Moja Historia Z CNCO #13
Byłam z ojcem w lesie. Siedzieliśmy w namiocie kiedy nagle dobiegł nas krzyk kobiety. Zerwaliśmy się i wyszliśmy na zewnątrz. Ojciec wyciągnął pistolet i powiedział do mnie.
-Zostań tutaj. Jak nie wrócę za piętnaście minut zabierz rzeczy i uciekaj.
-Tato nie idzie. Proszę.
-Jak nie wrócę. Uciekaj. - odpowiedział i pobiegł w stronę krzyku który znów usłyszałam. Stałam przy namiocie i czekałam, co jakiś czas rozglądałam się nerwowo. Nagle usłyszałam pisk kobiety i wycie jakiegoś zwierzęcia. Potem strzał pistoletu i krzyk mojego ojca. Przestraszyłam się tak bardzo że nogi zrobiły mi się jak z waty. Zmusiłam się do ruchu, nałożyłam kurtkę, wyciągnęłam nóż z plecaka i pobiegłam w tą samą stronę w którą parę minut temu pobiegł mój ojciec. Biegłam czym prędzej, nie patrzyłam że gałęzie biją mnie po twarzy. Kiedy dobiegłam na miejsce zobaczyłam zakrwawioną kobietę a obok niej leżał mój ojciec i ciężko oddychał. Podbiegłam do niego i klękłam.
-Tato. - powiedziałam a łzy popłyneły mi po policzkach.
-Uciekaj. - powiedział i zamknął oczy. Potrzasnełam nim ale to już nic nie dało. Wiedziałam że nie żyje. Nagle za plecami usłyszałam jakiś szelest, odwróciłam się i to co zobaczyłam zmroziło mi, krew w żyłach. Przedmną stało zwierzę podobne do wilka. Był duży, miał czerwone oczy. Z paszczy leciała ślina a ślepia wpatrzone były we mnie.(media) Nie ruszałam się ale wiedziałam że to tylko kwestia czasu zanim się na mnie rzuci. W ręce trzymałam nóż który mocno ściskałam gotowa do ataku. Nagle zwierzę się poruszyło, odwróciło głowę w drugą stronę. Poszłam w ślady zwierzęcia i tez pomału odwróciłam głowę. Parę metrów dalej zobaczyłam stojąca kobietę. To była moja mama. Wilk nagle rzucił się w jej stronę, chciałam go jakoś powstrzymać ale nie mogłam się ruszyć. Kiedy zwierz zaczął ją rozszarpywać, krzyknęłam.
-Zostaw ją. - wilk spojrzał na mnie tymi swoimi czerwonymi ślepiami i ruszył w moją stronę. Wtedy sen się rozmył a ja obudziłam sie z krzykiem i zaczęłam płakać. Nagle do mojego pokoju, jak burza wszedł Christopher. Mogłam się tego spodziewać w końcu ma pokój obok mojego. Siadł obok mnie i mnie przytulił.
-Już dobrze. Nie płacz.
Kiedy się trochę uspokoiłam chciał wyjść ale poprosiłam żeby ze mną został. Położył się obok mnie na łóżku a ja wtuliłam się w niego i zasnęłam.Kiedy obudziłam się rano, poczułam ze ktoś bawi się moimi włosami. Podniosłam głowę i spojrzałam w duże piwne oczy.
-Cześć mała. - powiedział Christopher i się usmiechnął. Leżał oparty na łokciu i się na mnie przyglądał.
-Hej. - odpowiedziałam i zapytałam. - Czemu mi się tak przeglądasz?
-Słodko wyglądasz jak spisz.
-Ha ha. Bardzo śmieszne.
-Mowie serio.
Nagle zdałam sobie sprawę że on spał ze mną w jednym łóżku. Wstałam szybko i podeszłam do szafy.
-Co się stało? - zapytał zdziwiony i też wstał. Miał na sobie tylko spodenki.
-Nic. Po prostu chce się ubrać.
-Aha.-odpowiedzial i podszedł do mnie.
-Dzięki że... - nie dokończyłam ponieważ w tym samym momencie mnie pocałował.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top