierdzili, że przejdą się przez ogród.

— Nie złapiesz mnie!— krzyknął roześmiany Nicky, pokazując Madeline język, odbiegając od niej. Dziewczyna pokręciła głową ze śmiechem, pędem biegnąc za nim.

— Nicky, uważaj!— wrzasnęła blondynka, kiedy chłopak biegł przodem do niej. Tuż pod jego nogami znajdował się obraz rodzinny, który malowany był przez kilka godzin.

I wtedy stało się to – Nicky wpadł na ów obraz, rozdzierając go na dwie części. Madeline stanęła przerażona, zakrywając usta dłonią, a Nicky przymknął oczy, również przestraszony tym, co zaraz będzie.

— Szlag.— wymamrotała Madeline, łapiąc się za głowę. Zdecydowanie sytuacji nie poprawił ojciec Nicky'ego, król, który właśnie zmierzał w ich stronę wraz z babką bruneta.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top