35. Szpieg
Pojawiliśmy się w krzakach przed bazą.
-Ok, to teraz musimy się upewnić czy już są na misji i kto został żeby pilnować zamku, jakieś pomysły?- szepnęłam do pozostałych
C: -Ja mam 1, ale jest troche ryzykowny. Horror wskarze nam, okna od pokoi Mówiąc czyje one są, a następnie na trzy, czte ry rzucimy w kazde z nich patyka...- przerwałam Cross'owi bo nagle mnie olśniło.
-Hej wcale nie musimy ryzykować. Moge przecież napisać do Emtix_ .-
Pozostali spojrzeli na mnie potakująco. Widząc, że wszyscy poparli mój pomysł wyjełam telefon i napisałam do niej.
-Hai c:-
E: -Heya, co tam Crossie? Coś się stało, że piszesz o tak późnej porze?-
-Nie, nic się nie stało. U mnie wszystko dobrze, a u Ciebie?-
E: -A całkiem spoko, Nightmare wraz z pozostałymi są na misji, a ja zostałam pilnować bazy, więc mam chwilowy spokój od słuchania rozkazów tego kalmara-
-O to świetnie c:-
-A weź wyjdź na chwile z bazy-
E: -No ok, daj moment-
Po paru minutach zobaczyliśmy jak drzwi od bazy otwierają się, pospiesznie wybiegliśmy z kryjówki.
C: -Hejka Emtix_ c:.-
B: -Hejkaaa...! :D.-
Emtix_ jednak nie odpowiedziała, patrzyła z pogardą na Horror'a.
E: -Cóż, tak myślałam, że nas zdradzisz i przyłączysz się do nich.-
H: -Gdyby nie Cross i Jagoda to zginąłbym, więc teraz chce odpłacić swój dług wdzięczności.-
Emtix_ zignorowała jego słowa i szepnęła do mnie
E: -Radziłabym wam nie ufać mu. Skoro był raz zdolny do zdrady będzie zdolny i drugi raz.-
Nic nie mówiąc lekko pokiwałam głową.
E: -Normalnie nie mówiłabym Ci tego, ale w końcu jesteśmy przyjaciółkami. Skoro Horror nie jest już członkiem bad guys to moge Cie przed nim ostrzegać, ale i tak wolałabym żeby kraken o tym nie wiedział.- Powiedziała szeptem.
Odpowiedziałam jej równie cicho
-Jasne, rozumiem i dziękuje.-
Po krótkiej chwili Emtix_ zwróciła się tym razem do nas wszystkich.
E: -Tooo... po co tu przyszliście?-
C: -Żeby uratować przyjaciółkę Jagody.-
E: -Aha. Niech zgadne, liczycie na moją pomoc, albo, że pozwole wam wejść do bazy i będę udawać, że nie wiem o waszej obecności, tak?-
-Mhm.- Pokiwałam twierdząco głową, a Cross i Blue zrobili ogromne oczy ze zdziwienia. Emtix_ widząc ich miny zachichotała.
E: -No prosze was. To było do przewidzenia.-
C: -...-
B: -...-
-Dobra, zgadzasz się??-
Emtix_ zamilkła zastanawiając się. Odpowiedziała dopiero po jakimś czasie
E: -No cóż.. i tak nie dacie rady jej pomóc, ale dam wam godzine na zobaczenie jej. Jeśli do upływu tego czasu nie wyniesiecie się z tąd, albo wyniesiecie, ale zobacze chociażby najmniejszy ślad, że tu byliście to nie macie co już więcej liczyć na pomoc i ulgi ode mnie.-
Wszyscy spojrzeliśmy na nią z ogromną wdzięcznością.
E: -No dobra idźcie już bo się rozmyśle.-
Usłyszawszy to od razu wbiegliśmy do środka zamku. Po jakichś dwóch minutach Emtix_ zobaczyła jak krzak kawałek za tym za, którym ukrywaliśmy się nagle się poruszył i wyszła zza niego jakas postać.
E: Widząc ją powiedziała z nieskrywaną niechęcią. -Czego chc...-
Owy ktos nagle jej Przerwał.
???: -O ranyyy... twój plan z pozwoleniem im tam wejść był genialnyyy. Oni są naprawde tempi skoro tam weszli nic nie podejrzewając.- Cicho chichocze.
Przez bardzo krótki moment po twarzy Emtix_ przemkneła złość jednak ona szybko się uspokoiła i nic nie odpowiedziała.
???: -No dobra, lece powiadomić ośmiornicowatego.-
Kiedy ten ktoś teleportował się Emtix_ skierowała wzrok na wejście do bazy, przez krótki moment wyglądała na zaniepokojoną, powiedziała w myślach
E: -..Mają przesrane...-
Jednak tak samo jak wcześniej opanowała się.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top