To tylko małe kłamstewko...
Nick
Kiedy wstałem od razu poszedłem do Niny. Dziś w nocy pobiegła do toalety tylko raz, więc nie było źle. Chyba leki działały. Spała grzecznie, przytulona do misia tak jak ją zostawiłem ostatnim razem. Delikatnie dotknąłem jej czoła, aby jej nie obudzić i dla pewności postanowiłem zmierzyć jej temperaturę.
Tylko na moment uchyliła oko, ale była tak zmęczona, że nie wybudziła się do końca. Miała lekki stan podgorączkowy. 36 i 9, więc stwierdziłem, że nie ma co jej budzić. Okryłem ją i zszedłem na dół. Zacząłem szykować sobie śniadanie. Miałem nadzieję, że szybko uporam się z problemem w pracy i jutro znów będę mógł być z Ninką.
Nina
Przeciągnęłam się i zaspana zerknęłam na zegarek. Była dziesiąta, więc owinęłam się w kocyk i zeszłam na dół. Moje stópki plaskały, po posadzce kuchni, a ja z uśmiechem podeszłam do kartki od Tatusia.
Jak wstaniesz zadzwoń do mnie.
Brzmiał napis, więc wróciłam po telefon i usiadłam na kanapie, szukając numeru Tatusia.
Odebrał od razu.
- Jak tam, słoneczko? Wszystko w porządku? - zapytał od razu.
- W porządku - mruknęłam.
- Jadłaś już coś?
- Jeszcze nie.
Dopiero wstałam.
- Masz gorączkę? Nie dałem ci nic rano.
- Nie mam - powiedziałam, a po chwili mój telefon zaczął wibrować.
Wideorozmowa.
Zawahałam się, ale wiedziałam, że Tata będzie zły, jeśli nie odbiorę.
- Idź po termometr i zmierz temperaturę - kazał.
Wyglądał uroczo. Był naprawdę przystojnym mężczyzną.
- Nie ufasz mi? - zapytałam lekko zawiedziona, chociaż z drugiej strony go rozumiałam. Nigdy w życiu nie wsadzę sobie czopka!
- Chcę być pewny - odparł. - No już! - Ponaglił mnie, więc leniwie zeszłam z krzesła i zaczęłam iść na górę. - Czy ty nie masz ciapków?
- Zapomniałam - wyszeptałam w ramach usprawiedliwienia. Nie sądziłam, że się w ogóle zorientuje.
- Nina. Masz chodzić w ciapkach po domu.
- Dobrze. - Westchnęłam.
Wyjęłam termometr z opakowania i włożyłam go pod pachę. Po kilku chwilach, gdy rozległo się równomierne pikanie, pokazałam mu wynik do kamery.
- 37. Nie jest źle, Ninuś. Wymiotowałaś zanim zadzwoniłaś?
- Nie.
- Mdli cię?
- Może troszkę. - Odpowiedziałam, nie do końca zgodnie z prawdą.
- Dobrze aniołku. Na razie zjedz coś lekkiego i wracaj do łóżeczka. Nie zapomnij wypić tabletki. To na razie tyle - oznajmił, po czym pożegnał się i rozłączył się.
***
Czułam, że gorączka nie odpuściła. Na drżących nogach podniosłam się znad toalety i po przepłukaniu ust, wróciłam do sypialni się położyć.
Leżałam w łóżku próbując zasnąć, co wcale nie było takie łatwe, gdy nie czułam się zbyt dobrze. Wierzyłam, że do powrotu Nicka, może mój organizm sam jakoś to przezwycięży, ale niespodziewanie rozległ się dźwięk mojego telefonu.
Wideokontrola. Odebrałam niepewnie.
- Cześć, Tatusiu.
- Już słyszę i widzę, że nie jest dobrze. Masz gorączkę - stwierdził od razu Nick. - Przykro mi, skarbie. Do szesnastej jestem uziemiony. Musisz poradzić sobie sama.
- Nie chcę - wymamrotałam w ramach sprzeciwu.
- Wymiotowałaś?
- Nie.
- Okłamujesz mnie?
Schowałam głowę w poduszkę i odłożyłam telefon.
- Nina? Nina?!
- Jestem...
- Rozumiem, a przynajmniej się staram rozumieć. Wiesz jednak, że nie nalegam i nie robię tego z jakiegoś widzi mi się. Martwię się. Chodzi o twoje zdrówko, o to, żebyś jak najszybciej doszła do siebie. Wiem, że jesteś zmęczona, że to nieprzyjemne, ale skuteczne. Przełączę cię na zwykłą rozmowę - oznajmił. - Zejdź na dół i wyjmij z opakowania jednego czopka.
- Nie chcę...
- Ninuś. - Przerwał mi swoim ostrym głosem. Wyszłam z łóżka i zeszłam na dół. - Jak wrócę to od razu cię przytulę, a może jak będziesz dzielna, to Tatuś wynagrodzi ci jakoś to chorowanie.
Szeleściłam papierkiem, a wtedy w mojej głowie błysnął świetny pomysł. Nick nie miał jak sprawdzić, czy zrobiłam co mi kazał. Uśmiechnęłam się sama do siebie w myślach. Byłam pewna, że zimny kompres poradzi sobie równie dobrze.
- Już po wszystkim?
- Yhym. - Starałam się nie pokazywać swojej radości, moim genialnym planem. Włożyłam tyle sił ile miałam, żeby zabrzmieć na niezadowoloną, płaczliwą i chyba udało mi się to całkiem dobrze.
- Spokojnie Ninuś. Leż grzecznie i nie kręć się. Za kilka minut się rozpuści i poczujesz się lepiej. - Zapewnił. - Możesz spróbować się zdrzemnąć, a Tatuś postara się wrócić jak najszybciej - obiecał. - Nie płaczesz już? - dopytał, a ja mruknęłam tylko coś niewyraźnie, aby nie nabrał podejrzeń.
W rzeczywistości byłam już poza łóżkiem i z obrzydzeniem patrzyłam na czopka, który rozpuszczał się w mojej ręce.
- Trzymaj się słoneczko. Jestem z ciebie dumny, że tak dzielnie sobie poradziłaś. Zasłużyłaś na nagrodę. - powiedział z dumą. - Będę niedługo. Buziaczki - mruknął i zaraz rozłączył się.
Poczułam się źle. To było nie w porządku, że go okłamałam, ale ja już nie chciałam. Nienawidziłam czopków. Wrzuciłam go do toalety po czym spuściłam wodę, bo gdybym wyrzuciła go do kosza to mógł go znaleźć, a następnie umyłam rękę i zrobiłam sobie zimny kompres, aby choć trochę zbić gorączkę.
Nick
Kiedy wróciłem od razu poszedłem do mojego maluszka. Byłem z niej tak bardzo dumny. Wszedłem na górę i zmartwiłem się. Była blada, a na jej policzkach widniały rumieńce.
- Skarbie? - Przykucnąłem przy niej. Miała bardzo ciepłe czoło.
Tak szybko dostałaby znów gorączki? Kiedy tylko otworzyła oczy, pogłaskałem ją po głowie i uśmiechnąłem się do niej.
- Jadłaś coś? - zapytałem, ale Nina nie musiała odpowiadać, bo pobiegła do toalety i zwymiotowała.
Jeśli nie przejdzie jej jutro to będę musiał z nią pojechać do szpitala. Bardzo się martwiłem, a najgorsze było to, że jutro musiałem iść znów do pracy, bo druga księgowa poszła na macierzyński. Dałem mojemu szkrabkowi wody i zszedłem na dół po jej ulubione lekarstwo. Jednak nie powinienem jej niczego odpuszczać rano. Czułem się winny.
- Połóż się na moich kolanach, Nino. - powiedziałem, rozpakowując czopka. Ten przeciwwymiotny był dość dziwny, bo był bardzo gruby u czubka i wąski przy końcówce.
- Nie chcę... - Jak zwykle musiał stawiać opór.
- Słonko, raz raz. - Poklepałem jej kolano.
Nina pociągnęła nosem, ale w końcu wykonywała moje polecenie. Opuściłem jej majteczki.
- Ninuś to już twój kolejny raz. Nie przyzwyczaiłaś się jeszcze? - zapytałem, aby troszkę odwrócić jej uwagę od tego, co zamierzałem zrobić. - Już po wszystkim - oznajmiłem, gdy tylko wsunąłem czopka w jej pupę.
Od razu poprawiłem jej bieliznę i przyciagnąłem ją do siebie, żeby mogła uspokoić się w moich ramionach.
- Już w porządku. - Pocałowałem jej czoło i bardzo się zmartwiłem.
Miała gorączkę, ale ja nie mogłem dać jej dwóch czopków na raz.
Kiedy nieco się uspokoiła, ułożyłem ją w łóżku i schładzałem jej rozpalone czółko zimnym kompresem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top