Tylko nie to!

Idąc do toalety już domyślałam się, co było grane. I może fakt tego, że dostałam okresu nie dobiłby mnie tak bardzo po pierwsze: gdybym dostała go u Nicka w domu, po drugie: gdybym nie narobiła sobie nadziei, ze pobawię się w basenie, a po trzecie... gdybym wzięła ze sobą dwadzieścia paczek podpasek oraz ciemne, wygodne ubrania.

Kiedy tylko przekonałam się, że faktycznie dostałam okresu, od razu poszłam do Nicka z nietęgą miną.

- Coś się stało? - zapytał zaniepokojony.

- Dostałam okresu - powiedziałam, nie kryjąc niezadowolenia.

- Mojego maluszka boli brzuszek? - Przytulił mnie czule. - Dać ci tabletkę?

- Na razie potrzebuję świeżej bielizny... i podpasek - oznajmiłam, spodziewając się, że Nick nie przygotował na na taką ewentualność, ale najwyraźniej się myliłam.

- Zaraz wrócę - mruknął, więc domyśliłam się, że poszedł do samochodu, po moją torbę, więc postanowiłam poczekać na niego w łazience.

Imponował mi tym, że tak się o mnie troszczył i myślał o wszystkim. To może w pewnym sensie było plusem posiadania tak doświadczonego faceta, bo przynajmniej okres nie był dla niego czymś śmiesznym, czy nie brzydził się dotykania podpaski.

Kiedy tylko wrócił, zadowolony z siebie,wręczył mi opakowanie... tamponów.

- Nie mamy podpasek? - Zatrzymałam go nim wyszedł, rozczarowana tym podarkiem.

- Nie. Nie używasz tamponów w ogóle? - Zmieszał się, a ja pokręciłam głową, czując, że za moment znów się rozpłaczę.

- Spokojnie. Pójdę zajrzeć do dziewczyn. Nie jesteś tu jedyną dziewczynką, może one mają. - Uspokoił mnie, po czym zaraz znów wyszedł, a ja zaczęłam krążyć po łazience, trzymając kciuki, żeby Joy lub Amy miały podpaski.

Nie wyobrażałam sobie sytuacji, w której musiałabym się mierzyć z aplikacją tampona.

- Niestety. Obie używają tamponów - oznajmił z wejścia Nick, na co prawie się popłakałam. - Ale Joy dała mi jakieś z aplikatorami. Ponoć to dużo ułatwia i... - Zamilkł, widząc, że wcale nie rwałam się do wsadzania sobie tam czegokolwiek. - Słonko... - Przytulił mnie. - Są święta. Długi weekend. Sklepy są zamknięte. Gdzie ja ci kupię teraz podpaski? Wiem. Przepraszam. Powinienem był zapytać, uzgodnić, ale byłem przekonany, że wszystkie korzystacie zamiennie z podpasek i tamponów. Na przyszłość będę pamiętał, że moja Ninka korzysta z podpasek i będę kupował tylko podpaski. Ale dziś musimy sobie poradzić z tamponami.

- Ale ja nie chcę... - Chciało mi się płakać.

Domyślałam się, że to nic przyjemnego. Poza tym... co jeśli urwałabym sznurek?

- Wiem. - Pocałował moje włosy. - To potrwa moment. Jeśli chcesz mogę ci pomóc. Zmienimy majteczki, użyjemy aplikatora, a potem zrobię ci kaszkę i położysz się odpocząć.

- Nie chcę...

- A jest coś czego chcesz?

- Chcę nie mieć okresu.

- Jeśli będziesz chciała mogę cię zapisać do jakiegoś dobrego ginekologa, są chyba wkładki czy inne leki...

- Nie chcę...

- To jedyna opcja to dzidzuś, ale potem wszystko z dziewięciu miesięcy luzu ,,wróci" po porodzie. - Zrobił cudzysłów z palców przy trzecim słowie od końca.

Nie bawiły mnie jego żarty.

- Nina. To tylko malutki tampon. Zobacz. - Rozpakował jedno opakowanie. - Patrz jaki jest malutki. Wiem, że się boisz, ale wiele dziewczyn korzysta z tamponów i bardzo sobie to chwalą. To nic strasznego. Może spróbujemy, co?

Znów pokręciłam głową.

- Chodź mała. Wymienimy majteczki... - Odsunął mnie od siebie, po czym wyjął prędko z torby ręcznik i świeżą bieliznę.

Myślałam, że umrę ze wstydu na samą myśl, że... Nick ma mnie tam zobaczyć i dotykać. Nie wiem, czy to nie przerażało mnie bardziej, chociaż z drugiej strony, sama nie zamierzałam sobie nic wkładać... wolałam, żeby zrobił to on... ale żeby jednocześnie nie patrzył. To było głupie...

- Rozbierz się - rzucił, na co bez oporu zaczęłam ściągać spodenki, ale zatrzymałam się przy majtkach. To było takie zawstydzające.

Byłam mu wdzięczna, że na tym etapie mnie nie popędzał. Potrzebowałam sporo wdechów i determinacji, żeby stwierdzić, że trudno... najwyżej Nick mnie wyśmieje, stwierdzi, że jestem brzydka... Nie mogłam przęcież wiecznie siedzieć w łazience. Nie było innego wyboru, czy mi się to podobało, czy nie.

Zsunęłam majtki, pozwalając im spocząć przy moich kostkach.

Wiedziałam, że Nick starał się nie patrzeć na miejsca, które miałam odsłonić, ale mimowolnie zerknął w tamtym kierunku. Jakoś od razu się uspokoiłam, gdy na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.

- Chodź, księżniczko. - Machnął na mnie, po czym prędko podwinął rękawy. - Chcesz sama, czy ci pomóc? - zapytał,

Nie miałam pojęcia dlaczego powiedziałam, że wolę, żeby mi pomógł. Niby logiczne wydało mi się, że skoro już tu był, ale z drugiej... jakkś mimowolnie się bałam.

Okazało się, że niesłusznie. Był bardzo delikatny i nie przeciągał tego dłużej niż to konieczne. Musialam nawet przyznać sama przed sobą, że nawet mi się to podobało. Czucie jego ręki tam na dole, gdy tak delikatnie masował.

- To nie powinno boleć - powiedział, na co mimowolnie spojrzałam, jak rozpakowywał aplikator z tamponem. - Może być dziwnie i nieprzyjemnie, a potem powinnaś się przyzwyczaić oraz prawie go nie czuć. - Ciekawa byłam skąd to wiedział. - Rozchyl troszkę nóżki - kazał, na co kompletnie się spięłam, bojąc się, że to będzie straszne. - I rozluźnij się. To naprawdę nic wielkiego - oznajmił, a wtedy poczułam tam napieranie i dość nieprzyjemne uczucie rozpychania.

Kiedy już miałam odskoczyć, żeby to uczucie się skończyło, Nick odsunął się i powiedział:

- I jak? Poruszaj się trochę.

Pokręciłam się w miejscu, czując wciąż nieco tego okropnego uczucia.

- W porządku?

Przytaknęłam choć nie byłam tego pewna.

- Byłaś bardzo dzielna. Chyba nie było tak strasznie? - zapytał, a wtedy te wszystkie emocje zaczęły ze mnie uchodzić.

Jak tylko w moich oczach zakręciły się łzy, Nick prędko pomógł mi nałożyć bieliznę, a potem wygodne, ciemne szorty, wziął na ręce i zaniósł do łóżka.

- Już dobrze. - Pocałował mnie czule, a jego ręka zaczęła głaskać mój brzuch. - Tatuś jest z ciebie dumny, że sobie poradziłaś. Moja ślicznotka. - Kolejny buziak. - Potrzebujesz tabletki od bólu, czy na razie nie.

- Na razie nie.

- Dobrze, ale w razie potrzeby mów. - Okrył mnie bardziej kocykiem, a potem przytulił, żebym trochę się uspokoiła, po tym wszystkim.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top