Wściekłość i bezradność

Nick

Przez ostatnie dni naprawdę dużo się działo. Nie sądziłem, że jeszcze kiedyś będę miał swojego słodkiego maluszka. Nina tak bardzo pasowała do tej roli. Była taka drobna i delikatna. Nie wiedziałem, że bała się burzy, ale szczerze cieszyłem się, że postanowiła do mnie przyjść.

Z wielu powodów. To oznaczało, że wciąż mi ufała, pomimo tego, co nagadał jej John, oraz tego że naraziłem ją na spotkanie z nim. Może nie miała mi jednak tak bardzo za złe, że nie przyszło mi do głowy, że John w rzeczywistości był jej byłym oprawcą Jasonem.

Nie mieściło mi się to w głowie. Naraziłem ja. Trauma z pewnością wróciła i choć przyszła do mnie i obudziłem się przy niej, chciałem po powrocie do domu wynagrodzić jej te wydarzenia.

Jednak, gdy tylko wysiadłem z samochodu, moje serce zaczęło bić szybciej, kiedy dostrzegłem uchylone drzwi.

Z początku włączyła się racjonalizacja, że musiała po coś wyjść i zostawiła uchylone drzwi. Szykowałem już reprymendę, gdy dostrzegłem uszkodzony zamek.

- Nina! - zawołałem, wbiegając do domu. - Nina! - Biegałem po wszystkich pokojach, ale nigdzie nie było jej śladu.

Pozostawało mi jedynie sprawdzenie zapisu z kamer. Z nadzieją, że ten ktoś ich nie uszkodził. Choć raczej były zbyt dobrze ukryte. Nie wspominając o tym, że miałem już w głowie podejrzanego... co szybko okazało się prawdą.

Wydawało mi się to jakimś obłędem. Nie wiedziałem jak mógł zrobić... coś takiego.

Bez zastanowienia, wróciłem do samochodu, zamierzając złożyć mu wizytę.

***

Byłem zdenerwowany i kompletnie bezradny. Kiedy zadzwoniłem pod numer alarmowy... nikt nie potraktował zgłoszenia na poważnie. Domyślałem się, że byłem zmuszony pojawić się na komisariacie osobiście. Mimo to, coś mnie tknęło i postanowiłem spróbować zadzwonić do tego sukinsyna, aby przemówić.u do rozsądku.

- Tak, Nick? - zapytał jak gdyby nigdy nic.

- Gdzie jest Nina?!

- Skąd mam wiedzieć. - Odparł z pełną, bezczelną obojętnością w głosie.

- Nie rób ze mnie idioty. Wiem, że ją zabrałeś! Nie chciałem robić ci kłopotów, bo byliśmy przyjaciółmi, ale jeśli za góra pół godziny, Nina nie wróci do mnie cała i zdrowa... pożałujesz - wysyczałem wściekle.

Gdyby stał przede mną... udusiłbym go gołymi rękami... Bez cienia wyrzutów sumienia.

- Opanuj się Nick. Nina nie chce cię widzieć. Powiedziałem jej prawdę o tobie. O tym jak bardzo lubisz kontrolę i uległość. Jak zastąpiłeś nią swoją dawną, wierną dziewczynkę. Ninę nie chce skończyć jak ona, więc nie dziw się, że nie chce cię widzieć.

- Nie pierdol sukinsynu! Nie uwierzę dopóki jej nie usłyszę! - powiedziałem, a moje ręce zaczęły drżeć. Bałem się, że naprawdę jej coś nazmyślał, a ona biedna uwierzyła.

- Dałbym ci ją do telefonu, ale zasnęła. - Westchnął niby to z żalem.

- Miej resztki odwagi i wyłaź z ukrycia sukinsynu!

- Opanuj swoje emocje - warknął. - Wiem, że byłeś w moim mieszkaniu i uszkodziłeś drzwi. - Zaśmiał się. - Myślałeś, że jestem głupi i zabiorę ją w miejsce, które znasz? - zapytał z drwiną, a ja już prawie parowałem z wściekłości.

- Jeśli ją skrzywdzisz...

- To moja sprawa co robię ze swoją córką... - rzerwał mi, podkreślającostatnie słowa. - Musisz przyznać, że jest piękna... Dawno nie chodziłem tak podniecony. - Zrobiło mi się gorąco i z trudem przełknąłem ślinę.

- Jeśli ją tkniesz to...

- To co? Zabijesz mnie? Nie bądź śmieszny Nick. Ninie będzie ze mną dobrze. Jestem jej Tatusiem i nie mam zamiaru jej skrzywdzić. Dla twojej wiadomości możesz nawet zgłosić jej zaginięcie papieżowi. Jutro nie będzie już po niej śladu. Zabieram ją stąd w jakieś bezpieczne miejsce. Musi o tobie zapomnieć, dla własnego dobra i komfortu psychicznego.

- Nawet nie próbuj. Jeśli spróbujesz ją wywieźć to nie ręczę za siebie!

- Nie piekl się. Nic mi nie zrobisz Nick i dobrze o tym wiemy. W sumie jesteś zabawny, gdy się złościsz. Więc posłuchaj mnie uważnie. - Jego głos stał się niski i groźny. - Jeśli zgłosisz na policję jej zaginięcie, dostaniesz filmik jak Ninie dzieje się krzywda. - Moje serce zaczęło bić szybciej. - I będziesz dostawał codziennie nowe.

- Znienawidzi cię...

- Wręcz przeciwnie. To nie ja muszę być katem, a ona nie musi wiedzieć, że cierpi za moim przyzwoleniem. Zastanów się Nick,czy chcesz na to patrzeć. Czy chcesz patrzeć na jej zapłakaną twarz, słyszeć krzyki i błagania o pomoc? Ja bym chyba tego nie zniósł, ale jeśli chcesz... Może zdołam jeszcze wykreować się na bohatera, bo gdy mój kat zacznie przekraczać granicę, będę mógł zjawić się jako jej wybawiciel. To świetny pomysł. Myślę, że szybko zapomniałaby o tobie.

- Zamknij się. - Przerwałem mu nie panując już nad sobą. Byłem w kropce.

- Grzeczniej Nick. Pocierp sobie w ciszy i poszukaj nowej little. Może wyślę ci coś do samotnego wieczoru z ręką - powiedział i zaraz rozłączył się.

W moich oczach kłębiły się łzy. Nie wiedziałem co zrobić. Czułem się tak bardzo winny. Nina znienawidzi mnie za to, że jej przed nim nie uchroniłem.

Poczułem wibrację w dłoni, więc spojrzałem na telefon. Dostałem zdjęcie Niny w samej bieliźnie, gdy spała.

- Trzymaj się maleńka. Tatuś coś wymyśli. Wyciągnie cię stamtąd. - Wymamrotałem i roztarłem łzę, która spadła na ekran mojego telefonu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top