Rozdział 15.

BuckyPOV:

Po tym zdaniu Cat popatrzyła na mężczyznę zdziwiona a ja dalej zerkałem na Chrisa, obserwując każdy jego nawet najmniejszy ruch.
-A więc po co?-zapytała dalej patrząc na niego z zauroczeniem i zaciekawieniem.-Jeszcze tego mi brakuje żeby ,,moja" Cat zakochała się w facecie który chce ją zabić!-pomyślałem i dalej patrzyłem na Chrisa.
Trochę mi przeszkadzało że Catherine głaszcze mnie po grzbiecie, bo nie mogłem się skupić ale po głebszym zstanowieniu nie oddał bym tego za żadne skarby świata.
Kiedy Chris przyszedł Catherine zerkała na mnie trochę częściej i chyba zauważyła że jestem nerwowy.
-Noo...Bo ja chciałem cię zapytać czy...
...czy pójdziesz ze mną jutro na kolację-wypalił nagle Chris.
Cat wybuchnęła nagłym, niekontrolowanym śmiechem a facet popatrzył na nią jak na wariatkę.
-Wybacz...Ale zrobiłeś...się cały czerwony-powiedziała między napadami śmiechu. Mężczyzna spuścił wzrok i uśmiechnął się pod nosem.
Poruszyłem się spięty na kolanach dziewczyny.
-Nie zgadzaj się-krzyknąłem w myślach.Popatrzyłem na Cat, wyczekując na odpowiedź, cały czas powtarzając sobie -Nie zgadzaj się...Nie zgadzaj się...
-Przepraszam!Oczywiście że z tobą pójdę.-powiedziała
-Nie.Nie pozwolę ci na to-pomyślałem i rzuciłem się na Chrisa.
Mało mnie obchodziło że w postaci kota mogę wyrządzić mu małą krzywdę, chciałem tylko go zranić.Drapałem go jak popadnie.
-Bucky!!!-usłyszałem krzyk przerażonej Cat
Złapała mnie w pół i odciągnęła od mężczyzny.
-Wybacz mi...ja nie wiem co w niego dzisiaj wstąpiło-zaczęła się tłumaczyć, pomagając Chrisowi wstać.
-No nawet nieźle- pomyślałem patrząc na efekty mojej wściekłości.
-Nie...nic się nie stało, po prostu się zdenerwował.-powiedział Chris dotykając rany na policzku i patrząc na mnie ze złością.Był niemal pewny że tej nocy nie będę spał spokojnie.
-Pomóc ci?-zapytała Catherine ,nachylając się nad mężczyzną i przyglądając się rozcięciom.-I ty chcesz mu pomagać!-krzyknąłem w myślach.
-Nie.W porządku ,poradze sobie-powiedział mężczyzna wstając z krzesła i patrząc na mnie wściekle
-Może lepiej już pójdę, bo twój kot mnie nie lubi.-dokończył. Zasyczałem cicho, jeżąc się jak szczotka.
-Nie, zostań.-powiedziała Cat, do Chrisa.
-Serio.Muszę iść wpadłem tylko ma chwilę.To nic osobistego.-powiedział i uśmiechnął się fałszywie-Pamiętaj! Jutro o 20.00
Popatrzyłem na Cat, która się zamyśliła i wgapiała się teraz w podłogę.
Dziewczynę z zamyślenia wyrwał głos tego Chrisa.
-Do jutra Catherine-powiedział ,odwracając się i zmierzając w stronę parkingu.
Catherine pokiwala głową i rzuciła w jego stronę-Cześć!

Cat stała przez moment jakby się zawiesiła ale w końcu jej wzrok padł na mnie.Widząc jej palące spojrzenie, skuliłem się i zwiesiłem głowę,usilnie wgapiając się w moje pazury.Dziewczyna podeszła do krzesła i nachyliła się jakby chciała mnie przytulić ale w połowie się zatrzymała.Podniósłem na nią wzrok i machnąłem lekko ogonem,w oczach Cat zauważyłem smutek pomieszany z wściekłością.
-Nie rozmawiam z tobą-warknęła marszcząc brwi i otwierając plecak,gestem nakazując bym znalazł się w środku. Wszedłem niepewnie do torby, unikając jej karcącego wzroku.
Spuściłem uszy i poczułem się jak najgorszy dupek.
-Może ten facet tylko wyglądał podobnie do tego ze snu,może prawie zepsułem jej jedyną szansę na ułorzenie sobie życia.-myślałem gorączkowo.Po chwili usłyszałem charakterystyczny odgłos zamykania zamka i pogrążyłem się w ciemności. Poczułem nagły wstrząs kiedy Catherine wsiadła na motor i dźwięk odpalanej maszyny. Postanowiłem nie wychylać się z plecaka, ułożyłem się wygodnie i przymknąłem leniwie oczy. Po godzinie poczułem podobny wstrzas i zostałem wyjęty z plecaka.Cat postawaiła mnie na ziemi a ja przeciągnąłem się,nastawiajac uszy ale po chwili znowu je spuściłem.Cat położyła na motor swój kask,odwróciła się i poszła w stronę drzwi.Przez caly czas sie do mnie nie odzywala co doprowadzalo mnie do szału.Posłusznie podreptałem za nią starając się iść jak najciszej nie wiedząc jak zareaguje.Cat chwilę mocowała się z kluczem ale drzwi w końcu ustąpiły.Dziewczyna przystąpiła przez próg i odwróciła się w moim kierunku.Przystanąłem niezdecydowany na środku garażu i zmieżyłem ją niepewnie wzrokiem.
-Idziesz czy nie? Nie mam całego dnia-powiedziała sucho niepatrząc mi w oczy.Poczułem ukłucie w sercu i wiedziałem że czeka mnie ciężki czas.

Mimo oporów ruszyłem za nią i na ugietych łapach wszedłem do domu.Catherine weszła na górę i po chwili usłyszałem trzaśnięcie drzwiami od sypialni.Patrzyłem na zakręt schodów za którym zniknęła,po chwili otrząsnąłem się z zamyślenia i ruszyłem w stronę salonu.Zręcznie wskoczylem na kanape stojącą na środku pokoju i zacząłem tępo wpatrywać w okno na którtm pojawiły się pierwsze kropelki letniego deszczu.Odwróciłem głowę kiedy usłyszałem kroki na schodach. Catherine weszła do salonu i usiadła na skurzanym fotelu daleko odemnie.Właczyła Tv i zaczęła oglądać nie zwracajac na mnie najmniejszej uwagi. Po upływie godziny wstała i wyłączyła telewizor, wyszła z pokoju i podeszła do schodów.
Zerwałem się z miejsca i z duszą na ramieniu, pobiegłem za nią
-O nie po tym co zrobiłeś dzisiaj śpisz w salonie-powiedziała,bez emocji
Po tym zdaniu stanąłem jak wryty.
-Nieeeeee...-jęknąłem w duchu,przeklinając siebie za swoją głupotę.
Cat weszła na górę a ja ze spuszczonym ogonem, poczłapałem z powrotem na kanapę. Próbowałem zasnąć ale bez Cat u boku to nie było takie łatwe.

Około 4 w nocy usłyszałem jakiś hałas na piętrze.Nastawiłem kocie uszy i bacznie nasluchiwalem.Po chwili usłyszałem kroki na schodach i w nikłym świetle księżyca, ujrzałem smutną twarz Catherine.Usiadła na kanapie daleko odemnie ,ale w końcu sie przysunęła.Obserwowałem ją uważnie,widać było że się denerwuje.Nastawilem powoli uszy czekajac na to co powie
-No dobrze!-powiedziała i uśmiechnęła się słabo-Już się nie gniewam.
Słysząc te słowa,zerwałem się jak porażony i wskoczyłem jej ze szczęścia na kolana.Czułem się teraz najszczęśliwszym człowiekiem a raczej kotem na świecie.
-Ale to nie znaczy że od razu będę się z tobą tulać- stwierdziła i wstała, zciągając mnie szybko z kolan i idąc w stronę schodów.Zdezorientowany stanąłem patrząc na nią z lekkim ździwieniem.
-Idziesz?-zapytała kucając.
Podbiegłem natychmiast do niej o wskoczyłem w jej rozłożone ramiona,wtulajac się w jej ciało, pachnące czekoladą.
-Nareście!,nie wytrzymał bym bez ciebie.-pomyślałem.
Cat weszła ze mną na rękach, po schodach i chwilę później leżeliśmy razem w ciepłym łóżku.
-Dobranoc Bucky-powiedziała, drapiąc mnie delikatnie za uchem i wtulając twarz w moje ciepłe futerko.
Zamruczałem cicho w odpiwiedzi i sam wtuliłem się w jej uśmiechniętą twarz.Teraz mogliśmy spokojnie zasnąć...

Elo:) Ludziki wy moje kochane. Wiem że ostatnio mnie długo nie było ale miałam małe problemy z weną.Obiecuję poprawę i daję wam ten rozdział:)Za tak długą nie obecność przyznaję sobie karę i napiszę i dodam jeszcze jutro nowy rozdział(może dwa),specjalnie dla was.;3

Pizdrowionka Lokun2209

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top