Rozdział 6

~*~

Pół roku później...

Minęło pół roku od rozpoczęcia gry, a doszliśmy już na 22 piętro. Z czasem szybciej przechodziliśmy z piętra na piętro. Niestety wiązało się to z tym, że były ofiary.

Dziś postanowiłam spełnić swoje marzenie sprzed pół roku. Ryzykowałam tym życie, ale chciałam to zrobić. 

Walczyłam na froncie, ale w ukryciu. Nikt nie wie kim jestem. Pojawiam się tylko na walkach z bossem. Nie przychodzę na omawianie strategii tylko od razu czekam na nich przed komnatą. Zaraz po tym jak wygramy opuszczam komnatę za nim ktokolwiek to zauważy. 

Gdy tylko weszliśmy na 22 piętro zaczęłam od razu szukać komnaty bossa. Gdy już ją znalazłam nie udostępniałam informacji na ten temat, a zajęło mi to ledwo tydzień. 

Większość razy gdy szukałam komnat zajmowało mi to co najmniej dwa dni. Wtedy się nie zbyt wysilałam, ponieważ wiedziałam, że prędzej czy później też ją znajdzie.

Teraz szykowałam sobie wszystko co potrzebne. Między innymi; eliksiry, klejnoty, wszelkie bronie jako dodatek do walki. 

Gdy już byłam gotowa założyłam mój czarny płaszcz z cienkiego materiału, który sięgał mi do kostek. Teoretycznie nic on nie dawał jeśli chodzi o walkę, ale gdy chciałam być nie zauważona zakładałam od niego kaptur i nie było mi widać twarzy. 

Wyszłam z mojego chwilowego miejsca zamieszkania i pokierowałam się po raz kolejny w stronę lochów. 

Wiem, że to jest lekkomyślne z mojej strony, ale chcę spróbować, nawet ryzykując życiem.

Wchodząc do lochów znów walczyłam z potworami w lochu gdzie nawet nie utrzymywałam formacji bojowej, a walczyłam tylko jedną ręką wyciągniętą za płaszcza. Te potwory nawet mnie nie tknęły, a co dopiero o zabraniu HP. Tak byłam pewna siebie, ale nigdy nie lekceważyłam przeciwnika. Mimo iż walczyłam tylko jedną ręką bez pozycji bojowej zawsze byłam w gotowości by stanąć w odpowiedniej pozie. 

W końcu dotarłam na miejsce.

Granatowe, olbrzymie wrota. Jedyne w swoim rodzaju, a jednak prawie, że takie same jak na innych piętrach. 

KOMNATA BOSSA!

~*~

Czeeeeeeeeść!

Powiem szczerze! Wątpię, że mi się uda teraz wstawić drugi, bo mój umysł jest już trochę przyciemniony i w ogóle na sceną walki muszę trochę posiedzieć... Przepraszam was, ale naprawdę literki nawet mi się rozmazują przed oczami... Oczywiście posiedzę teraz nad tym, ale wątpi żebym na przykład za półgodziny lub godzinę był gotowy.

Szczerze was za to przepraszam! Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie!

Po za tym mam dla was informację. Niestety do wtorku zawieszam wszystkie moje opowiadania, bo moja mama zorganizowała niezapowiedziany wypad do Bystrzycy. Postaram się coś nabazgrać na telefonie, ale ciemno to widzę. 

Nie będę już przedłużać tylko zajmę się następnym.

Bayo!!!

Kazenaki

PS.

GWIAZDKUJCIE!!!!!

ORAZ

KOMENTUJCIE!!!!!

Piosenka: 

Kaichou wa Maid sama AMV - Stereo Hearts

  Gym Class Heroes: Stereo Hearts ft. Maroon 5  

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top