Rozdział 8

Grudzień i styczeń zleciały bardzo szybko. Nim uczniowie Hogwartu obejrzeli się był luty. A konkretnie dzień w którym dwie grupy łączyła zaciekła rywalizacja. Każda z grup pragnęła zdobyć więcej itemów. Wygrać grę. Chełpić się zwycięstwem przez najbliższe dwa miesiące. Docinać drugiej grupie. Planowali to od dawna aż w końcu nadszedł ten dzień...

-Walentynki!- Pauline rozpromieniła się. Jednak jej uśmiech zaraz przygasł gdy napotkała miny przyjaciółek

-Jest szansa, że przegramy-poinformowała wszystkich Maia. Co jak co ale przegrywać nie znosiła. A widok tylu dziewczyn chichoczących i piszących liściki do chłopców którzy im się podobali napełniał ją wstrętem. 

-Ta...Ale mam nadzieję, że nie będziecie wysyłać ich same sobie co?-Caro oderwała się na chwilę od książki

-Hej...to dobry pomysł!- Agnes uśmiechnęła się- A Ci idioci nawet nie zauważą! 

-To niezgodne z zasadami-rozległ się głos zza pleców Agnes dziewczyny spojrzały w tamtą stronę i zobaczyły Jamesa, Syriusza, Remusa i Petera. Dwaj pierwsi stali ze złośliwymi uśmieszkami na twarzach. Lupin coś czytał a Peter przyglądał się z ciekawością zastanawiając się jak potoczy się rozwój wydarzeń. 

-Hej! Nie nauczono was, że nie podsłuchuje się innych ludzi?!-zdenerwowała się Agnes

-Wy chciałyście nas oszukać, siostrzyczko-stwierdził Syriusz i poczochrał włosy Agnes. Dziewczyna go odepchnęła a James wyciągnął różdżkę. Maia zrobiła to samo

-Mam was dość-powiedziała- Dzisiaj o północy. W pokoju Życzeń. Tylko my. Skończymy w końcu tą farsę..

Huncwoci nie przestraszyli się. A nawet jeśli to nie dali tego po sobie poznać

-Dobrze- James odwrócił się i chłopcy odeszli od nich. Caro wyglądała na wstrząśniętą

-Zamierzasz się z nimi pojedynkować?!-spytała głośnym szeptem

-Hogwart jest za mały byśmy oboje mogli się tu uczyć-oświadczyła z wyższością ślizgonka

Caro zbladła

-Na WYDALENIE ze SZKOŁY?! Oszalałaś?!

Maia tylko wzruszyła ramionami i razem z Agnes oddaliły się po cichu planując taktykę "wojenną"


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top