Rozdział 17

          *Teraz tak dla odmiany znowu           
                          Oliwia*
Percy szturchnął mnie w żebra.
- Auć! To bolało!
- Wiem. Czas wysiadać.
Byliśmy w Nowym Jorku. O ile w Hollywood czułam się niepewnie to tu byłam jak w domu. Na przystanku Nico zapytał mnie o dokładny punkt. Spojrzałam na mapę i wyświetliło się coś nieźle zaskakującego.
- OLIMP?!? Ale że TEN Olimp?
- Tak. Mapa jest na zasadzie. Wskazuje miejsce, dochodzisz, wskazuje dokładniejsze miejsce.
- Aha. Może to gdzieś indziej na Olimpie.
Kiedy weszliśmy do Empire State Building nasza kochana mapka wskazała nam podziemia budynku.
- Okey.
Weszliśmy do piwnicy i zastaliśmy całą armię Luka stojącą przy drzwiach jakby na nas czekali.
- Wow! Wow! Wow! Łapy ode mnie precz!-krzyczała Sophie
Każdy zabrał jednego z nas a reszta stała za nimi żebyśmy nie uciekli. Był mały problem. Armia potworów niosła nas do siedziby Kronosa a my nie mieliśmy żadnych szans. Bogowie poszukiwali swojego ojca który pragnie zemsty a tym czasem on skrywał się tuż pod ich nosem. Idioci. Wiedziałam że muszę coś zrobić. Już nawet wiedziałam co. Zaczęłam się wyrywać.
- Co malutka. Chcesz się wyrwać?
- Ja nie CHCĘ tylko ja to robię.
Skupiłam całą uwagę na falach i rozpłynęłam się w wodę. Spłynęłam na ziemię i zamieniłam się w dawną Oliwię. Byłam wyczerpana. Upadłam na kolana. Potwór otrząsnął się z szoku i uderzył swoją łapą. Odtoczyłam się na bok. Trysnęłam wodą w kierunku Ann. Ta uchyliła się i strumień uderzył w twarz olbrzyma. Potem skoczyłam (zamieniając się w wodę) na potwora Perciego. W ten sposób uwolniłam resztę przyjaciół. Później każdy zajął się swoim przeciwnikiem i tak pokonaliśmy pierwszy szereg. Potem naparł na nas ci z ochrony. Prawie ich załatwiliśmy ale jeden z nich cisnął Thalią o ścianę. Ta rozbiła się o nią ale złapałam ją za rękę i odciągnęłam jak najdalej. Pozostali darę radę z potworami. Po skończonej walce uciekliśmy z podziemia. Iryfonem zawiadomiliśmy Chejrona co odkryliśmy.
- Część z Was musi iść do jednej szkoły w Nowym Jorku. Natychmiast!
- Gdzie ona jest?
- 5 Aleja.
- Mogę ja iść-odezwałam się
- I ja-Thalia
- Ja też-Nico
- Ja pójdę bo wszyscy tu są... dziwni-Ann
- Ok. To ja z Sophie zajmę się tematem z bogami.-odezwał się Percy
- Dobrze. Tak więc Nico, Oliwia, Annabeth i Thalia idźcie do tej szkoły.  Będziecie musieli tam zostać przez tydzień. Percy i Sophie idźcie do Zeusa i przenocujcie tam przez tydzień. Powiedźcie mu o wszystkim.
- Ok. To do zobaczenia- Percy przekuł mgłę ręką.
- To my idziemy. Pa Percy-przytuliłam brata
Annabeth pocałowała Perciego a Thalia i Nico po prostu podali mu rękę. Wyszliśmy i skierowaliśmy się na 5 Aleję. Po chwili dotarliśmy do dużej szkoły. Na drzwiach było napisane Gimnazjum im. Alberta Einsteina.
- Ok. To chyba tu.
- Jasne. Ciekawe po co nas tu przysłali?-Annabeth weszła po schodach- Chodźcie!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top