19

Craig ocenił figury Ethana na piątkę. Czułam lekki niepokój i wstyd. Zgarnęłam za niego tak świetne oceny...

Wróciłam do ławki bardzo speszona. Moje myśli gryzły się ze sobą nawzajem. Byłam chłopakowi niezmiernie wdzięczna za to poświęcenie, ale on również przywiązuje większą uwagę do ocen jak ja... Coś potwornie kuło mnie w sercu. Gdy oficjalnie dostał tą jedynkę, zaczęłam się zastanawiać czy dobrze zrobiłam.

- Ethan... Ja... przepraszam za to. To tylko i wyłącznie moja wina. Nie chcę by twoje oceny ucierpiały przeze mnie. - Posępnie spojrzałam na niego. W środku miałam falę rozżaleń i goryczy.

-Kicia, daj spokój. Założę się, że ta pała nic nie zmieni. Poza tym ja za Tobą w ogień wskoczę. To przyjemność. Nie udręka. - Posłał mi ciepły uśmiech pełen życzliwości.

-Naprawdę? Nie masz mi za złe?

-Nie. Twoje szczęście to moje szczęście.

-Ughh! Czemu ja się tak zadręczam?!

-Zaczynasz w końcu czuć... I okazywać, bo wiało od Ciebie chłodem.

-Mylisz się, ja nigdy nie pokazuję uczuć.

-Wmawiaj sobie, ale ja swoje wiem. Zaczyna Ci na mnie zależeć.

Poczerwieniałam. Mogłabym zwalić to na temperaturę, ale to nieprawda.

-Odwdzięczam Ci się. Ty przecież tak samo się o mnie troszczysz... To pewnie siła przyjaźni. - W myślach czułam się jeszcze bardziej żałośnie. Siła przyjaźni? Serio? Mogłam się bardziej wysilić.

-Możliwe. Albo coś do mnie czujesz. - Poruszał brwiami w porywczy sposób.

-Naprawdę nie mam pojęcia skąd te pomysły się biorą w twojej pustej główce...

-Z najczarniejszej otchłani mojego mózgu w ukrytej szufladzie na dnie. - Zaśmiał się.

Przewróciłam tylko oczami i wróciłam do pisania tematu. Co jakiś czas zerkałam na niego z miłym uśmiechem. Może on nie jest wcale taki najgorszy... NIE! Przestań tak myśleć, Mandy!

Przypominanie sobie o jego wyzwiskach było bolesne, ale w tym przypadku konieczne bym w końcu przestała myśleć, że za tym łobuzem kryje się wrażliwy romantyk... To kłamstwo! Za jego maską na pewno jest bezczelny i arogancki jak dawniej... Może stara się to ukryć, ale mnie nie można tak łatwo oszukać. Nie jestem głupia jak kiedyś.

Po całym męczącym dniu w szkole, czekałam tylko na chwilę wytchnienia. Niestety te myśli w mojej głowie są zbędne. Im bardziej bujam w obłokach o lepszym życiu, tym bardziej zaskakuje mnie rzeczywistość.

Pożegnałam się z Ethanem i wróciłam do domu. Czy zawsze będę tak głośno przełykać ślinę wchodząc do własnego mieszkania?

Pociągnęłam leniwie za klamkę i wtargnęłam do środka. Zdjęłam buty i udałam się do kuchni by zobaczyć czy są jakieś naczynia do zmywania. Ku mojemu zdziwieniu zlew świecił czystką. W niektórych meblach w salonie, można się było przejrzeć. Czy Helen postanowiła posprzątać za mnie? Nie wierzyłam w to do końca. Nawet nie rozumiałam z tego ani odrobiny.

Wtem kobieta wyłoniła się zza ściany. Wyglądała zupełnie inaczej niż zazwyczaj. Miała na sobie wściekle czerwoną obcisłą sukienkę i do tego w tym samym kolorze szpilki pokryte błyskiem. Jej ciemno-rude włosy ułożone zostały w duży kok pokryty białymi, sztucznymi kwiatami. Jej kreację przyozdabiała złota kolia z przypinką w kształcie ważki. Do tego dołączył niecodzienny makijaż. Usta czerwone niczym płatki róż i doczepiane rzęsy.

Wtedy wreszcie zauważyłam kobietę, a nie starą babę przy telewizorze. Fakt faktem miała kilka fałdek odznaczających się przez tą sukienkę, ale mimo to była naprawdę kobieca. Po długim wpatrywaniu się w nią ze zdziwieniem, ona zaczęła mi wszystko tłumaczyć.

-Dzisiaj jest dla mnie wyjątkowy dzień. - Zaczęła. - Umówiłam się z nowo poznanym mężczyzną. Z tej okazji byłam u fryzjera i kosmetyczki.

-Z nowo poznanym mężczyzną? Ale ciociu, przecież nie chcesz mieć nikogo!

- Co za różnica? Jest nadziany.

-Dobrze, dobrze... Ale skąd ciocia miała pieniądze na fryzjera i kosmetyczkę?

- Nie miałam. Wzięłam z twojej skarbonki.

-Słucham?!

-Powinnaś przecież bezinteresownie pomagać cioci. Zresztą i tak te pieniądze Ci się nie przydadzą.

-Ale... To były pieniądze by jechać do Stanów! Do moich rodziców! Zbierałam je przez cztery lata! Jak mogłaś to zrobić?! - Krzyczałam prawie płacząc. Dzieliło mnie od tego tylko zamknięcie powiek.

- Nie tym tonem! Poważnie zbierałaś je by jechać do rodziców? Przecież oni Cię nie chcą. Nie kochają Cię nawet.

-Kłamiesz! Oni mnie kochają!

-Bzdury. Pozbyli się Ciebie przy pierwszej lepszej okazji. Gdyby nie ja, nie miałabyś nikogo! Trafiłabyś do domu dziecka! Powinnaś być mi wdzięczna.

-Wdzięczna?! Zacharowujesz mnie tu od lat! To więzienie, nie dom!

-Teraz wyolbrzymiasz.

- To więzienie, a Ty jesteś wredną, jadowitą żmiją! - Wrzasnęłam na cały głos i byłam z tego dumna.

-Przegięłaś, gówniaro! - Wzięła pas z komody i strzeliła mi z gigantyczną siłą w udo. Już miałam łzy w oczach, ale nie wypuszczałam ich. Czułam ból, pieczenie... Ale żadne boleści fizyczne nie dorównają tym psychicznym... Rodzice mnie nie chcą, a ciotka pragnie mnie oddać... Zostałam tu tylko dlatego, że jestem jej służącą...

Kobieta wepchnęła mnie do łazienki. Byłam bardzo zdziwiona. Potem słyszałam tylko przekręt kluczy i trzask drzwi frontowych. Zostawiła mnie tu samą... Samą z pękniętym sercem.

Z początku jak opętana waliłam drzwi niczym wkurzony Ethan. Tylko, że ja nim nie jestem... Po kilku mocnych uderzeniach opadłam na podłogę. Nie miałam pojęcia co robić... Ale wiedziałam jedno... Nie mogę płakać.

Cała moja dusza wołała o pomoc... O miłość... O szczęście...

Niestety było to niemożliwe.

Pamiętam jak mama czytała mi bajkę na dobranoc o Kopciuszku. Gdy byłam brzdącem, kochałam tą książkę i zawsze uwielbiałam wyobrażać sobie szczęście głównej bohaterki w objęciach księcia.

Potem szczerze nienawidziłam tej książki. Wydawała mi się przerysowana, mdła i fałszywa. Rzadko słyszy się o takim przyjaznym losie, wspaniałym mężczyźnie, który zakochał się w tobie od pierwszego wejrzenia i gotów jest oddać Ci całe swoje serce. To zupełnie nierealne.

Jednak dzisiaj poczułam się jak ona. Niechciana, niekochana, niepotrzebna. Niechwalona za dobrą pracę... Bez normalnego życia.

Bardzo pragnę kiedyś poczuć się jak młoda kobieta... Zrobić sobie makijaż, pomalować paznokcie i nie bać się, że ktoś mi za to strzeli w twarz. Wziąć może gorącą kąpiel z aromatem róż i pławić się tak do późnej nocy. Założyć ciepły i miękki szlafrok, zasnąć przed telewizorem oglądając komedię romantyczną.

Coś, co dla wszystkich dziewczyn jest dość normalne, dla mnie okazuje się być niedostępne.

Pójdę na tą imprezę... Wreszcie poczuję się jak normalna dziewczyna. Założę coś, czego nigdy bym nie założyła... Będę tańczyć, bawić się z chłopakami i pić najróżniejsze drinki. Muszę w końcu poczuć się jak ktoś wartościowy...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top