Epilog cześć 1.
Minął miesiąc od kąd przeprowadziłam się do Ethana, tylko z tą różnicą że będę mieszkać tu już na zawsze. A przynajmniej dopóki mój związek z Ethanem będzie się dalej ciągnąć. Tak, ja i Ethan jesteśmy oficjalnie razem, tak na serio. Ale media nie muszą o tym wiedzieć.
Wywiad poszedł całkiem, całkiem. To szatyn głównie odpowiadał na pytania, a ja od czasu do czasu wtrącałam moje cztery grosze.
Maia, wróciła do naszego mieszkania i jest razem z Chrisem od tygodnia, może trochę więcej. Doskonale pamiętam jak do mnie zadzwoniła cała w skowronkach i zażądała spotkania natychmiast. Jak możecie się spodziewać zgodziłam się, chociaż była już 20, a ja miałam iść się wykąpać.
Spotkałyśmy się w parku, a tam czarnowłosa opowiedziała mi wszystko ze szczegółami, cały czas susząc swoje białe, proste ząbki. Mówiła że Chris zabrał ją do restauracji w której dosłownie podłoga się kręciła, gdy kończyli już jeść nagle Chris wstał i wziął moją przyjaciółką za ręke, zakazując jej wstać, tylko po to aby dać jej bransoletkę na której wygrawerowane były ich inicjały w małym serduszku, a następnie Chris zadał pytanie. „czy chcesz zostać moją dziewczyną?” . No i tak zaczęła się ich przygoda, z czego jestem niezmiernie szczęśliwa i liczę że potrwa jak najdłużej tylko się da.
Z Brie zaprzyjaźniłyśmy się. Od czasu do czasu chodzimy na zakupy, do kina, babski wieczór i te sprawy. Dziewczyna nadal jest z Danielem i z tego co wiem mali małą wpadkę pewnej nocy, przez co Brie jest teraz w 2 tygodniu ciąży, a w jej ciele rozwija się nowy człowieczek.
No i sprawa z Justinem... Nie odzywa się od jakiegoś czasu i szczerze dobrze. Ethan mówił że się nim zajął, że policjańci się nim zajęli, ale nie chcę mi nic więcej zdradzić. No cóż, ten człowiek to jedna wielka zagadka i od kąd go poznałam żałuję że w ogóle zgodziłam się z nim być, że pozwoliłam żeby mnie zmanipulował, że oddałam mu się. Ale kto wie, może bez niego nie poznałabym Ethana i nie była szczęśliwa? Więc wstępnie za tą jedną rzecz mogę mu podziękować. Jemu i mojej matce, która wyrzuciła mnie z domu i nie odzywa się aż do dziś.
- kochanie - Ethan wszedł do naszej sypialni, obejmując mnie od tyłu gdy stałam przy oknie - o czym myślisz? - pocałował mnie delikatnie w szyję i również wpatrywał się w krajobraz za oknem.
- o... Tym wszystkim. Analizuję wszystko co się stało. - obracam się w jego uścisku, tak abym mogła patrzeć mu w oczy - dziękuję że tu jesteś. Kocham cię - powiedziałam to wszystko szybko i cicho, więc nie mam pewności czy mnie usłyszał, ale po tym że zgarnął moje ciało jeszcze bardziej do uścisku, świadczy że jednak usłyszał.
- też cię kocham, bardzo, bardzo mocno - szepnął mi do ucha i przegryzł płatek, przez co miły dreszcz przebiegł mi wzdłuż kręgosłupa - a teraz się zbieraj, zabieram cię gdzieś. - odsunął mnie od siebie na parę centymetrów, a ja mogłam dostrzec jego wielki uśmiech, który i mi się udzielał - najlepiej jak założysz tą zwiewną sukienkę w kwiatki i sandałki. Czekam na dole, masz 5 minut! - krzyczy wychądząc z pokoju, a ja powstrzymuje się aby nie wybuchnąć śmiechem.
Zgodnie z jego propozycja zakładam białą zwiewną sukienkę w niebieskie kwiaty, która sięga mi do kolan a jej dekolt nie jest wcale duży, można powiedzieć że umiarkowany i brązowe sandałki z paroma paskami na rzepy by nie spadły mi z nóg.
W miarę gotowa wychodzę i zbiegami po schodach. Nie miałam czasu ani na makijaż ani na kąpiel, przez tego głupka który dał mi tylko 5 minut. No proszę was, która kobieta by się wyrobiła w 5 minut.
- pięknie wyglądasz, a teraz chodź - mój chłopak ciągnie, mnie do drzwi wyjściowych, po czym do swojego absurdalnie drogie auta, którego marki ani modelu nadal nie znam i jedziemy gdzieś, gdzie tylko Ethan wie.
Po paru minutach wyduszenia z niego jakiś informacji gdzie mnie zabiera, co będziemy robić, czy to randka, co ma to na celu i czy ktoś jeszcze będzie, dojeżdżamy do celu, który okazała się być plaża.
W oddali mogę ujrzeć światło w bardziej ciepłej barwie, jagby było to ognisko lub świeczki, niestety nie mogę się przyjrzeć, ponieważ Ethan w trybie natychmiastowym zasłania mi widok, a potem prowadzi do miejsca zasłaniając mi oczy swoją wielką ręką.
- stój tu i nie otwieraj oczu dopóki nie pozwolę, okej? - kiwam tylko głową na jego pytanie.
Niech lepiej się pośmieszy bo ja nie znam czegoś takiego jak słowo „cierpliwość”.
- otwórz oczy! - jak na zawołanie moje powieki się otwierają, wpuszczając ciepłe światło.
I tak szybko jak je otworzyłam z tak szybko zaniemówiłam z wrażenia, dosłownie. W moich oczach pojawiły się łzy, a dłonie na usta by nie było widać mojej otwartej z wrażenia buzi.
Ethan klęczał przede mną z czerwonym pudełeczkiem w ręku, a w nim na poduszeczce jest minimalistyczny, złoty pierścionek z małym, białym diamencikiem. Światło, które już wcześniej dostrzegłam było od świeczek i lampionów w piasku, a za nim była mała biała altanka.
- Ines - spojrzałam na niego z łzami w oczach, które zdążyły już trochę wypłynąć. Ethan złapał mnie za dłoń, dalej klęcząc i trzymając pudełeczko - dużo się zadziało przez ten krótki czas. Popełniałem błędy, byłem dość niemiły w stosunku do ciebie, jak i innych, a ty i tak byłaś gdzieś obok. Byłaś i wspierałaś mnie na swój sposób. Powiedziałaś o swojej tajemnicy, powiedziałaś o tym co cię boli i w ten sposób jakoś się do siebie zbliżyliśmy. Przez ten cały czas od kąd zobaczyłem cię w biurze, nie potrafiłem przestać o tobie myśleć, wdarłaś się do mojego życia i przewróciłaś wszystko do góry nogami. Za to ci dziękuję, bo teraz jestem lepszym człowiekiem, a to wszytko dzięki tobie i wyłącznie tobie. Zacząłem żyć j cieszyć się z każdej małej drobnostki. Już wtedy w biurze wiedziałem że chcę mieć cię przy si je cały czas i ani na sekundę cię nie opuszać. Jesteś najlepszą, najpiękniejszą, najzabawniejszą, najfajniejszą, najukochańszą, najwspanialszą dziewczyną jaką poznałem i mam ogromną nadzieję że zrobisz mi ten zaszczyt. Zostaniesz moją żoną do końca świata i jeszcze dzień dłużej? - jedno z pozoru proste pytanie, a jednak odebrało mi mowę.
Przez cały czas trzymał moją dłoń i utrzymywał kontakt wzroku, mówiąc wszystkie te piękne rzeczy, które były skierowane w moją stronę.
Nie zostało mi więc nic innego niż powiedzenie.
- tak, Ethan. Zostanę twoją żoną - usiadłam na jego kolanie i przytuliłam tak mocno jak tylko umiałam.
Nic nie wyrażało mojego zadowolenia w tym momencie. Po jakimś czasie przytulania się i składania co jakiś czas buziaków, Ethan włożył mi pierścionek na palec.
______________________________________
No więc...
- nie spodziewaliście się tak szybko epilogu, co?
Wiem że to trochę za szybko i ważne fragmenty zostały pominięte, ale ja już nie mam więcej pomysłów na tą i tak nudną książkę. Wszystko będzie opisane na końcowej informacji i odpowiedziach bohaterów. Jeśli chcecie mnie w tym momencie wyzywać to proszę bardzo, nie mam wam tego za złe😉
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top