Rozdział 4

Vanessa
Cały czas jestem w tej celi.... Już nie mam siły chce umrzeć. W pewnym momencie do celi wszedł Alex a ja..... Wiedziałam co to oznacza. Wyjął bat i zaczął mnie bić. W pewnym momencie poczułam na sobie czyjś palący wzrok odwróciłam głowę w stronę drzwi... Zobaczyłam piękne niebieski oczy które zmieniły barwę na srebrne. Ten ktoś wywarzył drzwi i chyba pozbawił mojego prześladowcę życia a mnie... Naturalnie ogarnęła ciemność.

Aron
Uwolniłem jej poranione nadgarstki, wziąłem ją na ręce i szybko pobiegłem do szpitala watachy.

4 dni później

Nie obudziła się już 4 dni. Nie wiem co robić kiedy wreszcie ją znalazłem mogę ją stracić. Życie jest niesprawiedliwe. Lekarz powiedział że jeśli nie wybudzi się w ciągu kolejnych dwóch dni może nie obudzić się wcale. Nie chcę do tego dopuścić.
Nagle ktoś bez pukania wpadł do mojego gabinetu.
- Nikt nie nauczył że puka się przed wejściem do gabinetu alfy?! warknąłem zły.
- Panie wybacz mi ale twoja mate moja luna się obudziła! Krzyknął uradowany
Wyminąłem go w drzwiach i pobiegłem do jej sali. Wszedłem i ja zobaczyłem. Była piękna choć na policzku miała małego siniaka.

Vanessa
Cały czas tkwię w ciemności. W końcu udało mi się otworzyć oczy. Jakiś czas później do gabinetu wpada jakiś chłopak. Ma piękne niebieski oczy i blond włosy w artystycznym nieładzie. Nie wiem dla czego ale... Mam ochotę go przytulić.
- Jak się czujesz? - zapytał a ja rozpoznałam że jest alfą.
- Tak Alfo przepraszam ale co ja tu robię? Zapytałam
- Byłaś ranna więc cię tu przyniosłem ale proszę nie mów mi Alfo dla ciebie zawsze będę Aron. Dobrze kruszynko?
- Tak alf..... Aronie- -odpowiedziałam szybko. Potem mnie przytulił a ja nie chciałam żeby to się kończyło.

Dwa tygodnie później
Dzisiaj wychodzę z tego szpitala. Co ciekawsze ma po mnie przyjść sam alfa nie wiem czemu. Sophie - tutejsza pielęgniarka która pomaga mi przy kompieli mówi mi że jestem jego mate mete?? Nie wiem muszę poprosić żeby mi to wyjaśnił.
Właśnie kończę pakowanie kiedy do pokoju wchodzi Aron.

- I jak kruszynko spakowana?
- Tak chyba tak - odpowiedziałam
- Mam pytanie mogę je zadać?
- Oczywiście pytaj o co chcesz.
- Czy to prawda że jestem twoją mate?
- Tak - odpowiedział szybko
- Em..... A co to oznacza? Zapytałam
- Więź mate to jest.....................

Jestem z nowym rozdziałem mam nadzieję że się podoba. Jeżeli widzicie błędy proszę napiszcie w komentarzach. I zostawcie po sobie ślad w postaci gwiazdki 😊.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top