Rozdział 8 || 16+

Powinienem się przyzwyczaić do tego typu widoku. W końcu mieszkam z 6 braci w jednym domu i taki kard jest mi dobrze znany. Może problem tkwił w tym że od czasu wyjścia z szafy nie miałem styczności z takimi rzeczami, a chłopacy się bardziej pilnowali.

Odłożyłem powoli swoje rzeczy na brzeg łóżka i przełknąłem cicho ślinę. Luka podniósł wzrok na mnie. Nasze spojrzenia się spotkały, on szybko odwrócił wzrok ale ja wciąż na niego patrzyłem.

Analizowałem całe jego ciało, zaczynając od oczu, poprzez zaczerwienione policzki, rozchylone wargi i kończąc na szyi, którą widziałem teraz doskonale.

Przepraszam, to nie tak miało być. — powiedział, ale ja tylko zdobyłem się na zamknięcie drzwi. W ciszy podszedłem do niego i wyciągając rękę w stronę jego żuchwy, pogładziłem jego policzek opuszkami palców zmuszając po części go do popatrzenia na mnie.

Schyliłem się do jego kolan, po chwili obiema rękoma się o nie oparłem i klękając przed nim, rozchyliłem jego nogi. Spojrzałem z dołu na niego, złapałem że jego nadgarstki.

Powiedz jak lubisz... — powiedziałem i zabrałem ręce z jego przyrodzenia, sam ostatecznie kładąc tam swoje ręce. Luka jeszcze bardziej się zarumienił.

Kiedy odpowiedziała mi cisza, zacząłem improwizować. Moje kochane doświadczenie w obciąganiu komuś było znikome. I to że w ogóle przełamałem się, i chciałem mu pomóc, to był cud. W innym wypadku wyszedłbym z pokoju i załamany przesiedziałbym w kącie w łazience, ze musiałem natknąć się na taką sytuację.

Z początku byłem skołowany i nie wiedziałem za bardzo co mam robić, więc po prostu improwizowałem. Kiedy już zacząłem lizać główkę, poczułem na włosach jego rękę, która pcha delikatnie moją głowę w dół. Zwróciłem wzrok ku górze, a wtedy zobaczyłem coś, czego nigdy w życiu nie byłem w stanie przeżyć.

Iskierki zadowolenia i... szczęścia? Tańczyły w jego przymrużonych oczach. Jego kciuk gładził moje włosy na czubku głowy, co spowodowało że się kompletnie rozluźniłem.

Weź go do buzi. — powiedział i pchnął moją głowę bardziej do dołu. Nie stawiałem się, chociaż nie ukrywałem że ciężko było na początku, żeby nie kasłać i chrząkać. — Głębiej... Nikoś... — wyszeptał i położył drugą rękę na moich włosach.

Przez następne kilka minut wykonywałem jego polecenia, jak posłuszny piesek. Ciche jęki zadowolenia słyszałem doskonale, zwłaszcza kiedy brałem jego członka całego do buzi.

Kurwa... Niko. — powiedział momentalnie dociskając moją głowę do swojego krocza. Zacisnąłem powieki, czując jak po gardle spływa mi coś ciepłego. Chłopak puścił moją głowę, po czym odsunąłem się od niego i przetarłem usta wierzchem dłoni. Spojrzałem na niego kątem oka. 

Jego klatka piersiowa unosiła się w nierównych odstępach, a oczy błądziły po pokoju. Odwróciłem wzrok. Między nami nastała cisza, którą nie wiedziałem jak przerwać. Siedziałem na podłodze między jego nogami i zastanawiałem się co się właśnie stało. A raczej, dlaczego tak a nie inaczej postąpiłem.

Wszystko się pokomplikowało. Miałem się nie mieszać w bliższe relacje... Ale tylko sprawiłem mu przyjemność. On raczej nie liczy na więcej, więc powinienem się zdystansować po tym.

Miałem tylko nadzieję, że nikomu o tym nie powie i że prędko o tym zapomni. A jeśli nie, to żeby nie wspominał o tym zbyt często...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #bxb#story