x rozdział 8
Byłam w łóżku, nie jadłam kolacji a te głosy słyszałam... Cały czas...
??: Uważaj Ronnie
??: Wcześniej czy później cie zabije
??: Pozwól że my się nim zajmiemy hihihi
Te głosy były bardzo ciche jak i przerażające. Potrzasnelam głową żeby się ich pozbyć ale jeszcze je słyszałam
Ja: PRZESTAŃCIE! Zostawcie mnie w spokoju!
??: My zostaniemy na zawsze
??: My jesteśmy częścią ciebie ihihih
- Częścią mnie????? Nienie!!
Ja: Idźcie sobie!!
Rzuciłam poduszką w pustą przestrzeń. Chwyciłam się rękami za włosy. Bałam się, ale musiałam się wziąść w garść
??: Ronnie!!
Podskoczyłam ze strachu, to był Jeff który stukał w okno. Wstałam i zasłoniłam zasłony
Jeff: Przestań! Otwórz, jest mi zimno!
Ja: Otworzę... Ale musisz obiecać że będziesz trzymać ręce przy sobie i usta zaszyte.
Jeff: Obiecuje
Otwarłam okno a on wskoczył do środka trzęsąc się z zimna
Ja: Zaczekaj, dam ci koc
Usiadł na łóżku z rękami przy ustach próbując je ogrzać. Chwyciłam koc i go nim owinełam
Ja: Lepiej?
Jeff: Tak, dziękuję.
Chciał mnie pocałować, ale się zatrzymał
Jeff: Przepraszam... Obiecałem...
Nie wiem czemu ale mój instynkt zmusił nie do pocałowania go... Rzuciłam mu się na szyję. Byłam nad nim i całowaliśmy się namiętnie a potem Jeff jak zawsze musiał... Dotykać... Nie przeszkadzało mi to.
Jeff: Ronnie
Przestałam gdy tylko wypowiedzial moie imię cichym głosem
Ja: Co... Co jest?
Jeff: Chyba cię kocham
Zeskoczyłam z łóżka
Ja: Będzie lepiej jak już sobie pójdziesz!
Jeff: Dlaczego uciekasz od problemów!
Ja: Wyjdź
Chwycił mnie za rękę przyciągając do siebie i całując. Chciałam się wyrwać ale był zbyt silny. Rzucił mnie na łóżko na brzuch trzymając mi ręce za plecami.
Ja: Co ty kurwa robisz! Zostaw mnie!
Jeff: Dlaczego miałbym?
Odwróciłam się do niego tak żeby spojrzeć mu prosto w oczy. Uśmiechnął się łobuźernie i obniżył mi spodnie.
Ja: PRZESTAŃ
Zatkał mi usta ręką i ściągnął spodnie. Ja nie chciałam robić z nim żadnych z tych rzeczy. Rzucałam się ale uruchomił mnie bez problemów. Byłam dziewicą ale kilka minut później już tak nie było... Bolało, i to strasznie, płakałam jak mała dziewczynka. Jeff wzdychał a ja płakałam jak dwuletnia dziewczynka której ukradli cukierki. Przeszło 10 minut, ale na moje szczęście ktoś zapukał do drzwi które zamknęłam na klucz. Jeff schował się w szafie a ja w międzyczasie otarłam łzy i się ubrałam.
Ja: Kto tam?
Simon: Ja kochanie
Ja: Co się stało?
Simon: Ja, Ele i Alex idziemy się przejść, chcesz iść z nami?
Ja: N-nie... Zostane w domu, dobranoc
Simon: Dobranoc
Wszyscy wyszli i w domu byliśmy tylko ja i Jeff który nadal był w szafie. Powoli otwarłam drzwi i pobiegła do salonu żeby się schować. Schowała się za kanapą i płakałam z ręką na ustach żeby mnie nie usłyszał. Usłyszałam jego kroki
Jeff: Przykro mi... Przepraszam cię Ronnie. Wyjdź proszę
Chyba się uspokoił! Ale i tak się bałam
Jeff: Ronnie... Wiem że jesteś za kanapą... Wyjdz
Wyszłam z mojej kryjówki
Ja: Wynoś się! Nie podchodzi do mnie
Jeff: Masz prawo być zła... Ale nie mogłem się powstrzymać!
Ja: Wynocha
Jeff: ...Zobaczymy się jutro...
Poszedł, a ja opadłam na ziemię płacząc z bólu jaki mi zadał. Zebrałam resztki godności i poszłam do pokoju się położyć.
6 luty 2015
Gdy się obudziłam rano zauważyłam Ele która jeszcze smacznie spała. Uśmiechnęłam sie lekko na ten widok. Chciałam wstać ale zobaczyłam Jeffa który spał obok mnie! Wstałam powoli żeby go nie obudzić. Cały czas się go bałam po tym co mi zrobił. Obudził się i powiedział
Jeff: Ronnie! Zaczekaj
Ja: Zostaw mnie proszę! Nie-nie chcę cię widzieć
Ele: Co się dzieje gołąbeczki?
Jeff: Ehm... Chciałem Ronnie o coś zapytać...
Ja: O co?
Jeff: Chcesz spróbować... Być ze.... Mną?
Zatkało mnie... Nie mogłam uwierzyć...
Ele: Awww!
Ja: Ja... Nie... Nie... Nie mogę przepraszam
Uciekła do łazienki się ubrać. Pobiegłam do kuchni wziąść kanapkę i wybiegłam na zewnątrz żeby zostać sama. Ele dołączyła do mnie kilka minut później a Jeff na nas patrzał z okna
Ja: Idziemy!
Ele: Co się stało? Tobie też się podoba Jeff, dlaczego nie chcesz być z nim?
Ja: Wczoraj... My... Nieważne
Nie chciałam mówić nic Ele żeby się nie martwiła.
Doszłyśmy do szkoły i poszłam do naszych klas. Gdy tylko do niej weszłam, mój tata zapytał
Tata: Ronnie co się stało? Wydaje się że zobaczyłaś ducha.
Ja: Nieważne tato
Usiadłam w mojej pustej ławce. Przeszły 3 godziny zanim zadzwonił dzwonek na przerwę, zeszłam szybko po schodach żeby zapalić papierosa i się uspokoić. Gdy wzięłam pierwszy wdech uspokoiłam się ale gdy zobaczyłam Jeffa z jego przebraniem wchodzącego przez bramę od razu się wnerwiłam
Ja: Co ty tu do cholery robisz????
Jeff: Zapisałem się do szkoły
Ja: Masz 25 lat! Dlaczego miałbyś?
Jeff: Wiem... Ale dla wszystkich mam 21... I jestem w twojej klasie... Bo nie zdałem
Ja: To jakiś koszmar!
Teraz miałam też tego idiote w klasie! Raczej gorzej już być nie mogło!!!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top