21. Pogon

Po chwili uslyszalam jak oni biegna za mna. Myslalam, ze zaraz bedzie po mnie lecz nagle ujrzalam schody w gore. Szybko pobieglam nimi i potem korytarzem. Za chwile uslyszalam jak oni wbiegaja po schodach. Przerazona wiedzialam, ze dlugo nie wytrzymam biiegnac tak bez przerwy bo ja jestem dobra w biegach na krotkie dystanse, wiec biegnac rozgladalam sie za jakas kryjowka. Po chwili ujrzalam otwarte drzwi do jakiegos pomieszczenia i wpadlam tam jak bomba. Okazalo sie, ze te drzwi prowadzily do jakiegos salonu.na jego koncu byl balkon, ktory byl moja jedyna deska ratunku. Wbieglam na niego i rozgladalam sie za jakas kryjowka lecz nie bylo zadnej a oni byli coraz blizej. Na moje szczescie przy balkonie bylo drzewo, ktore bylo nie duzo nizsze. Postanowilam, ze skocze na nie. Gdy wspielam sie na barierke uslyszalam jak ktos zawolal
-chodzcie sprawdzic balkon-
Na te slowa natychmiast skoczylam na to drzewo. Na szczescie udalo mi sie i usiadlam ciezko oddychajac ze zmeczenia na galezi oslonietej liscmi. Po chwili uslyszalam, ze oni sa juz na balkonie i rozmawiaja.
-tu jej tez nie ma...-
--gdzie ona zniknela?--
-hmmm...?
---nie przejmujcie sie. Ja niesamowity Sans znajde ja raz dwa---
----sprawdze czy jest na dworze----
-raczej jej tam nie ma ale dla pewnosci mozesz sprawdzic a my przeszukamy jeszcze raz baze-
----ok----
Wszyscy poszli z balkonu i za chwile uslyszalam jak drzwi od bazy sie otworzyly.

(Teraz mozecie zgadywac kto wyszedl na dwor)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top