2.Tygrys i Bestia.
[ Kagami ]
Te dzikie spojrzenie krwiożerczej bestii, które w chwilę potrafi zmienić się w łagodne.Zdawać się może, że nie stoi przed tobą dzika bestia, lecz po chwili to drobna i delikatna dziewczyna, łudząco podobna do porcelanowej laleczki, którą w każdej chwili można rozbić.Te piękne bursztynowe oczy i blond kosmyki długości niej samej...Cały czas ja widzę.Dziwnie się czuję od tamtego dnia kiedy na nią wpadłem.W sumie to moja wina, że jej nie zauważyłem.Czy przeproszenie jej coś zmieni?
[ Ririchiyo ]
Siedziałam w klasie jak zwykle czekając na Moriko.Jestem wyczerpana.Najchętniej to bym poszła do domu.
-Ri-chan, widzę, że czekałaś- powiedziała przyjaciółka.
-Cześć Moriko- powiedziałam słabo.
-Coś się stało?- zapytała zmartwiona.
-Nie, tylko dzisiaj się trochę słabo czuję, ale jest dobrze-
-Na pewno?- Pokiwałam głową.Nie chce by się niepotrzebnie martwiła.
***
W czasie przerwy siedziałam w klasie.Chyba umieram.Położyłam głowę na ławce.Zaczynam się coraz gorzej czuć.
Do mojej ławki ktoś podszedł.
-Cześć- usłyszałam nad sobą.Spojrzałam na osobę nade mną.To ten czerwonowłosy chłopak.
-Czego?- wyprostowałam się, ukrywając swoje zł samopoczucie.
-Jakoś nie było okazji... To co się ostatnio stało, chciałem cie za to przeprosić- podrapał się po karku.Byłam lekko zaskoczona, ale nie okazałam tego.Pierwszy raz ktoś mnie przeprosił, oczywiście poza Moriko.
-Coś jeszcze?- spytałam znudzona.
-N-Nie jesteś zła?-
-Prawie o tym zapomniałam- wstałam, ale chyba zrobiłam to za szybko.Zachwiałam się i miałam już polecieć na ziemię, ale czyjeś silne ręce zdążyły mnie złapać.Dalej już tylko ciemność.
***
Co to za uczucie?Coś miękkiego i ciepłego pode mną, chyba łóżko.Powoli otworzyłam oczy i ukazał mi się biały sufit.Lekko się uniosłam, przecierając oczy.
-W końcu się obudziłaś- usłyszałam.Spojrzałam w bok i znowu zobaczyłam czerwonowłosego.Siedział obok mnie na krześle.
-Gdzie jesteśmy?- spytałam, łapiąc się za głowę.
-W gabinecie pielęgniarki-
-Aha...-
-Jak źle się czułaś to po co przyszłaś do szkoły?- spytał.
-Kto mówi, że źle się czułam?-
-To widać-
Nagle ktoś otworzył drzwi i z impetem wszedł do środka.Takie wejście smoka jest specjalnością tylko jednej osoby.
-Ri-chan!- krzyknęła Moriko.Podbiegła do mnie i rzuciła mi się na szyję-Tak się martwiłam, gdy tak nagle zniknęłaś.Szukałam cię i jak usłyszałam, że leżysz u pielęgniarki myślałam, że serce mi stanie!- Ledwo co zrozumiałam przyjaciółkę.Oderwała się od mojej szyi i spojrzała na mnie- Jesteś strasznie blada!Ona zaraz mi tu umrze!Kagami, zrób coś!-
-Niby co?-
-Odprowadź ja do domu-
-He?Ale po lekcjach mam trening-
-Masz jeszcze cztery godziny.Wystarczy, że się zerwiesz z jednej i odprowadzisz do domu-
-A dlaczego to miałbym być ja?-
[ Kagami ]
Moriko podeszła do mnie i nachyliła się nad moim uchem.
-Bo tylko ty możesz naprawić relacje między wami- powiedziała.Podeszła do drzwi- Ri-chan, Kagami odprowadzi cię do domu, a ja przyjdę po lekcjach- wyszła, zostawiając nas samych.
-Jak nie chcesz, nie musisz, sama sobie poradzę- usiadła na brzegu łóżka.Założyła buty i wstała.
Miałem ją puścić samą do domu w takim stanie?Nigdy nie wiadomo co by się mogło stać.A co jeżeli ktoś by...o nie!
Wstałem z krzesła.Ona już prawie wychodziła z pokoju.Podszedłem do niej i złapałem ją za ramie.
-Pójdę z tobą- Spojrzała na mnie tymi pięknymi, bursztynowymi oczami.Fuknęła i się odwróciła.
-Jak chcesz- powiedziała wychodząc z pokoju.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top