Rozdział 7

Aron
Zacząłem się budzić. Moja śliczna mate spała. Jej siniak na policzku był prawie nie widoczny. Postanowiłem, że wstanę i pójdę zrobić śniadanie.
Szybko ubrałem czarne jeansy i niebieską koszule i zszedłem do kuchni. Bardzo dawno tu nie byłem. Szczerze nie pamiętam kiedy ostatnio coś gotowałem. Stwierdziłem, że Vanessa lubi naleśniki więc decyzja zapadła: dzisiaj na śniadanie będą naleśniki!
Szybko zebrałem produkty i zamieszałem ciasto.
Usłyszałem kroki więc odwróciłem głowę i zabrakło mi powietrza.. stała tam Vanessa w czarnej spódniczce w kratkę i bordowym golfie. Na ustach miała bardzo mocną pomadkę. Nie mogłem się powstrzymać i skradłem jej pocałunek.
- No hej - powiedziałem
- Hej. Właśnie rozmazałes mi szminkę. Odpowiedziała mi Vanessa. Trochę poprawiła make up i usiadła do stołu. Postawiłem przed nią talerz z naleśnikami a obok słoik z nutellą. Naleśniki zjedliśmy szybko i postanowiliśmy pójść do jadalni głównej. Właśnie wychodziliśmy a ja zuwarzyłem jak wygląda w tej ,krótkiej spódniczce. Nie spodobało nie się, że każdy będzie patrzył na to co moje.
- Idź się przebież- powiedziałem trochę zły.
- Yyy nie nigdzie nie idę. Nie będę się przebierać dlatego, że ty tak chcesz. Odpowiedziała
- Nikt nie będzie patrzeć na to co moje - teraz trochę warknąłem.
- Nie! Nie jestem twoją !!Wbij to sobie do tego łba słowo nie!!
Nie mogę, nie wytrzymam.
- W tej chwili marsz do pokoju!!
- Nie!!
Teraz to już nie kontrolowałem tego co robię i nie wiem kiedy ale moja ręka wylądowała na jej twarzy. Z jej wargi poleciał duży strumień krwi a ja wszystko widziałem w zwolnionym tępie.
Z jej oczu zaczęły płynąć łzy. Dużo łez. Dotarło do mnie, że James ( mój wilk, drugie wcielenie) przejął kontrolę i podniósł rękę na moją małą mate, bratnią duszę. Zaczęła biec w stronę schodów na nasze piętro. Pobiegłem za nią ale na korytarzu już jej nie było. Zawyłem głośno że smutkiem i rozpaczą. Co ja narobiłem a raczej James.
~Ty pustaku coś ty narobił~ odezwałem się do niego.
~To nie moja wina sprzeciwiła się.~ odpowiedział.....

To się porobiło. Hejo co tam? Oto kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się podoba. Naturalnie zostawcie po sobie ślad w postaci gwiazdki. I w komentarzu dajcie znać czy wam podoba się moje opowiadanie i do następnego.😘
Ps. Sorry za błędy. Rozdziały nie sprawdzane a na pewno błędy są sorki za nie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top