Rozdział 12.

BuckyPOV:

Cat weszła do sypialni i połorzyliśmy się razem na łóżku.Dziewczyna sięgnęła po telefon który leżał na szafce nocnej.Wybrała numer i po chwili w telefonie rozległ się kobiecy głos.Obydwie kobiety rozmawiały przez chwilę a z ich rozmowy wywnioslowałem że mają się dzisiaj spotkać.
-Tylko zabierz mnie ze sobą-pomyślałem.W końcu Catherine rozłączyła się , podniosła mnie i połorzyła sobie na brzychu.Cat zaczęła głaskać mnie po głowie i zapytała
-To ci mały, jedziesz ze mną?
-Tak, nie zostanę sam w domu-Machnąłem zadowoly ogonem i włożyłem głowę pod rękę Catherine.
-Rozumiem że znaczy to tak-powiedziała dziewczyna, uśmiechając się pod nosem.Nagle Cat ściągnęła mnie z siebie i odłożyła mnie na ziemię.
Prychnąłem głośno i uniosłem dumnie głowę.
-W przeciwieństwie do ciebie muszę się przebrać-rzuciła w moją stronę i odwróciła się w stronę garderoby.W momencie poczerwieniałem pod futrem. W tym samym czasie wszedłem z powrotem na łóżko.Po chwili Cat wyszła ubrana w czarne, skórzane
spodnie, białą bluzkę na ramionczkach i skórzaną kurtkę.
-,,Pieszczochu" mamy jeszcze 2.godz. Wybierzemy się na wycieczkę?-zapytała.
Machnąłem ogonem ,zeskoczyłem z łóżka i oparłem się o nogi dziewczyny.
Chciałem jej powiedzieć że bardzo ładnie wygląda ale z mojego pyszczka wydobyło się tylko ciche miałknięcie.
-Przeklęte ciało kota!-pomyślałem przeklinając w myślach naukowców Hydry.Cały czas martwiłem się o Cat, bo mężczyzna z moich snów nie dawał mi spokoju.
-To chodź-powiedziała i wzięła mnie na ręce Catherine. Poszliśmy do salonu a Cat posadziła mnie na kanapie.
-Poczekaj chwilę-powiedziała i otworzyła dużą komodę która staĺa przy drzwiach. Ze środka wyciągnęła średniej wielkości czarny plecak, w sam raz żebym się do niego zmieścił.Popatrzyłem na nią pytającym wzrokiem.
-Muszę cię gdzieś wsadzić-powiedziała-Jedziemy motorem.
-Motorem?-gdyby nie był bym kotem moja mina była by bezcenna.
-Chodź mały.-powiedziała Cat i poszła w stronę kuchni.Weszła do niej i z półki przy drzwiach wzięła klucze, odwróciła się i stanęła na przeciwko mnie.-Idziesz?-zapytała i weszła do garażu. Podreptałem za dziewczyną i wszedłem do pomieszczenia. W środku stały trzy auta:Lamborghini, Ferrari i Camaro.

Obok nich stał zielony motor Yamaha

. -Wow- pomyślałem i podeszłem do motoru przy którym stała już Cat.
-No wskakuj-powiedziała otwierając
plecak.Zawachałem się ale po chwili wskoczyłem do środka.Dziewczyna zamknęła plecak tak bym miał otwór na zewnątrz, założyła go sobie na plecy.
-W porządku?- zapytała.Wyciągnąłem pyszczek na zewnątrz i popatrzyłem na Catherine.-Tylko mi nie wypadnij.-rzuciła w moją stronę i załorzyła kask na głowę.Otworzyła bramę pilotem , wsiadła na motor i wyjechała na ulicę.
Najpierw jechaliśmy wzdłuż rzędu domów a później wyjechaliśmy na otwartą przestrzeń.Po około pół godzinie zjechaliśmy z drogi i wyjechaliśmy do małego lasku.
-Wychodzisz czy mam cię nieść?-zapytała Catherine zzsiadając z motoru i zciągając plecak.Wskoczyłem na ziemię i rozejrzałem się.W całym lesie było cicho jak makiem zasiał.Dopiero po chwili zauważyłem że obok.mnie nie ma Cat!
Mój umysł krzyczał-Nie zostawiaj mnie! Rozejrzałem się przerażony ale zobaczyłem ją pare metrów przed sobą,czekała na mnie.
-Chodź-krzyknęła do mnie.Pobiegłem do niej jak strzała, Catherine podniosła mnie i powiedziała-Wiesz co.Może lepiej cię poniosę bo jeszcze mi się zgubisz.A tego raczej bym nie chciała.
-Ona się o mnie martwi? -pomyślałem.Po raz pierwszy ktoś okazał mi to uczucie.Wtuliłem się w kurtkę Cat i pozwoliłem się ponieść, chociaż osobiście wolałem iść na swoich nogach.
Szliśmy dosyć krótko, przeszliśmy przez las i dotarliśmy do dużej wierzby.Jej długie gałezie sięgały prawie ziemi.Dziewczyna postawiła mnie delikatnie na ziemi i rozchyliła gałęzie.Weszła do środka a ja poszedłem za nią, moim oczom ukazał się piękny widok.Przez gałęzie przebijały się promienie słońca ,w powietrzu unosił się zapach bzu.Cat podeszła do pnia drzewa i musnęła palcami lekko korę.Podszłem do niej i zerknąłem na miejsce którego dotykała.Na pniu wyryte były słowa:

,,Z okazji 5 urodzin, naszej kochanej córce Cat, wszystkiego najlepszego!
Na zawsze Mama i Tata.
Zawsze będziemy z Tobą kochanie"

-Obiecaliście mi że mnie nie opuśćcie-wyszeptała Cat i odwróciła się do mnie a w jej oczach zauważyłem łzy.Catherine usiadła na ziemi i oparła się plecami o drzewo. Podszedłem do niej i usiadłem jej na kolanach, posyłając jej pytające spojrzenie.
-Przychodziłam tu czesto z rodzicami-powiedziała Cat ocierając łzy-jak jeszcze żyli-dokończyła.
Popatrzyłem na dziewczynę.-Ona straciła rodziców-w mojej głowie kłebiło się teraz stado myśli-Ja nawet swoich nie pamiętam.
Podszedłem do niej i włożyłem głowę pod jej rękę.Chciałem ją pocieszyć, powiedzieć jak bardzo jej współczuję ale nie mogłem!

Witajcie dziubaski!Oto ja, jestem jeszcze na wycieczce ale na szczęście jes wi-fi.:-) Rozdział może trochę krótki ale wy to ocenicie.Piszcie w kom.czy rozdziały mają być dłuższe i ukazywać się rzadziej, czy krótsze i częściej ; 3
Pozdrów Lokun2209

Pocztówka z Warszawy :-)

Avengers Tower wersja polska w Warszawie;-)



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top