Rozdział 28
-Dobra. Idę na ognisko.
OGNISKO. Idealny sposób by się objawić. Poszłam za Percym i schowałam sie w cieniu.
- Drodzy obozowicze!-oznajmił Chejron-Dzisiejsze ognisko znowu zorganizujemy na cześć naszej zmarłej koleżanki Oliwii. Poświęciła się za przyjaciół i zmarła. Proszę by się o nią pomodlić w wolnej chwili...
Przerwał. Wykorzystałam ten moment by wbiec przed ognisko. Zawołałam "PERCY!!!" i zdjęłam czapkę niewidkę. Przez chwilę wszyscy patrzyli się na mnie w kompletnym zaskoczeniu. Oto zmarła (na wskutek dostania się Uranosa do Gai które miało 100 km zasięgu) osoba stała przed nimi w pełnym zdrowiu. Pierwszy dobiegł do mnie Percy. Wpadł na mnie w pełnym (strasznie szybkim) biegu i prawie mnie przewrócił. Przez chwilę panowała niezręczna cisza. Percy dusił mnie swoim uchwytem.
- Oliwia-wyszeptał
- Percy. Tak się cieszę.-przytuliłam się do brata
- Ja...nie wiem co powiedzieć...
- Kocham cię😚-pocałowałam brata
- O bogowie...żyjesz...
Nadal mnie dusił. Nie miałam jednak nic przeciwko. Też się do niego tuliłam. Po chwili Annabeth też się otrząsnęła.
- Oliwia!!!-podbiegła do mnie i dołączyła się do uścisku- Jak??? O bogowie!!! Di imortales!!!
- Ja niewierzę...moja siostra... przecież...nie miałaś szans by przetrwać.
- A jednak bracie...chyba się cieszysz...
- Jasne że się cieszę. Nie opiszę tego co czuję...
- Oliwia...cześć-dołączył się Nico
Oderwałam się od brata i przytuliłam go i pocałowałam. Był trochę zmieszany ale wiedziałam że mnie lubi. Bardziej. Odwróciłam się do moich towarzyszy i przytuliłam ich wszystkich razem.
- Wiecie jak się za wami stęskiłam. Masakra
- A ja za tobą...byłem pewny że jesteś w Podziemiu.
- Tata ci pokazał dzisiaj.
- Co???
- Byłam obok ciebie jak dzisiaj siedziałeś nad brzegiem morza. Spytałeś tatę gdzie jestem. On wysłał falę do mnie. Prawie by ci wskazała mnie ale odsunęłam się.
- Serio?? Czułem twoją obecność. Wiedziałem że nade mną czuwasz.
- Bo tak będzie bracie. Przed śmiercią czy po niej zawsze będę cię pilnować.
- Dzięki.
Znowu mnie przytulił. Bardzo mocno. Teraz to jednak się udusiłam.
- Łoł!!! Percy nie tak mocno!!!
- Nie mogę.
Przytulił mnie jeszcze mocniej. Po chwili podszedł do nas Chejron. Percy się ode mnie odsunął. Chejron poszedł do mnie i przytulił mnie do swojej piersi.
- Nie wierzę. Widziałem cię tuż przed wybuchem i byłas strasznie słaba... jak przeżyłaś?
- Podrzuciłam niebo i zamieniłam sie w wodę i poleciałam przed siebie ale powietrze zdjęło mi buta. Potem jak straciłam siły to pojawił się mój tata i pomógł mi dolecieć w bezpieczne miejsce.
- To dobrze. Dziękuję Posejdonie! Jesteś bardzo odważna i pomysłowa.
- Nie...ja po prostu przeżyłam. Już nawet ja myślałam że umrę...
- Ale nie...ja nie mogę Oliwia...-Percy znowu mnie przytulił
- Dziękuję wszystkim którzy się o mnie martwili.-odparłam
Teraz cały obóz stał naokoło mnie. Wszyscy mnie przytulali i klepali po plecach. Czułam się jak prawdziwy bohater. Nawet już nie kulałam na prawą nogę. Opatrunek na mojej lewej ręce dodawał mi bohaterskiego wyglądu. Byłam dumna z siebie. Percy nie mógł uwierzyć że żyję i nic mi nie jest. Po chwili hucznego przywitania się ze wszystkimi rozpoczęliśmy na nowo ognisko.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top