1

Nina

Cieszyłam się z powrotu do domu. Wszystko wydawało się o stokroć lepsze niż mieszkanie z Jasonem.
To liczyło się dla mnie najbardziej; że to był koniec tej niepewności i strachu.

Byłam wprost oczarowana Nickiem. Tym, że pomimo takich przeszkód zdołał mnie odnaleźć. W dodatku wcale nie wydawał się być złym na mnie z tego powodu. Wiedziałam, że dużo go to kosztowało. Nie tylko pieniędzy, ale i energii.

Wciąż wracałam pamięcią do chwili, gdy rozłożył ręce, żeby mnie uściskać.
Ta radość w jego oczach, która pojawiła się, gdy tylko mnie dojrzał... martwił się o mnie cały ten czas, gdy ja zaczynałam na poważnie zastanawiać się, czy nie powinnam o nim zapomnieć i zaakceptować Jasona. To sprawiało, że czułam się naprawdę fatalnie.

- O czym myślisz? - zapytał Nick, spoglądając na mnie, gdy zatrzymał się na światłach.

- O niczym - odparłam cicho.

Nie chciałam, żeby o tym wiedział. Choć wcale nie miałam pewności, co do tego, co powiedział mu Jason. A najgorsze było to, że z tyłu głowy wciąż tliła się myśl, że może Jason nie zawsze kłamał.

- Wiesz, że możesz, a nawet powinnaś powiedzieć mi wszystko.

Przeszedł mnie dreszcz. Chciałam już zapomnieć o Jasonie, ale wciąż coś mi o tym przypominało, albo Nick sprawdzał, czy nie przypomniałam sobie czegoś nowego, o czym powinien wiedzieć.

- Wiem - oznajmiłam spokojnie, ale nic nie mówiłam.

Kiedy zajechaliśmy pod dom i wreszcie liczyłam na spokój oraz poczucie bezpieczeństwa wynikające z przebywania w znajomym miejscu... od razu uderzyła mnie fala wspomnień.

To jak Jason znalazł się w środku, jak podał mi coś przez co straciłam przytomność.

Ale nie to było najgorsze... bo zobaczyłam przy wejściu te cholerne kamery.

I tyle wystarczyło, żeby tlące się z tyłu głowy oskarżenia rzucane przez Jasona wobec Nicka rozchulały się na dobre.

- Wszystko okej? - Stanął w drzwiach, patrząc na mnie podejrzliwie, gdy ja nieruchoma patrzyłam w obiektyw.

Co jeśli Jason nie kłamał? Może i miał złe zamiary... ale co jeśli w tym przypadku mówił prawdę?

- Tak. Chciałam sprawdzić, czy nie śnię - mruknęłam, na co Nick uśmiechnął się szeroko.

- Nie. Jesteś już bezpieczna. A Jason już na pewno nie będzie cię dręczył. Będzie siedział co najmniej dobre kilka lat.

Nie potrafiłam zapytać go wprost o tak absurdalną rzecz. Z resztą, jak miałabym sprawdzić, czy nie kłamał? Bo przecież mógł.

Poza tym uratował mnie, naprawdę się troszczył. Czy mógłby mi zrobić coś takiego?

Nick widział, że coś było nie tak, ale starał się być kochany i robił wszystko, żebym nie myślała o koszmarze, który mi się przytrafił.

Dopiero biorąc prysznic wpadłam na pomysł, żeby dokładnie sprawdzić łazienkę. Trochę żałowałam, że pomyślałam o tym tak późno, ale niedopuszczałam innej możliwości jak nieznalezienie niczego. Niby mógł wszystko sprzątnąć, ale z drugiej strony... skąd miałby wiedzieć, że będę szukała kamer?

Przeglądałam wszystkie zakamarki, kąty i inne miejsca, w których możnaby schować kamerę. Nawet zaczęłam dobierać się do kratki wentylacyjnej, gdy Nick zapukał do drzwi.

- Wszystko dobrze? - Aż podskoczyłam ze strachu. - Potrzebujesz czegoś?

- Nie. Wszystko jest okej - rzuciłam, przerywając na moment dalsze poszukiwania.

Moje serce zaczęło bić zdecydowanie szybciej. A co jak pytał specjalnie, bo wiedział, że zaraz znajdę sprzęt nagrywający?

- Nina? Już jest późno. Wychodź powoli.

- Daj mi jeszcze moment.

- Dobrze. Spokojnie. Tyle ile potrzebujesz. - Usłyszałam cichnące kroki, więc znów zaczęłam szamotać się z kratką wentylacyjną aż wreszcie wyjęłam ją.

Oprucz kurzu... nie było nic.

Brakowało mi już pomysłów, gdzie mogłabym szukać jeszcze.
Spróbowałam zamontować kratkę z powrotem, ale ta wyśliznęła mi się z rąk i z głośnym hukiem spadła na podłogę.

Zgodnie z moimi przypuszczeniami, nim zdołałam zejść niezgrabnie z pralki, żeby nie nadwyrężyć nogi, Nick stał już w drzwiach kompletnie zaskoczony.

- Co ty wyprawiasz? - zapytał zdenerwowany, podniesionym głosem.

Jakoś automatycznie zaczęłam się bać, że mnie zbije, więc od razu w moich oczach zaczęły kręcić się łzy i zabrakło mi języka w gębie.

- Po co wyjęłaś kratkę wentylacyjną?

Zasłkniłam twarz dłońmi, próbując powstrzymać płacz. Nie chciałam mówić prawdy. Nie chciałam go rozczarować, ale jak miałam się z tego wytłumaczyć.

- Nino? Co chciałaś zrobić? - zapytał znów, ale gdy tak stałamz zasłoniętą twarzą rękami, nagle poczułam, że wziął mnie na ręce.

Cała się napięłam, kompletnie skołowana, bo nie byłam pewna, co takiego zamierzał robić.

Ku mojemu zaskoczeniu, położył mnie w łóżku, otulił kołdrą i głaszcząc delikatnie mój bok, czekał aż się uspokoję.

Potrzebowałam do tego trochę czasu. Aż w końcu, gdy nie co ucichłam, wrócił do swoich pytań.

- Co się stało? Dlaczego z ranną nogą wchodziłaś na pralkę i dlaczego grzebałaś w wentylacji? - zapytał spokojniej.

Nie miałam odwagi patrzeć mu w twarz, więc wlepiłam spojrzenie w guziki jego koszuli.

Przecież nie mogłam wiecznie trzymać tego w sobie i dystansować się od Nicka. Robiłabym tym krzywdę i jemu i sobie, a może wcale nie był niczemu winny.

- Nino? - Ponaglił mnie.

- Będziesz zły.

- Już jestem zły, bo miałaś mi ufać i mówić o wszystkim, żeby z jakichś niedomówień nie wychodziły kłótnie. A od kiedy wróciliśmy do domu, zachowujesz się inaczej. To przez to, że Jason stąd cię zabrał siłą?

- Trochę tak...

- A główny powód? - Nie odpuszczał.

- Bo... bo... - zaczęłam się jąkać.

Nie darowałabym sobie, gdybym straciła go przez taką głupotę. Gdyby porzucił mnie dlatego, że zaczęłam wierzyć w słowa Jasona.

- Co się stało, maleńka? - Ciągnął mnie za język.

- Bo... Jason powiedział wtedy, że masz fioła na punkcie seksu, i że zrobiłeś coś swojej poprzedniej little. A potem wyjaśnił, że chodziło o nagrania wrzucane do internetu. Że nagrywasz swoje little bez ich wiedzy, a tym samym zgody, w tym mnie, na przykład pod prysznicem, w innych intymnych sytuacjach, a potem to publikujesz w sieci i na tym zarabiasz.

Niesamowitym widokiem było widzieć poziom szoku jaki przeżywał Nick. Z pewnością... nie tego się spodziewał.

- Co? - Podniósł się do siadu. - Nino... nigdy coś takiego nawet nie przyszło mi do głowy. To okropne i obrzydliwe, niegodne dla żadnego mężczyzny, a tym bardziej tatusia! - Zamilkł, posyłając mi zbolałe spojrzenie. - Naprawdę w to wszystko uwierzyłaś? Dlatego grzebałaś w wentylacji? Żeby sprawdzić? - Wstał z łóżka, a ja zaraz za nim. Pokręcił głową. - Nie mam jak ci udowodnić, że nigdy niczego takiego nie robiłem. Chyba, że zdołało cię przekonać to, że nic nie znalazłaś. Jeśli mi nie ufasz możesz przejrzeć cały dom. Zrozumiem to. Nie mam nic do ukrycia i przysięgam na własne życie, że niczym takim nigdy się nie zajmowałem.

- Nie potrzebuję tego. Chciałam tylko zapewnienia, że nic takiego nie miało miejsca - powiedziałam płaczliwie.

- Masz moje zapewnienie - powiedział ciszej. - Jeśli to tyle, to kładź się spać - rzucił, gasząc światło, po czym wyszedł z mojego pokoju.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top