25.

Pov. Ethan

- możemy pogadać? - jej pytanie rozniosło się po pomieszczeniu, przerwyjąc tym samym ciszę, a jej mina mówiła sama za siebie. Niepewność, strach, obawa, smutek, lęk, wrogość i nienawiść. To właśnie te emocje widziałem i na jej twarzy i w jej oczach i w drobnych gestach, które robiła stresujące się.

Doskonale wiedziałem jaki chciała zacząć temat. Ten który przerwał nam Daniel, ten który miała mi powiedzieć już przez telefon, ale ogarnął ją strach i stres, tylko przed czym?

I tego nie wiem, lecz zamierzam się dowiedzieć.

- jasne. Daniel, jak chcesz możesz dalej oglądać mecz, a jak nie to... - przerwał mi Daniel

- nie, ja już pójdę, a wy - wskazał na nas palcem - sobie na spokojnie pogadajcie. Narazie i do zobaczenia! - krzyknął, wstając z białej kanapy, kierując się do wyjścia.

Za to go uwielbiam. Zawsze wie kiedy się wycofać, wie kiedy mi zależy na czymś... Lub na kimś. To akurat jest plusem i minusem. Czasem nie chcę żeby ktoś wiedział o tym że na kimś mi zależy, ale Daniel zna mnie jak nikt inny, a znaleść dla niego kłamstwo w które uwierzy, jest praktycznie niemożliwe.

Opamiętujac się nieco i odpędzając wspomnienia, spojrzałem na ciemnooką piękność.

Tak, piękność dobrze czytacie, nie musicie jeszcze iść do okulisty.

Mogę bez bicia przyznać że mi się podoba i pociąga mnie... Nie tylko jej uroda i figura. Pociąga mnie w niej niemal wszystko.

uśmiech, śmiech, oczy, szczególnie gdy widzę w nich radość, lub pożądanie, charakter, ten jej upór, ręka do dzieci i zwierząt.

Widziałem jak Nora i Kai, ją polubiłam. Słyszałem jak cała trójka się śmieję, a to już muzyka dla moich uszu, a Demon skacze w okół niej, że chyba zaraz będę zazdrosny.

Nie wiem czy to zakochanie, czy zauroczenie, czy pożądanie, czy jeszcze jakieś inne gówno, ale wiem że chcę mieć tą śnieżnowłosą blisko siebie, bo bez tego mam wrażenie że zwariuje.

Koniec Ethan, bo zaraz będziesz miał problem w spodniach.

- choć - zachęciłem ją najłagodniejszym głosem jakim mogłem. Widzę że dla niej jest to ciężkie, cokolwiek chcę mi powiedzieć.

Ines jedynie niepewnie do mnie podeszła z spuszczoną głową, siadając chyba najdalej ode mnie jak to jest możliwe.

Już się boję co chcę mi powiedzieć

- to możesz zaczynać - ponagliłem ją nadal spokojnym tonem. Uniosła trochę głowę i spojrzała na mnie z pod wachlarza ciemnych rzęs.

- nie wiem za bardzo od czego zacząć - speszyła się trochę. Przesiadłem się bliżej niej, nie wiem czemu ale chciałem aby wiedziała że ma we mnie oparcie.

- pamiętaj, że do niczego cię nienamawiam i nie naciskam

- wiem, tylko...- westchnęła - ta sytuacja nie jest normalna i się boję - znów spuściła swój wzrok na palce, które zaczęła delikatnie, ale pewnie wyginać póki nie strzeliły.

- czego się boisz? - to pytanie ciekawiło mnie chyba najbardziej.

- szczerze? Dużo rzeczy - to chyba była próba rozładowania napięcia - w tej sytuacji boję się twojej reakcji i ... Że on tu gdzieś jest - zająkała się, przełykając gulę w jej gardle.

- nie masz się czego bać z mojej strony... Czekaj, czekaj jaki on i czemu miałby tu gdzieś być? - dziewczyna zakłopotała się. Podniosłem jej podbródek, tak aby na mnie spojrzała.

- no bo... Ugh! Możesz zasłonić rolety i sprawidzć czy drzwi są zamknięte? - zdziwiony wykonałem jej polecenie, po czym znowu usiadłem obok niej. Poprawiła swoją pozycję siadając po turecku, twarzą do mnie, więc również odwróciłem do niej twarz.

- powiesz o co chodzi? - nie chciałem na nią naciskać, ale chyba mi nie wyszło. Jeszcze bardziej speszona niż wcześniej, znów podnosiła na mnie wzrok.

Dla naszego dobra, może nie będę się już odzywał?

- więc tak... - zacieła się na chwilę, pewnie by dobrać odpowiednie słowa na początek - jakiś czas temu, zanim się tu przeprowadziłam z przyjaciółką, byłam z takim Justinem - nie wiem czemu ale od razu pomyślałem o Biberze, ale słuchałem dalej - z nim byłam w ciąży - te pięć słów wystarczyło bym się spiął cały. Popielatowłosa widząc to złapała niepewnie za moją dłoń, dodając sobie i mi odrobiny otuchy - gdy się o tym dowiedział zerwał ze mną... Nie przyrywaj mi - warknęła, widząc że otwieram usta, więc tak szybko jak je otworzyłam tak i zamknąłem. - już wtedy wiedziałem że był tylko nic nie wartą ciotą, która jest zależna od swojej mamusi. Potem po prostu się rozłączył, późnej moja mama wróciła z pracy i musiałam jej o tym powiedzieć. Głupia myślałam że mi pomoże z dzieckiem, a ta spakowała mnie i dosłownie wywaliła na bruk. Niestety poroniłam, przez ten upadek. Dziecko miało około 3 tygodni, ale i tak je pokochałam, chociaż szczerze wiedziałam o nim tylko 20 minut. - ścisnąłem mocniej jej małą rączkę - wyjechałam z Maią do Nowego Jorku i tu zaczęłyśmy nowe życie. Praca, znajomi, nowe mieszkanie. - uśmiechnęła się delikatnie, a słona ciecz momentalnie ogarnęła jej oczy - potem w pracy dostałam sms'a od Justina. Prosił o to żebym mu wybaczyła, że byśmy razem wychowali dziecko, że zmienił zdanie, ale odmówiłam. Potem... - kilka łez wyleciało z jej oczu. Kucnąłem przed nią, ścierając łzy i patrząc na jej delikatnie pochylona posturę i twarz - potem... Zaczął mi grozić. Grozić, że pożałuje, że coś może się komuś stać, że sama zaczęłam wojnę, a jeśli komuś powiem to tylko pogorszy sytuacje. - tym razem zalała się łzami.

To dlatego tak długi zwlekała z tą rozmową

Wytarłem wszystkie łzy, które spływały jej po policzkach. Powoli brązowooka zaczęła łkać i dławić się swoimi łzami. Nie podobał mi się ten widok, ale bałem się że jak coś zrobię, coś co przekroczy jej granice, nic więcej się nie dowiem, a dla mnie ta rozmowa jest dość istotna, więc tylko gładziłem kciukami jej trzęsące się dłonie.

- niedawno przeszedł do mnie list. Właśnie od niego. Wtedy przez jakiś czas był spokój, myślałam że sobie odpuścił, ale on tylko czekał by mnie zaatakować gdy najmniej się tego będę spodziewać... - nagle zadzwonił jej telefon. Spojrzała na mnie przerażona. - sprawdzisz kto to? - kiwnęła głową w stronę telefonu, obok niej.

Podniosłem telefon i ...

______________________________________
... I następna część jutro, mam nadzieję że się na mnie nie obraźcie.

Co myślicie:

- kto dzwonił lub pisał do Ines?

- czy słusznie Ines tak wszystko rozpamiętuje?

- jak Ethan ją pocieszyć? ( 😏 )

Pomysł podsunęła mi jedna z moich czytelniczek maja9128.

Pozdrawiam też wszystkich co komentują, każdy komentarz czytam i staram się odpisać

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top