23. Wybor

Po drodze zapytal
-a tak wgl masz jakas bron?-
-nie...-
-o to dobrze sie sklada-
Po chwili dotarlismy do jakiejs gore. Cross uwaznie sie rozejrzal a nastepnia za pomoca niebieskiej magii odsunol jakis glaz. Okazalo sie, ze on zaslanial jakies wejscie. Weszlismy do srodka. Bylo tam strasznie ciemno.
-choleraa... zapomnialem wziac latarke...- powiedzial szkielet.
-nie martw sie. Ja mam- wlaczylam latarke w telefonie i mu dalam.
-o dzieki c:- oswietlil latarka miejsce w, ktorym sie znajdywalismy. Moim oczom ukazala sie cala masa korytarzy. Cross wszedl do jednego z nich. Ja poszlam za nim. Szlismy tak przez jakies 15 minut co chwile wchodzac w inne korytarze. W koncu dotarlismy do jakiegos pomieszczenia w, ktorym dla odmiany bylo bardzo jasno. Znajdowaly sie tam rozne mikstury, luki, kusze, strzaly, sztylety, szable, noze, miecze i wiele innych broni.
-jako nowy czlonek star sanses mozesz wybrac sobie jedna bron- powiedzial szkielet lekko sie usmiechajac.
-ale jak to czlonek star sanses?- spytalam jednoczesnie zdziwiona jak i zaskoczona.
-od dzisiaj jestes czlonkiem star sanses. Nooo... chybaaa, ze nie chcesz...- lekko posmutnial.
-jasne, ze chce tylkooo... czy pozostali beda mnie chcieli w star sanses...- odpowiedzialam takze lekkko smutna.
-na pewno- odpowiedzial.
-jestes pewien?-
-tak. To dolaczysz...?-
-jasne :D-
-to super :D. To wybierz sobie bron-
-oki- zaczelam sie rozgladac. Nagle wsrod tych wszystkich broni w moje oczy rzucil sie piekny obusieczny miecz. Jego srebrne ostrze polyskiwalo lustrzanym blaskiem, klinga byla zlota ze zdobieniami o tym samym kolorze. Ona takze polyskiwala. Rekojesc byla czarna a kulista glowica byla dokladnie tego samego koloru co klinga. Obok miecza znajdowala sie okragla mala tarcza o takim samym kolorze jak ostrze uwczesniej opisanego miecza. Na jej srodku byla przedstawiona gwiazda, ktora miala wlasnie symbolizowac star sanses. Ona byla tego samego koloru co klinga i glowica tego samego miecza. Podeszlam do owych przedmiotow i zaczelam uwaznie przygladac sie im. Cross po chwili podszedl do mnie i spytal
-czyli wybierasz ten komplet tak?-
-nom-
-dobry wybor. Ale przyrzeknij, ze nie bedziesz uzywac tego do zlych celow-
-przyzekam-
Szkielet podal mi miecz i tarcze a po chwili powiedzial
-domyslam sie, ze nie masz kosci, blasterow, niebieskiej magii i ekwipunka do, ktorego mozesz wszystko schowac  ani nie umiesz sie teleportowac-
-nom-
-to chodz za mna-
Cross podszedl do jakichs drzwi, ktorych wczesniej nie zauwazylam i otworzyl je. Weszlismy do srodka. Byla tam jakas dziwna maszyna a obok niej stal sterownik. Szkielet podszedl do niego i cos na nim wcisnol przez co maszyna sie otworzyla. -wejdz do niej- powiedzial.
-eee... ok...- weszlam do tej maszyny. Po chwili zamknela sie a ja czekalam w jej srodku nie wiedzac co sie odwali. Nagle blysnelo oslepiajace biale swiatlo a ja poczulam dziwne uczucie. To wszystko  trwalo jakies 15 sekund a potem ustalo i maszyna otworzyla sie. -mozesz juz wyjsc- powiedzial Cross.
-oki- wyszlam.
-teraz sprobuj przywolac do reki kosc albo zrobic cos czego nie umialas-
-oki-
Po bardzo krutkiej chwili w mojej rece pojawila sie kosc.
-O ranyyy... :o-
-heh. To juz mozemy isc uratowac twoja przyjaciolke- powiedzial szkielet
-tak c:. Wsrod czlonkow bg mam przyjaciolke, ktora moze nam pomoze-
-o. To swietnie c:-

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top