Rozdział 2: "Z deszczu pod rynnę"
No dobra, nad tym to pracowałam do późna więc chciałabym poznać waszą opinię czy kolejne strony mają być dłuższe czy takie jakie daję teraz, chcę wiedzieć czy moje opowiadanie jest warte zachodu, bo nie raz mam blokadę i sprawia że mam doła, mam jednak cichą nadzieję że i ten rozdział wam się podoba, miłej lektury
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Gdy Ava dotarła na miejsce, ukryła się w krzakach między drzewami i zobaczyła dość dużą grupę żołnierzy którzy wiązali grubymi, stalowymi linami wielkiego robota, był on srebrno-szary z wieloma czarnymi wstawkami, jego dłonie przypominały szpony a na jego przed ramionach były osadzone czerwone rakiety, twarz natomiast była szara i smukła prawie tak jak jego ciało, a na czole miał coś w stylu czerwonej ozdoby, a z jego pleców wystawały duże, ciemno-grafitowe skrzydła, dziewczyna bardzo dokładnie się im przyjrzała i przypomniała sobie że jej ulubione modele odrzutowca "Falkon" miały takie skrzydła z ostro zakończonymi do tyłu lotkami dla lepszej aerodynamiki, w tedy zobaczyła że ci żołnierze porazili go prądem a on upadł kompletnie nieprzytomny, żołnierze właśnie przygotowywali dużą naczepę ciężarową jak i sam duży, zielony Tir...
- "Wielkie nieba, co oni mu robią?" - pomyślała dziewczyna obserwując wszystko, nagle ktoś uderzył ją w głowę, Ava na jej szczęście była jedynie przyćmiona, ale przytomna i mogła usłyszeć rozmowy żołnierzy
- Półkowniku Trejkon, znaleźliśmy tę dziewczynę w pobliżu, możliwe że widziała nas z naszym obiektem - zameldował żołnierz trzymający ją w pasie jak worek z piaskiem na wał przeciw powodziowy
- Hm... nie potrzeba nam świadków, zabieramy ją ze sobą, wpakujcie świadka do naczepy z naszym obiektem, niech nasi "jeńcy" nacieszą się swoim towarzystwem - wydał rozkaz półkownik, żołnierz natychmiast poszedł z przyćmioną dziewczyną do środka naczepy, wewnątrz niej na prawym boku leżał ten wielki szary robot, nie chcąc robić większej krzywdy dziewczynie, położył ją naprzeciw wielkiej maszyny, gdy wyszedł drzwi naczepy zostały zamknięte i dobrze zaryglowane, dało się usłyszeć krzyk półkownika z rozkazem do wyjazdu z lasu, po kilku minutach z zewnątrz dało się usłyszeć stłumione ryki i szumy silników, Ava poczuła jak ten otępiały ból zaczyna zanikać i dziewczyna wstała do siadu masując sobie głowę
- "Rany, mam wrażenie że dzięcioł wleciał mi do głowy, ale... chwila, o szlak, pojmali mnie" - pomyślała dziewczyna rozglądając się po naczepie i spojrzała na tego wielkiego, szarego robota, jego szponiaste ręce i skrzydła były związane tymi grubymi, stalowymi linami
- "Łał! Widziałam że jest wielki, ale nie przepuszczałam że aż tak bardzo" - pomyślała Ava lepiej przyglądając się robotowi, nagle poczuła że ciężarówka z naczepą ruszyła
- "No to pięknie, z deszczu pod rynnę nie ma co, brawo Ava, ledwo udało mi się nawiać od tych psycholi, a zaraz po tym trafiam na żołnierzy w lesie i daję się złapać jak ta ciamajda, wpakowałam się w niezłe tarapaty, nie ma co" - skarciła sama siebie w myślach dziewczyna i nagle usłyszała ciche łkania i szloch, spojrzała na robota i zobaczyła że on zwija się tak, jakby odczuwał ogromny ból, dziewczyna wstała i podeszła do niego nie pewnym krokiem, była już blisko jego twarzy kiedy robot otworzył swoje duże, czerwone oczy i spojrzał na nią, a ona odskoczyła przestraszona i przewracając się, upadła na swoje "siedzenie"
- K...kim ty... jesteś, czyżby... jednym z nich? - zapytał obolałym i dość cichym głosem robot, a dziewczyna kiwnęła zaprzeczająco głową
- N... nie, jestem więźniem tak jak ty, czego ci żołnierze chcą od ciebie? Czemu cię pojmali? - zaczęła go wypytywać, ale widać było po jego twarzy że cierpi
- Nie... nie powinno cię to... interesować... człowieku - powiedział robot chcąc pokazać, że nie jest tak słaby jak wygląda
- A mógłbyś się odnosić do mnie nie co grzeczniej?! Tak się składa że oboje wpakowaliśmy się po uszy w niezłe kłopoty i nie wiem co tamci zamierzają z nami zrobić - powiedziała dziewczyna dość poważnym ale i spokojnym głosem, choć ton jej współwięźnia nie co ją zirytował
- Chwila... jakimi "nami"? Przecież... jesteś człowiekiem... jak oni więc, pewnie cię... wypuszczą - powiedział robot chcąc stłumić ból jaki mu doskwierał, ale Ava miała złe przeczucia co do zamiarów półkownika i jego żołnierzy
- Nie wydaje mi się żeby puścili mnie wolno, prędzej mnie zamknął w jakiejś celi albo pozbędą przy pierwszej lepszej okazji, w każdym razie oboje jesteśmy ich więźniami, nie rozumiem tylko, czego tak naprawdę od ciebie chcą - powiedziała dość zastanawiającym głosem dziewczyna zwracając się tym samym do robota
- Też... nie mam... pojęcia, dranie... gdyby nie ich... rakiety to... bym im uciekł... - powiedział zmęczonym głosem
- Umiesz zmieniać się w samolot odrzutowy F-16, zgadza się? - spytała niepodziewanie, a robot spojrzał na nią zaskoczony swoimi, czerwonymi oczami
- Tak... skąd to... wiesz? - zapytał z małą ciekawością w głosie
- Dzięki twoim skrzydłom, tylko Falkony posiadają takie specjale, ostro zakończone lotki na końcach skrzydeł dla lepszej aerodynamiki, żeby mogły szybciej i ciszej latać, a sądząc po twoim lakierze musisz zmieniać się w srebro-czarny model owego odrzutowca - wyjaśniła w prostych słowach Ava, a robot parzył się na nią mocno zaskoczony
- Nie... spodziewałem się że... jak na... człowieka tak dobrze... znasz się na... samolotach odrzutowych... - powiedziała maszyna, starając się ukryć swój podziw w zakresie jej wiedzy o odrzutowcach
- Przyjmę to jako komplement, dzięki... Tak się zastanawiam, skoro jesteś robotem, to kto cię zbudował? - zapytała się dziewczyna przyglądając się dokładnie wielkiej maszynie
- Co?! Nikt... mnie nie... zbudował... jestem Decepticonem, ja... nawet nie... pochodzę z... Ziemi - powiedział robot z małą pretensją w głosie, dalej tłumiąc w sobie nagromadzające się pokłady bólu, nagle dziewczynę coś olśniło
- Chwila, chwila wróć... chcesz mi powiedzieć że, jesteś kosmitą z innej planety?! - zapytała Ava z małym niedowierzeniem w głosie chcąc mieć pewność że to nie są żarty
- Zgadza się... jestem... autonomicznym robotem... z planety Cybertron... - powiedział robot chcąc stłumić ból, a dziewczyna zrobiła wielkie oczy z wrażenia
- To niewiarygodne, kosmita z prawdziwego zdarzenia, co za zaszczyt... skoro tak to czy ty, masz jakieś imię? - spytała chcąc się uspokoić, mając świadomość że rozmawia z kimś, kto pochodzi z innego świata, robot zastanowił się chwilę i znów na nią spojrzał
- A ty, węglowcu... ? - zapytała maszyna, chcąc wiedzieć jakie imię posiada jego współwięźniarka
- Mam na imię Ava - przedstawiła się miłym i ciepłym głosem
- Je... jestem Starscream - przedstawił się i odziwo lekko się do niej uśmiechną
- Masz bardzo ładne imię, cieszę się że mogę cię poznać Starscream - powiedziała Ava chcąc do niego podejść i dotknąć jego szponiastych palców, ale on odsunął swoje skrępowane ręce od niej
- Ty się... ty się mnie boisz? - zapytała dość zaskoczona jego reakcją
- Nie... ja tylko... agh!!! - urwał w pół słowa kiedy Starscream poczuł ogromny napływ bólu, którego już nie mógł zdusić w sobie
- Boli cię coś? Jesteś ranny? - zapytała go znowu, a on spojrzał na nią zbolałym wzrokiem
- T... tak, zestrzelili mnie... kiedy leciałem... badałem okolicę... chciałem wybadać...dziwne sygnały i... coś znaleźć, ale... to była pułapka... walczyłem, ale... rana mnie... osłabiała... - mówił cierpiącym głosem i w tedy Ava spojrzała na jego klatkę piersiową, była w niej wielka dziura z której wypływał jakiś dziwny, niebieski płyn, dziewczynę ogarną szok na ten widok
- Wielkie nieba, co on ci zrobili? Chwila, spróbuję ci jakoś pomóc - powiedziała Ava i sięgnęła po swój plecak
- A co... taki węglowiec... może zrobić? - zapytał zbolały ale w jego głosie słychać było tę nutkę ironii
- Możesz się bardzo zdziwić Starscream, tak się składa że moja apteczka ma że tak powiem "2 dno" - powiedziała dziewczyna wyciągając apteczkę, odwróciła ją i z dna otworzyła wieko, okazało się że 2 dnie był średni młotek, taśma klejąca, 4 śrubokręty, cęgi, przecinak i para gumowych rękawic
- Chcesz... mnie naprawić... tymi narzędziami?! - zapytał Starscream zdziwionym i osłabionym głosem, widząc jej sprzęt
- A masz jakiś inny wybór Starscream?! Chcę ci pomóc i jakoś uśmierzyć twój ból więc, pozwól mi się opatrzyć - powiedziała dziewczyna z małą irytacją w głosie, wielki robot nie miał innego wyjścia jak pozwolić jej dojść do swojej rany, specjalnie ułożył swoje duże i długie ramiona tak, aby miała do niej łatwy dostęp, kiedy Ava miała już przy sobie wszystko co potrzebne, założyła rękawiczki i podeszła do robota, dość sprawnie weszła na jego ramię i kiedy wspięła po nim, znalazła się na wysokości dziury w jego klatce piersiowej, zajrzała do jego rany i zaczęła wstępne oględziny
- Ava, czy... opiszesz mi... jak to... wygląda? - zapytał dość nie pewnie, walcząc z bólem i zmęczeniem
- Jasne, z tego co widzę to musiałeś oberwać jakąś specjalną rakietą odłamkową, twoje stalowe poszycie jest mocno "poszarpane" tak jak całe wnętrze, większość przewodów jest nienaruszona ale z niektórych poprzerywanych kabli obficie cieknie jakiś niebieski płyn, co to jest, jakaś nowa odmiana płynu chłodniczego do samolotów odrzutowych? - zapytała dość nie pewnie, odchylając się lekko i widząc jego zbolałą, szczupłą twarz
- Ten... tak zwany... przez ciebie... "płyn" to... energon - odpowiedział słabym głosem
- Energon?! Pierwsze słyszę, wyjaśnisz czym jest ten cały energon? - zapytała znowu chcąc wiedzieć z czym ma do czynienia
- Energon to... nasze... źródło życia... lek, amunicja, żywność... jest dla nas... cenny, tak jak... no, wiesz co to krew, prawda? - zapytał niespodziewanie zwracając się do niej osłabiony
- Pewnie że wiem, chwila... moment... nie mów mi tylko że, to jest twoja krew?! - spytała dość zmieszana kiedy przyglądała się jego ranie
- A i owszem...ugh...umiałabyś... to zatamować Avo? - spytał ją z małą obawą że na samą myśl o krwi, dziewczyna nie będzie chciała mu pomóc, ponieważ on dobrze wiedział że istoty ludzkie, nie lubią widoku obciekającej krwi
- Hm... sądzę że dam radę, dziura w twojej ranie nie jest duża, ale sądzę że się zmieszczę, jeśli będzie coś nie tak, od razu mi powiedz, dobrze Starscream? - zapytała, robot kiwną jej twierdząco głową, dziewczyna nie tracąc czasu, weszła do środka, wyjęła ze swojej kieszeni latarkę i bardzo dokładnie zaczęła oglądać, łatać i łączyć każdy dziurawy i poprzerywany kabel z którego wyciekał energon swoją taśmą klejącą i kiedy już kończyła, kątem oka zobaczyła coś błyszczącego w jednej szczelinie, zajrzała tam i zobaczyła jasno-niebieskie światło, a kiedy dokładnie się wsłuchała, usłyszała coś w stylu bardzo silnego pulsu
- "Niesamowite... to brzmi jak... serce, czyżby to światło było jego... sercem?" - zastanowiła się dziewczyna i po chwili namysły zaczęła oddalać się, chcąc tym samym powoli i bardzo ostrożnie wyjść z jego rany, gdy była przy krawędzi naczepa w której byli lekko się zatrzęsła i Ava prawie by spadła, ale szybko złapała się robotycznego ramienia i zjechała po nim jak po rurze strażackiej, a potem zeszła z jego przedramienia na posadkę naczepy
- Już skończyłam, jak się teraz czujesz Starscream, lepiej ci? - spytała go z troską w głosie, a on spojrzał się na dziewczynę w jego czerwonych oczach zobaczyła ulgę, co znaczyło że rana już tak bardzo mu nie doskwierała
- Tak, już lepiej... jestem tylko... zmęczony - powiedział dość słabym głosem, ale nie był już tak cierpiący jak wcześniej
- To odpocznij sobie teraz, ja też muszę odpocząć... nie wiem jak długo będziemy transportowani więc, myślę że sen dobrze zrobi nam obojgu - wyjaśniła dziewczyna ziewając i chowając narzędzia do skrzynki i plecaka
- Jesteś dość, nietypowym człowiekiem, czy ty w ogóle się mnie nie boisz? - zapytał dość nie pewnie, a Ava spojrzała się na niego
- Raczej nie, ja nie jestem takim typem człowieka co ucieka w popłochu i panice, ja to raczej jestem dość ciekawska, no a ty bardzo mnie zaciekawiłeś, chciałabym więcej wiedzieć nie tylko o tobie, ale i o plancie z której pochodzisz - powiedziała dość pewnym i zaciekawionym głosem dziewczyna
- Skoro jesteś taka ciekawa to chętnie bym ci opowiedział to co wiem, ale może innym razem, jak widać dzisiejszy dzień wpłyną nie tylko na mnie, ale też i na ciebie - powiedział zmęczonym głosem, choć był związany to starał się jakoś wygodnie ułożyć, Starscream zobaczył że Ava chce się położyć na swoim kocu, który wyjęła ze swojego plecaka, zastanowił się nad czymś przez chwilę
- Ava... jeśli chcesz to połóż się przy moich wentylatorach na brzuchu, będzie ci cieplej - zaproponował i lekko od kulił swoje kolana, chcąc dać jej dojść do swoich wentylatorów
- Jesteś pewien... wcześniej nie chciałeś, żebym cię dotykała - powiedziała dziewczyna chcąc mieć pewność co do jego decyzji
- Owszem, nie chciałem... ponieważ dla Decepticona kontakt z ludźmi... nie jest raczej powodem do dumy... ale dla ciebie chyba zrobię wyjątek - powiedział dość łagodnie, nie chcąc jej obrazić a ona położyła swój koc tuż pod jego brzuchem, czując wylatujące z nich ciepłe powietrze, dziewczyna szybko okryła się kocem jak śpiworem
- Starscream, czy na Ziemi... też są inne roboty, jak ty? - zapytała dość nie pewnie
- Owszem są... ale jak już mówiłem, wszystko ci opowiem jak odpoczniemy, spróbuj teraz zasnąć - powiedział dość spokojnie jak na niego i oboje zasnęli, będąc dalej transportowani w zielonej ciężarówce przez półkownika i jego nieznanych im żołnierzy
C.D.N.
---------------------------------------------------------------------
Z góry przepraszam za błędy, jeśli jakieś wpadły wam w oczy pod czas czytania
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top