Rozdział 25
Kiedy się obudziłam poczułam ogromny ból wszystkiego. Jęknęłam. Przez chwilę nie potrafiłam przypomnieć sobie co się stało. Jednak później doszła do mnie cała prawda. Wstałam i zaczęłam szukać mężczyzny który mnie uratował. Znalazłam go przed telewizorem. Spiker mówił "...było to jedno z największych trzęsień ziemi na świecie. Całe Los Angeles zostało zniszczone i zginęło 10 000 ludzi..."
Dalej już nie słuchałam. Co??? 10 000 ludzi... no nieźle.
- O! Obudziłaś się! Jak się czujesz?-spytał mnie mężczyzna
- D-dobrze.
- Co robiłaś na ulicy?
- Yyy...samochód mnie potrącił.-wymyśliłam pierwsze lepsze wytłumaczenie
- Coś cię boli?
- Mam złamaną rękę...
Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
- ...przynajmiej tak myślę.-skończyłam
- Aha. Pojedziemy do lekarza?
- Możemy. Kim pan jest?
- Przepraszam że się nie przedstawiłem. Michael Jobb.
- Oh. Ja...jestem Oliwia Jackson.
- Chodź jedziemy do lekarza.
- Ile dni byłam nieprzytomna?
- 5.
- Co???
- A co to źle?
- Bardzo. Moi przyjaciele...myślą że nie żyję....
- Ojej.
- Nic się nie stało. Pan nie może być winny. Dzięki panu żyję...
- Nie ma problemu. Chodź jedziemy.
Wyszłam za nim do samochodu. Facet zachowywał się jakbym była jego córką. Pojechaliśmy do lekarza który stwierdził lekkie złamanie. Założył mi lekki opatrunek i powiedział że za 2 dni wszystko będzie w porządku. Tak więc pierwszy dzień minął mi świetnie. Pojechaliśmy na wspólny obiad a ja się cieszyłam że żyję. Gdyby nie Posejdon byłoby po mnie. Wszystko dzięki niemu i może innym bogom. Minął tydzień o Michaela. To był naprawdę świetny tydzień. A może był normalny...ja natomiast cieszyłam się każdą przeżytą chwilą. Tylko co teraz czuje Percy? Było to trochę nie w porządku że ja jestem cała i zdrowa a on się martwi o mnie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top