Rozdział 15 || Bluza
Nad ranem się przebudziłem, czułem jak Luka się podnosi i zbiera do wyjścia. Nie chciałem aby szedł. Nie chciałem siedzieć sam.
— Musisz już iść? — zapytałem się cicho, przecierając oczy wierzchem dłoni.
Luka się zaśmiał lekko. Wsunął na biodra spodnie i podszedł do mnie. Odgarnął mi z czoła kosmyk białych włosów. Spojrzałem na niego zaspanym wzrokiem, a on się tylko uśmiechnął.
— A chcesz żebym został? — zapytał gładząc kciukiem mój policzek.
Zawahałem się. Przez chwilę zastanawiałem się co mu odpowiedzieć. Czułem że zaczynam błądzić w swoich własnych myślach. Spojrzałem na niego i znów się zawahałem. Miał tak strasznie wiele pytań bez odpowiedzi w głowie że sam nie wiedziałem co ze sobą zrobić.
— Okay, zrobimy tak. — powiedział i podniósł się z łóżka po czym wziął swoją bluzę z krzesła i pomógł mi ją założyć na siebie. Spojrzałem na niego z lekkim zdziwieniem.
— Zostawię Ci swoją bluzę. Może w taki sposób będę bliżej ciebie? Co ty na to? — zapytał a ja spojrzałem na niego i pokiwałem delikatnie głową.
Nie wiedziałem co się tak właściwie święci i chciałem niektóre rzeczy w swojej głowie poukładać więc dałem mu odejść, wcześniej odprowadziłem go na dół, do drzwi i choć się stawiał postanowiłem wyjść na werandę. Spoglądałem na niego jak odchodzi w stronę samochodu swojego brata. Pomachałem mu na pożegnanie i wróciłem do domu.
Wszedłem do kuchni, byłem sam, więc stwierdziłem że zrobię sobie coś do jedzenia. Nie chciałem nikogo obudzić, bo było jeszcze wcześnie. Nastawiłem wodę na herbatę i czekałem aż się zagotuje, myśląc co bym zjadł na śniadanie. Wtedy usłyszałem kogoś za sobą, ten ktoś stał już w progu kuchni i się mi przyglądał.
— Luka już pojechał? — zapytał znajomy mi głos. Odwróciłem się i spojrzałem na Alexa. Uśmiechał się do mnie.
— Tak, jakoś przed chwilą. A co? — zapytałem i się lekko uśmiechnąłem.
— Tak sobie pomyślałem, że może by wpadł na święta? Zaprosilibyśmy go i jego brata i ich rodziców. Co ty na to? — zapytał i wszedł głębiej do pomieszczenia. Usiadł przy stole i obserwował mnie.
— W zasadzie... Nie pomyślałem o tym w ten sposób. Dlaczego by nie? — zapytałem.
— Wydawało mi się, że jesteście ze sobą dosyć blisko. — powiedział i spojrzał na mnie znów, ale tym razem inaczej niż poprzednim razem.
— Wydaje mi się, że coś między nami się zmieniło. — powiedziałem i usiadłem na wolnym krześle obok Alexa.
— To znaczy? Opowiedz mi o tym. — zaproponował a ja skinąłem głową.
— Kilka tygodni temu doszło między nami do pewnego rodzaju zbliżenia... No bo ja... Przyzwyczaiłem się że któryś z was musi no wiesz... I... On też... Boże Alex, ja chyba coś do niego czuję...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top