Rozdział 32
Zmieniłam to co się dało i chyba jest git! Kwestie gdy Kirito rozmawiał z Alex pozmieniałam!
~*~
*Narrator*
Niebieskie, błyszczące odłamki po postaci twórcy gry przeleciały po niebie nad głowami pozostałych graczy. W głośnikach rozbrzmiał głos.
"7 listopada o godzinie 14:55, gra została ukończona"
*Kirito*
Obudziłem się nad chmurami. Gdy spojrzałem w dół okazało się, że stałem na jakiejś przeźroczystej platformie. Pode mną, z prawej, lewej strony jaki i nade mną latały puszyste chmury. Co mnie zdziwiło to, to że ja żyłem. Podniosłem wzrok i przed sobą ujrzałem piękne, błyszczące po oczach słońce. Szkoda, że to tylko zbiór pikseli.
- Gdzie ja jestem?- Szeptem zapytałem chyba sam siebie, bo nie spodziewałem się tu nikogo oprócz mnie.
Wywołałem menu, a następnie kliknąłem w mój profil. Pojawiła się tabliczka, którą postanowiłem przeczytać.
"Rozpoczynam ostatnią fazę
54%"
Wyszedłem z profilu, a następnie ponownie spojrzałem przed siebie na słońce. Ciszę przerwał mi ta dobrze znany głos, którego już myślałem, że nigdy nie usłyszę.
- Kirito?
Zszokowany myślałem, że oszalałem wyobrażając sobie JEJ głos. ONA na pewno nie jest tu ze mną, przecież ONA nie żyje, umarła, zniknęła. Postanowiłem się jednak odwrócić w stronę chyba JEJ głosu. Z niemałą nadzieją odwróciłem się, Tam JĄ ujrzałem.
Stała kilka metrów ode mnie. Chciałem podbiec do niej i przytulić ją mocniej niż wcześniej. Jednak moje nogi odmówiły posłuszeństwa i nie mogłem wykonać żadnego ruchu. Postanowiłem się odezwać, przeprosić za to, że nie dotrzymałem danego jej słowa.
- Przepraszam.- Obiecałem, że nie umrę, ale umarłem.- Umarłem.
- Idiota. Głupek. Kiep do cholery.- Odezwała się lekko drżącym głosem.
Jakby miała się zaraz rozpłakać. Nie chciałem widzieć jej łez. Jednak po chwili spłynęły po jej policzkach dwie mokre krople. Następnie poruszyła się, a po chwili poczułem jak jej ramiona zaciskają się mocno w około mnie. Podniosłem ręce by też ją przytulić i przyciągnąć jeszcze bliżej siebie. Staliśmy tam, przytuleni do siebie przy tym durnym, pikselowym słońcu. Po dłuższej chwili odsunęliśmy się lekko od siebie, Chwyciłem ją za rękę, a następnie stanąłem obok niej. Rozejrzałem się dookoła.
- Co to za miejsce?
Alexis chyba w odpowiedzi wskazała dłonią na pewną rzecz w dole. Skierowałem tam swój wzrok. Ujrzałem tam rozpadający się na kawałki Aincrad. Ze smutkiem na to patrzyłem. Jakby na to nie spojrzeć spędziliśmy tam dwa lata pełne dobrych jak i złych chwil.
- Zapierający dech w piersi widok.- Usłyszeliśmy kilka metrów od nas.
Zaskoczony podniosłem głos, a następnie skierowałem go w stronę nieznanego mi głosu. Białowłosa również spojrzała na gościa. Kilka metrów od nas ujrzeliśmy Kayabę Akihiko. Tego, którego w dniu wyjścia Sword Art Online widziałem w gazecie. Z obojętnym wyrazem twarzy patrzył w dal na Aincrad.
- Akihiko Kayaba.- Zwróciłem się zaskoczony do niego.
- Obecnie jednostka centralna znajdująca się na 5 piętrze piwnicy Argusa kasuje wszystkie dane gry z dysków twardych.- Wytłumaczył.- Za jakieś dziesięć minut po tym świecie pozostanie już tylko wspomnienie.- Dodał po chwili.
Mężczyzna nadal patrzył na rozpadający się zamek, zamiast na nas.
- A co z pozostałymi graczami?- Odezwała się Alexis.
- Nie musicie się martwić. Przed chwilą...- Mówił wywołując panel.-... 6147 (sześć tysięcy sto czterdzieści siedem) pozostałych przy życiu graczy zostało wylogowanych.- Dokończył.
- A reszta? Co z tymi czterema tysiącami którym się nie udało?- Dopytałem, niestety znając odpowiedź.
- Ich świadomość nigdy nie powróci. W obydwóch światach śmierć oznacza bezapelacyjny koniec gry.
Po jego słowach nastąpiła chwilowa cisza, którą postanowiłem przerwać pytaniem, które dręczyło mnie od pierwszego dnia gry gdy wytłumaczył nam kilka zasad JEGO gry.
- Dlaczego? Po co to wszystko było?
- Dlaczego, co?- Zapytał chyba sam siebie.- Sam zapomniałem już dawno temu. Właśnie, dlaczego?- Ponownie zadał sobie pytanie i podniósł lekko głowę.
- Kiedy zacząłem pracować nad systemem full-dive... Nie na długo przed tym prześladowała mnie myśl o stworzeniu miejsca wykraczającego poza ograniczenia realnego świata.- Kontynuował.- A teraz ujrzałem, jak ktoś niszczy tamte bariery mojego dzieła.- Ponownie skierował swój wzrok na rozpadający się zamek Anicrad.
- Jak długo byłem opętany wizją tego zamku wiszącego w powietrzu?- Zapytał chyba sam siebie.- Od dawien dawna marzyłem, żeby opuścić prawdziwy świat i udać się do tego. Wiesz, Kirito, dalej wierzę, że w jakimś świecie to miejsce istnieje naprawdę.- Mówił, a my cały czas patrzyliśmy na niego.
- Byłoby miło.- Odezwałem się, a Alexis chyba się ze mną zgadzała, bo bardzo prawdopodobne, że przytaknęła mi.
- Na śmierć bym zapomniał.- Ponownie Kayaba zabrał głos.- Gratuluję wam ukończenia gry.- Zaskoczył mnie tymi gratulacjami. Myślałem, że nasza śmierć będzie także tą w świecie realnym.- A Alexis...- Chciała coś powiedzieć do dziewczyny, ale przerwał.- Nie ważne...
Mężczyzna na nas spojrzał i znowu zaczął mówić.
- Na mnie chyba już pora.- Odwrócił się do nas plecami i wolnym krokiem oddalił.
Po chwili rozpłynął się, a po nim zostało tylko trochę szarego dymu.
Gdy ponownie spojrzałem na Aincrad, Szkarłatny zamek, który znajdował się na samym szczycie tej budowli rozpadł się. Razem z Alexis usiedliśmy blisko siebie na krawędzi platformy.
- To chyba jest pożegnanie.- Odezwałem się do białowłosej.
Dziewczyna pokiwała przecząco głową.
- Chyba nie. W końcu może jakimś cudem odnajdziemy się w prawdziwym świecie- Wyszeptała z rumieńcami na twarzy chyba mając nadzieję, że nie usłyszę.- Ale żeby to nastąpiło... Musisz mi powiedzieć jak masz na imię, ale wiesz tak naprawdę.
Spojrzałem na nią lekko zaskoczony, ale zaraz się uśmiechnąłem.
- Kirigaya. Kazuto Kirigaya.- Odpowiedziałem.- W zeszłym miesiącu skończyłem 16 lat.
- Kazuto Kirigaya.- Powtórzyła.- Ładnie. Mogę Ci mówić po imieniu?- Zapytała, a ja przytaknąłem.
Uśmiechnęła się lekko.
- Więc jednak jesteś młodszy ode mnie, co? Nie dużo, ale jednak.- Powiedziała z uśmiechem.- Ja nazywam się Alex Serukami*. I w czerwcu skończyłam 16 lat.
- Alex Serukami.- Powtórzyłem.- Twoje imię nie jest japońskie.- Stwierdziłem.
- Tak.- Pokiwała w zgodzie głową.- Moja mama jest Brytyjką, a tata Japończykiem. Choć i tak więcej odziedziczyłam po nim.- Wyjaśniła.
- Interesujące. I wcale nie jesteś dużo starsza ode mnie.- Stwierdziłem uśmiechając się.
Dziewczyna się zaśmiała, a potem nastąpiła cisza, a Alex nieśmiało i niepewnie chwyciła mnie za rękę.
- Naprawdę cieszę się, że mogłam cię spotkać i spędzić z tobą czas. To były najlepsze chwile w moim życiu.- Wyznała z uśmiechem.- Dziękuję. Kocham cię.
Przyciągnąłem ją do siebie, a moje usta wylądowały na jej. Jasne światło błysnęło, a następnie nas otoczyło, pochłonęło. W głowie rozbrzmiał mi jej głos mówiący.
"Tak bardzo cię kocham."
Następne co zobaczyłem po otworzeniu oczu był biały sufit oraz szpitalne łóżka.
~*~
*Serukami- Zmieniłam jej nazwisko.
YAAAAAAAS!!!!! Skończyłam przed czasem!!!!! A teraz jak to ja mam w zwyczaj zacznę gadać, przez co najmniej piętnaście minut. Standardowo wam się zapytam czy podoba się rozdział? Jest to ostatni rozdział tego opowiadania. Dzisiaj późnym wieczorkiem (20?) Wstawię podziękowania ^^ Dobra mam jeszcze dziesięć minut. Ale to zaraz najpierw piosenka :*
Jak było na Halloween?Za co byliście przebrani? Ja za kota, ale miałam rany porobione na polikach ^^ Siostra i jej gir działają cuda z make up'em :p Zbieraliście cukierki? Ja tak xd Zebrałam trochę ich. Będę gruba ;-; E tam może pójdzie w cycki xD No, ale niedługo będę miała normalny tunel. Mam już rozpychacz 5mm,a już niedługo (jak będę miała kasę) pluga. Ja już uciekam, bo obiad mam, a wy chcecie pewnie to przeczytać ^^
Bayo
Kazenakii
PS.
KOMENTUJCIE!!!!!!
ORAZ
GWIAZDKUJCIE!!!!!!
Piosenka:
Sword Art Online[SAO] Amv - My Name
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top