Rozdział 20
Maraton czas zacząć!
1/3
Na początku zdziwiłam się, i to nawet bardzo. Co prawda wiedziałam, że Aron jest wilkołakiem ale pierwszy raz widziałam go w wilczej formie. Postanowiłam nic nie zmieniać i czekać na niego w naszym pokoju.
Pożegnałam się z Ellą, która wcześniej powiedziała, iż za dwa tygodnie ma pojawić się Alfa północnej watahy "Wilcze Serce" w sprawie zawarcia współ pracy.
Ciekawe czemu mój wilczek nic mi o tym nie powiedział.
Wracając, udałam się do pokoju i zajełam się czytaniem książki pt: " Złodziejka Książek". Czytałam i czytałam a Arona jak nie było tak nie ma.
2h później
Postanowiłam wstać i pójść pod prysznic.
Wcześniej zmyłam makijaż płatkiem kosmetycznym i udałam się pod prysznic. Ciepła woda przyjemnie parzyła moje ciało.
Wzięłam czekoladowy żel pod prysznic i się nim umyłam A moje nowe blond włosy miętowym szamponem.
Zaczęłam myśleć. Dlaczego uważał, że uciekłam?
Szczerze powiedziawszy nie miałam dokąd wracać......
Było mi z nim dobrze a z każdym kolejnym dniem przywiązywałam się i czułam się bardziej zakochana w Aronie.
Wyszłam z łazienki ubrałam za dużą koszulkę mojego mate wzięłam telefon, który od niego dostałam i zaczęłam czytać jakiejś artykuły o tym co się dzieje w około mnie. Odłożyłam telefon i położyłam się na plecy i patrzyłam w sufit.
Nagle drzwi się otworzyły i wpadł do nic Aron. Spojrzał dziwnie na mnie ze złością w oczach.
- A Ty to kto?! Warknął na mnie
- Nie poznajesz mnie?
- Słuchaj, może kiedyś było coś między nami ale to tylko łóżko i szybki numerek. Tyle. Jeśli coś ci obiecałem to sorry ale nie aktualne.
Wow. Byłam w szoku on mnie serio nie poznał!
Poza tym szybki numerek!? O co chodzi?!
- Aron ogarnij się i wyjaśnij o co chodzi z tym numerkiem?
Oczywiście wiedziałam że przede mną miał inne dziewczyny itd. ale żeby mnie mieć za jedną z nich?!!
- Nie będę ci się z niczego tłumaczył!! Za kogo Ty się masz!! Co!!?!
Odpowiedział A raczej krzyknął. Zaczął mnie szarpać za ramie w kierunku drzwi wyjściowych. Wyrzucił mnie na zewnątrz i powiedział:
- Ty dziwko! Nie dość, że przyłazisz do domu głównego to jeszcze mam się przed Tobą tłumaczyć!!!? Twoje nie doczekanie!!
Warknął jak jeszcze nigdy, jego oczy przybrały czarny kolor A on uderzył mnie w twarz z nad ludzką siłą z liścia tak, że w ustach poczułam smak krwi. Z oczu zaczęły lać się łzy, mały się litrami.
Tego było za wiele! Wstałam i trzymając się za policzek powiedziałam do niego:
- Ty bezczelny dupku!! Ty gnojku!! Jak mogłeś to zrobić po raz kolejny?!! Dałeś mi słowo!!
A jak nie poznajesz to ja Vanessa!!
Ale co z tego!! Mam Cię dosyć! To był ostatni raz kiedy ci zaufałam! Nie chcę cię więcej widzieć!!
Stał i patrzył na mnie, jego oczy powoli wracały do normalnego koloru ale nie obchodziło mnie już to! Jak najszybciej pobiegłam do pokoju Luny. Tam byłam długo.
Nagle z tego wszystkiego strasznie mocno zaczęła mnie boleć głowa. Jak jeszcze nigdy.
Z tego bólu krzyknęłam głośno i skuliłam się na podłodze. Myślałam, że nie przeżyje tego!
Chwilę później ból stał się mniejszy. Ale zastąpił to okropny ból w dziąsłach. Nie wiedziałam o co chodzi. Wstałam na nogi nadal trzymając się kurczowo za głowę.
Zaczęło się dziać coś bardzo ale to bardzo dziwnego, bardzo wyraźnie zaczęłam słyszeć wszystkie dźwięki do okoła mnie i widziałam wyraźniej niż za zwyczaj. Co się ze mną dzieje!!?
Pobiegłam do łazienki która była łączona z moim pokojem i zobaczyłam się w lusterku. Matko!! Przeraziłam się trochę.
W tym samym czasie pod drzwiami pokoju stał Aron który pukał w nie i prosił żebym wyszła że przeprasza..
Nie zwracając uwagi na to dalej stałam przed lusterkiem i patrzyłam w swoje odbicie.
Moja skóra stała się bardziej blada o kilka tonów, oczy stały sie koloru intensywnego błękitu w których można było utonąć.
Gdy ból głowy i dziąseł ustał coś ukłóło mnie w wargę. Uśmiechnęłam się i zobaczyłam dwa wystające kły z górnych zębów i dwa malutkie wystające z dolnych bardzo sie wystraszyłam.
Coś zaczęłam czuć, miało piękny zapach A do tego doszły regularne uderzenie i w tym momencie zdałam sprawa jak byłam głodna.
Słysząc ten dźwięk zobaczyłam jak moje źrenice oczu stają się szersze i czerwone.
Wyszłam z łazienki i udałam się do drzwi wyjściowych. Otworzyłam drzwi i nie zwracając uwagi na Arona pobiegłam dalej.
Słyszałam bardzo wyraźne kroki za mną, co oznaczało, że biegł za mną. Zeszłam na najniższe piętro domu czyli do lochów i zobaczyłam tak siedzącego strażnika, który siedział i jadł.
To od niego pochodzi ten dźwięk i zapach. Gdy tylko mnie zobaczył wstał i uchylił głowe w geście szacunku co mało mnie obchodziło bo byłam głodna i musiałam zaspokoić pragnienie.
Pragnienie krwi.
Popatrzyłam na jego szyję i w błyskawicznym tempie przyparłam to do pobliskiej ściany i wgryzłam się w jego szyje. Gdy to zrobiłam poczułam taki jakby spokój? Coś W tym stylu. W ustach poczułam przyjemną ciepłą ciecz. Chciałam więcej i więcej ale gdy oderwałan się od niego ten padł na ziemię bez życia.
Odwróciłam się w stronę Arona wycierając z ust szkarłatną ciecz. Ten stał i patrzył z otworzoną buzią na to wszystko. Raz na mnie raz na martwego strażnika.
W jednej chwili wszystko wróciło do normy. Oczy stały się niebieski a kły schowały się.
Zaczęłam szlochać coraz bardziej A Aron który otrząsnął się podobiegł do mnie i mocno przytulił.
Jest! Udało się! Oto pierwszy rozdział maratonu. Jest baaardzo długi jak na moje możliwości. Jestem z siebie zadowolona. Dajcie znać w komentarzu czy wam się podoba.
Przy okazji bardzo ale to bardzo chciałam podziękować za tak dużo wyświetleń i gwiazdek. To naprawdę motywujące.
Papatki i do następnego😘
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top